- Jest satysfakcja, ale jestem przekonany, że to nie koniec - przyznaje oławski radca prawny Jarosław Litwin. - Sytuacja była tak skandaliczna i trudna do uwierzenia, że redakcja na pewno tego tak nie zostawi. Jestem pewien, że za tym wszystkim ruszą kolejne procesy.
"Najwyższy Czas" to polityczno-społeczny dwutygodnik konserwatywno-liberalny związany z Unią Polityki Realnej, a następnie Kongresem Nowej Prawicy i Koalicją Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja, która zmieniła nazwę na Nowa Nadzieja. Portal nczas.com jest internetową wersją tego pisma.
Na początku 2023 roku nagle drastycznie spadła liczba wejść na ten portal. Przez długi czas nie było wiadomo, co się dzieje. I zapewne trwałoby to dłużej, gdyby jeden z operatorów (Netia) nie przyznał czytelnikowi portalu na piśmie, że blokuje stronę nczas.com, bo... otrzymał taki nakaz od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- ABW objęła blokadą niektóre serwisy internetowe - informowała klienta Netii Karolina Mankus z Centrum Obsługi Technicznej. - Jako świadcząca usługi telekomunikacyjne jesteśmy prawnie zobowiązani do blokady wspomnianej strony.
Okazało się, że ABW za rządów premiera Mateusza Morawickiego zabrała się za blokowanie niektórych stron o profilu prawicowym, powołując się art 180 ust. 1 ustawy Prawo telekomunikacyjne, który mówi, że "Przedsiębiorca telekomunikacyjny jest obowiązany do niezwłocznego blokowania połączeń telekomunikacyjnych lub przekazów informacji, na żądanie uprawnionych podmiotów, jeżeli połączenia te mogą zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu, albo do umożliwienia dokonania takiej blokady przez te podmioty".
Od lutego 2023 dostawcy internetu na polecenie ABW kolejno wyłączali wówczas dostęp do portalu nczas.com. Oficjalnie wydawcy nie podano powodów, ale dochodziły do niego niejasne informacje, że chodziło o wojnę w Ukrainie i sianie tzw. dezinformacji, przy czym nie padały konkrety. Wydawca portalu w marcu 2023 zaskarżył działania ABW do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Agencją kierował wtedy Krzysztof Wacławek, który w lutym tego roku został doradcą prezydenta Andrzeja Dudy.
Sprawę w imieniu wydawcy portalu nczas.com prowadził oławski prawnik Jarosław Litwin. Pod koniec procesu i na krótko przed rozprawą w sądzie, już po zmianie władzy, "nowe" ABW odblokowało portal, ale Mecenas Litwin jest pewien, że był to jedynie zabieg mający spowodować umorzenie postępowania w myśl zasady, że skoro nie ma już przedmiotu sprawy sądowej - faktu blokady portalu - to w ocenie ABW należy sprawę umorzyć, a nie wydać wyrok stwierdzający nielegalność blokady.
Ostatecznie w tym roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł (wyrok jest prawomocny), że takie działania ABW łamały Konstytucję RP, a w szczególności artykuł mówiący, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. W uzasadnieniu sąd powołał się także na inny artykuł, mówiący że własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności.
- Przy znacznym stopniu uogólnienia zarzutów większości mediów można zarzucić wybiórcze, a przez to tendencyjne podawanie wiadomości - czytamy dalej w uzasadnieniu wyroku - Niewątpliwie też jakakolwiek krytyka bieżącej polityki władz może być odbierana jako wywołująca niepokój społeczny. Nie jest to jednak wystarczające do blokowania portali informacyjnych.
- ABW łamała Konstytucję poprzez blokowanie portalu nczas.com - napisał na platformie X redaktor naczelny "Najwyższego Czasu" Tomasz Sommer. - A potem, w odpowiedzi na naszą akcję sądową, przygotowała jakieś androny przyklejające nam ruską onucę (co jest oczywiście dodatkowym naruszeniem moich dóbr osobistych). W związku z tym wyrokiem apeluję do Szefa ABW o podjęcie negocjacji w celu wypłacenia nam sprawiedliwego odszkodowania.
Na razie ABW żadnych negocjacji nie podjęła, a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo, za to tak skomentowała sprawę dla serwisu Business Insider Polska: - Informujemy, że rozpoznawanie istotnych zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego państwa pozostaje we właściwości rzeczowej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zgodnie z zadaniami określonymi w art. 5 ustawy z dnia 24 maja 2002 r. o ABW oraz AW. Jednocześnie pragniemy zaznaczyć, że Agencja nie jest instytucją właściwą do komentowania orzeczeń sądu.
Zanikająca liczba odsłon to dla każdego portalu śmierć finansowa - nie wyświetlają się reklamy, a to główne źródło dochodów. Nie inaczej było i w tej sprawie. Jak podawał w mediach społecznościowych Tomasz Sommer, blokowanie portalu przez ponad 2 lata spowodowało straty finansowe na poziomie 2 mln zł. - I straty te rosną, bo ABW kontynuuje to bezprawne działanie - pisał w październiku 2024.
Wyrok prawomocny wprost stwierdził, że blokada portalu była bezprawna. Sprawa była bezprecedensowa. Co dalej? Można się spodziewać pozwów przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie. - Natomiast odpowiedzialność karną, w tym przypadku w szczególności za tłumienie krytyki prasowej, a w mojej ocenie w świetle uzasadnienia Wojewódzkiego Sądu Admiracyjnego w Warszawie postępowanie osób odpowiedzialnych za blokadę było jej modelowym przykładem, mogą ponieść właśnie one - mówi mecenas Litwin. - Wykorzystywanie organów państwa do zwalczania tych, którzy - często bardzo słusznie - krytykują rząd, to moim zdaniem standard białoruski.
Napisz komentarz
Komentarze