Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 21 maja 2024 03:09
Reklama BMM
Reklama
News will be here

Dobry trener nie odchodzi z klubu z dnia na dzień (1)

Ze Zbigniewem Smółką, trenerem drużyny MKS SCA Oława, rozmawia Krzysztof Andrzej Trybulski

Piłka nożna III liga

- Przejął pan oławską drużynę w końcowym okresie gry w drugiej lidze, z zadaniem utrzymania jej na tym poziomie rozgrywek. Nie udało się, a mimo to został pan w Oławie i jesienią z sukcesem prowadził zespół w trzeciej lidze. Odbyło się to w bardzo szybkim tempie i nasi czytelnicy nie mieli dotąd okazji usłyszeć pana opinii, w sprawie nieudanej walki o utrzymanie się na ogólnopolskiej arenie. Czy mógłby pan teraz krótko podsumować ten końcowy okres gry zespołu w drugiej lidze i podać przyczyny spadku do trzeciej ligi?

- Przyczyn spadku oławskiej drużyny z drugiej ligi na pewno było kilka. Nigdy bowiem nie jest tak, że o być albo nie być drużyny czy klubu na odpowiednim poziomie rozgrywkowym decyduje jeden czynnik. Patrząc na to z mojej perspektywy, jako szkoleniowca, który faktycznie przejął zespół MKS SCA Oława w końcowym i bardzo trudnym okresie gry w drugiej lidze, to za jedną z najważniejszych przyczyn wskazałbym zbyt późno podjętą uchwałę stypendialną. To w dużym stopniu źle wpłynęło na funkcjonowanie klubu w rundzie wiosennej. Opóźnione stypendia oznaczały bowiem kłopoty finansowe i niewywiązywanie się z bieżących zobowiązań wobec zawodników i innych pracowników klubu. Jego zarząd, składający się z bardzo rozsądnych ludzi, musiał ciągle wiązać przysłowiowy koniec z końcem, a to nie zawsze się udawało. Zaległości stypendialne, które powiększyły długi klubu, odziedziczone po poprzednich władzach, ograniczyły zimą możliwości transferowe, a po rundzie jesiennej wiadomym było, że takowe są drużynie bardzo potrzebne. Uważam, że popełniono także pewne błędy w przygotowaniach zimowych, ale nie dlatego, że źle je prowadził trener Sebastian Sobczak. Mam tu na myśli ogólnie złe warunki do takich przygotowań, jakie są w Oławie. Sam to odczułem, jeszcze długo przed obecną przerwą zimową, późną jesienią 2013, kiedy okazało się, że po zmroku praktycznie nie możemy trenować na boiskach klubowych, bo na stadionie nie ma odpowiedniego oświetlenia. Na pewno bardzo ważnym czynnikiem były też porażki, jakich doznał zespół na swoim stadionie, na początku rundy rewanżowej, z drużynami także walczącymi o utrzymanie się w drugiej lidze - z Jarotą Jarocin i Gryfem Wejherowo. One miały ważny psychologiczny aspekt. Mimo tego, gdy obejmowałem zespół, sytuacja była bardzo trudna, ale nie beznadziejna. Pierwsze rozmowy przeprowadzono ze mną przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec. Tam jednak, mimo porażki, zespół wypadł całkiem dobrze, więc trener Sobczak, którego działacze MKS darzyli bardzo dużym szacunkiem i sporym zaufaniem, otrzymał kolejną szansę. Przełomem był mecz w Kaliszu, przegrany przez MKS w fatalnym stylu, po którym ja objąłem zespół. Zdecydowałem się na to także dlatego, że widziałem w oławskim klubie ten duży szacunek dla trenera Sobczaka, co w dzisiejszych czasach nie jest takie powszechne. Wiedziałem więc, że jeśli będę w Oławie dobrze pracował, a inaczej tego sobie nie wyobrażałem, to mogę liczyć na to samo. Zaczynałem od czterech bardzo trudnych spotkań - z drużynami, które wtedy były na topie. Graliśmy z Chrobrym Głogów, Bytovią Bytów, ROW-em Rybnik i MKS-em Kluczbork.  Zdobyłem w tych pojedynkach tylko jeden punkt, co zresztą zakładałem w swoich kalkulacjach, aczkolwiek byliśmy też bardzo bliscy remisu w pojedynku z Kluczborkiem. Gdy diabeł okazał się nie taki straszny, jak go malowano, trochę zaryzykowałem i postanowiłem powalczyć o pełną pulę. Skończyło się golem dla rywala w 93 czy 94 minucie i porażką 0:1. Potem "planowo" wygraliśmy z Turem w Turku i liczyliśmy też na komplet punktów w następnym meczu, z Górnikiem Wałbrzych, który wówczas przegrywał wszystko i ze wszystkimi, więc na pewno był do ogrania. Niestety, z przyczyn znanych kibicom, spotkanie odwołano i przegraliśmy je walkowerem 0:3. W następnej kolejce pojechaliśmy do Częstochowy, ale mentalnie już jako drużyna w praktyce zdegradowana do trzeciej ligi. W pojedynku z Rakowem, zakończonym remisem 1:1, byliśmy lepsi i powinniśmy go wygrać, ale zabrakło tego mentalnego powera i przekonania, że jeszcze nie wszystko stracone. Kto się lubuje w statystykach, może łatwo sprawdzić, że przy zwycięstwach z Górnikiem Wałbrzych i Rakowem Częstochowa, i po wygraniu z Ruchem Zdzieszowice, w meczu kończącym wiosenny sezon, jesienią nadal gralibyśmy w drugiej lidze. Myślę też, że po prostu wszystkim nam w klubie, począwszy od sprzątaczki, poprzez piłkarzy i trenerów, aż do dyrektora sportowego i prezesa, zabrakło tej odrobiny doświadczenia, niezbędnego do funkcjonowania na ogólnopolskim szczeblu rozgrywek. To wszystko razem stanowi pewien konglomerat przyczyn spadku piłkarzy MKS do II ligi, w której zagrali przez jeden sezon, po dwudziestu latach przerwy.

