- Jakie skutki może powodować przemoc wobec małych dzieci?
- W mojej opinii najgorsze jest to, że dzieci bite przez swoich rodziców wyrastają w przeświadczeniu, że przemoc jest dobra. Same zaczynają ją stosować i w pewnym momencie uzyskują z tego profity, bo inni zaczynają się ich bać, poddają się ich woli...
- Ale może z tej przemocy się wyrasta i nie prowadzi ona do konfliktów z prawem?
- Zależy - jedni z niej wyrastają, a drudzy nie. Chcę zwrócić uwagę na to, że 63% młodocianych przestępców określiło swoich rodziców jako ludzi gwałtownych, popędliwych, którzy po prostu ich katowali. To jest wskazówka, że ci młodzi przestępcy tacy się nie urodzili, tylko zostali w ten sposób ukształtowani.
- Mówiła pani, że najmniejsze dzieci nie potrafią się obronić i zdane są wyłącznie na pomoc dorosłych. Ale co w przypadku, gdy otaczają je dorośli, którzy są dla nich oprawcami? Kto wtedy może im pomóc?
- Wtedy musi zareagować otoczenie. Utrzymuję żywe kontakty z przedszkolami w Dzierżoniowie. Tam coraz częściej matki innych dzieci zgłaszają, że z niektórymi wychowankami dzieje się coś niepokojącego. Pamiętam przypadek Kamila, który ciągle płakał, wychodził na podwórko, bał się, patrzył w okno. Okazało się, że dziecko było bite. Na konferencji w Środzie Śląskiej nauczyciele opowiadali o dziecku, które mimo upału ciągle nosiło długie rękawy. W końcu któryś z nauczycieli odkrył, że ten uczeń oberwał siekierą od swojego ojca w przedramię. Miał potężną ranę, która nie dość, że nie była zszyta, zaczęła mu ropieć. W tym wypadku natychmiast wkroczyła policja, dziecko skierowano do szpitala, dla ojca sprawa zakończyła się bardzo przykro, dostał wyrok. Nie wiem, co się z nim stało, ślad po nim zaginął, rodzina odetchnęła. Okazało się, że stosował przemoc powszechnie, wyganiał w nocy z domu matkę z trójką dzieci...
Napisz komentarz
Komentarze