- Po spadku o klasę niżej początkowo wydawało się, że drużyna całkowicie się rozsypie. Na lipcowy pucharowy mecz do Zamościa pojechał pan z zespołem, utworzonym na zasadzie przypadkowej łapanki. Mimo porażki z Hetmanem, oławski zespół otrzymał za ten mecz bardzo dobre recenzje, a potem ta opinia o pańskim korzystnym wpływie na drużynę potwierdziła się w rozgrywkach trzecioligowych.  

- Na pewno zrobiliśmy jesienią bardzo dużo, i to w sytuacji, w jakiej postanowiłem zostać w oławskim klubie po spadku, czyli z budżetem 6 tysięcy złotych na cały pierwszy zespół. To może dla wielu osób brzmi niewiarygodnie, ale tak faktycznie było. Chylę czoła przed moimi zawodnikami, którzy zasłużyli na wielki szacunek - choćby dlatego, że postanowili zostać w Oławie po spadku. Grali tu za 100, 200, czasami 300 zł miesięcznie (najwyższe wynagrodzenie wynosi u nas 500 zł) i zrobili taki wynik. Pracowałem z kadrą, która formalnie liczyła ponad dwudziestu zawodników, ale w praktyce, zwłaszcza w końcówce sezonu, miałem do dyspozycji maksymalnie trzynastu, a z juniorami może czternastu czy piętnastu zawodników. Na mecz do Zamościa, na który rzeczywiście skompletowałem drużynę "z łapanki", pojechało kilku graczy, którzy potem odeszli do innych klubów. Mając świadomość tych wszystkich negatywnych okoliczności, czyli poważnych problemów organizacyjnych, finansowych i kadrowych, z jakimi borykaliśmy się w rundzie jesiennej, jestem zadowolony z tego, co zrobiliśmy, czyli z uzyskanego wyniku sportowego. W naszej grze widoczne były efekty wspólnej pracy. Dobrze wychodziło nam przechodzenie z defensywy do ofensywy i odwrotnie, po założeniu szybkiego pressingu i ataku, bądź kontrataku. Mieliśmy swój charakterystyczny styl gry, za który byliśmy chwaleni w wielu miejscach. Było ich sporo, bo jak wiadomo, z powodu remontu oławskiego stadionu, prawie całą rundę jesienną graliśmy na wyjazdach.

- Na odprawie przed spotkaniem w Karninie mówił pan zawodnikom, żeby nie zepsuli tego, co dotąd uzyskali, czyli oprócz bogatej zdobyczy punktowej, także tej dobrej opinii o swojej postawie. Oni jednak nie posłuchali trenera i w efekcie te dobre notowania pańskiego zespołu osłabiła jednak fatalna końcówka rundy jesiennej. Na finiszu były porażki z Piastem Karnin i Piastem Żmigród oraz bezbramkowy remis ze słabym Promieniem Żary. Te dwa ostatnie mecze odbywały się już w Oławie i na pewno nie zachęciły kibiców do liczniejszego odwiedzania stadionu OCKF w rundzie wiosennej...

- Po meczu z Piastem Karnin powiedziałem, że na taką porażkę, jaka się wtedy przytrafiła, z drużyną potencjalnie słabszą od nas, zanosiło się już od dłuższego czasu. Na mecze w odległe miejsca jeździliśmy już wcześniej praktycznie bez rezerwowych. Przy wyprawie w rejon Gorzowa Wielkopolskiego doszła jeszcze do tego choroba dwóch zawodników, którzy z Piastem nie powinni grać, ale musieli, bo nie było ich kim zastąpić. Chodzi tu o Norberta Pierzgę i Marcina Mazura, którzy mieli jelitówkę. Dwaj inni zawodnicy pojechali z niezaleczoną grypą i jeszcze w autobusie oraz w hotelu zażywali antybiotyki. Musiałem ich zabrać i wystawić do gry, bo z różnych powodów nie mogli pojechać na ten mecz juniorzy, którzy czasami wzmacniali mój zespół. Mimo tych osłabień, mecz w Karninie powinniśmy wygrać, i to przynajmniej 5:2. Głupszej porażki jak ta, jeszcze chyba nie miałem w swojej karierze trenerskiej. Sami sobie strzeliliśmy dwa gole, a potem mimo przewagi jednego zawodnika, nie potrafiliśmy wykorzystać całej serii stuprocentowych sytuacji. Co do meczu z Promieniem Żary, to tu także zadecydował brak skuteczności. Gdyby Mateusz Peroński zdobył gola w 20 minucie, co powinien uczynić, strzelając z trzech metrów do praktycznie pustej bramki, to spotkanie pewnie by się zakończyło naszą co najmniej pięciobramkową wygraną. Drużyna z Żar, która u nas prawie przez całe 90 minut broniła się na własnej połowie, tydzień później przegrała w Dzierżoniowie aż 1:7. Jak mi powiedział jej trener, którego dobrze znam, bo był w Czarnych Żagań moim zawodnikiem, zapłacili tam wysoką cenę za wysiłek, włożony w pojedynek z oławskim zespołem. Porażka z Piastem Żmigród, chociaż też trochę pechowa i doznana w podobnych okolicznościach, jak drugoligowa z MKS Kluczbork, czyli po golu w doliczonym czasie, uwypukliła natomiast różnicę w poziomie organizacyjnym obu klubów. Ławka rezerwowych Piasta była zapełniona do ostatniego miejsca, a u nas prawie cała pusta. Na naszą słabszą postawę w końcowej części sezonu istotny wpływ miały także warunki, w jakich wówczas trenowaliśmy. Chłopcy pracowali zawodowo w fabrykach czy na budowach, do godziny 15.00, a nawet 16.00, więc treningi zaczynaliśmy najczęściej o 17.00. Na dworze było już wtedy ciemno. Kilka razy musiałem zapalać światła w swoim samochodzie, w którym na szczęście jest duży i mocny akumulator, żeby piłkarze nie musieli biegać w zupełnych ciemnościach. Boiska na stadionie w Oławie są nieoświetlone. Od biedy mogą być jeszcze te światła na trybunach, przy głównej płycie, ale my tam w październiku i listopadzie nie mogliśmy trenować, bo trwały prace modernizacyjne i to był niedostępny dla nas plac budowy.   

- Ale są przecież w Oławie orliki, a w okolicy oświetlone boiska zaprzyjaźnionych klubów, np. w Chwalibożycach czy w Marcinkowicach...

- Orliki zbudowano przede wszystkim dla młodzieży i dla dzieci, więc im powinny służyć w pierwszej kolejności. Serce mi się krajało, gdy musiałem wyganiać dzieci z orlików, by wpuścić tam swoich piłkarzy. Czasami rzeczywiście trenowaliśmy w Chwalibożycach, za co serdecznie dziękuję władzom tamtejszego klubu, ale to nie były komfortowe warunki, bo oświetlenie jest tam stosunkowo słabe, a płyta też nie jest najrówniejsza. Ale najgorszą rzeczą była w tym czasie fatalna frekwencja na treningach. Bywało, że prowadziłem zajęcia z siedmioma czy ośmioma zawodnikami. Ta treningowa absencja częściowo wynikała z chorób i kontuzji zawodników, albo z ich obowiązków zawodowych. Niektórzy chłopcy, np. Michał Sikorski, pracują na zmiany, więc często także w godzinach popołudniowych, a nawet nocnych. Ale byli też tacy piłkarze, jak Mateusz Dobkowski, któremu chętnie bym zmienił jedną literkę w nazwisku na "u". Oni często zachowywali się niepoważnie, olewając swoje obowiązki.

(cdn.)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6 appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 improvedigital.com, 1944, RESELLER rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807 Xapads.com, 145030, RESELLER google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807 pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb smartadserver.com, 4144, RESELLER nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3 appnexus.com, 13099, RESELLER pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807 onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807 adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32 appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 [Kopiuj]
ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
T Autor komentarza: RedakcjaTreść komentarza: Czy możemy prosić Panią o kontakt na [email protected] ?Data dodania komentarza: 20.05.2024, 21:14Źródło komentarza: Oszukiwali przy zakupach w internecie. ZatrzymaniAutor komentarza: bater79Treść komentarza: Pytanie do kumatych ludzi,którzy nie słuchają,mediów i wyciągają wnioski... Dlaczego p.Pilawa dostał taką,nagrodę od zaprzyjaźnionego miasta,niemieckiego ,a nie burmistrz,wójt....To pięknie brzmi w tekście" "Zasłużony/a dla Miasta Oławy". W podziękowaniu za otrzymane wyróżnienie Pilawa przekazał bibliotece miejskiej w Oberasbach trzytomowe opracowanie, wydane przez Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach, poświęcone deportacji w 1945 r. ludności z Górnego Śląska, głównie niemieckiej, do Związku Sowieckiego. - Bardzo się cieszę z tego odznaczenia - mówi. - To dla mnie wieki zaszczyt. W jakiejś mierze ukoronowanie mojej 10-letniej aktywności na polu współpracy polsko-niemieckiej. Oczywiście w ten proces zaangażowanych jest bardzo wiele osób z naszego lokalnego środowiska, więc traktuję to odznaczenie również jako wyraz uznania dla ich pracy." No jakoś,pan aktywny tylko na rowerze.....Data dodania komentarza: 20.05.2024, 20:32Źródło komentarza: Jacek Pilawa zasłużony dla OberasbachAutor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Po pierwsze burmistrz jest z BBS a nie PiS, a po drugie z jakich klubów radni w poprzedniej kadencji, najwięcej wygłaszali pustosłowia i zabierali głos na sesjach? Potrafisz zachować twarz i odpowiedzieć? Została ci, pomimo że popierasz PO i WdO za co szacun, odrobina honory, żeby szczerze przyznać, że to radni z WdO i PO przodowali w tym pustoslowiu?Data dodania komentarza: 20.05.2024, 19:56Źródło komentarza: Radni z 4 komitetów utworzyli 6 klubów. Po co aż tyle?Autor komentarza: Teodor LampionTreść komentarza: Życzę dziewczynie jak największych sukcesów, ale chyba już skończyły się te czasy gdzie za pieniądze można było sobie kupić popularność.Data dodania komentarza: 20.05.2024, 19:20Źródło komentarza: Darya w utworze "Obłuda"Autor komentarza: MieszkankaTreść komentarza: Widziałam na żywo 🙈Data dodania komentarza: 20.05.2024, 19:18Źródło komentarza: Oszukiwali przy zakupach w internecie. ZatrzymaniAutor komentarza: jaroTreść komentarza: Wypadałoby żebyś zachował chociaż pozory szacunku co do swojego koalicjanta z pis. Ale czego się spodziewać po tubie pisowskiego burmistrza.Data dodania komentarza: 20.05.2024, 18:03Źródło komentarza: Radni z 4 komitetów utworzyli 6 klubów. Po co aż tyle?
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama