19 marca Sejm odrzucił prezydenckie weto do nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Oznacza to, że sześciolatki pójdą do szkoły. Przez trzy lata będzie to dobrowolna decyzja rodziców, od 2012 obowiązek. Minister edukacji Katarzyna Hall z zadowoleniem przyjęła wyniki głosowania. Rodzice przedszkolaków, z którymi rozmawialiśmy w Oławie, byli w większości przeciwni.
- To jest odbieranie dzieciństwa - uważa Bronisław Krall. - Sześciolatki chcą się bawić, odpowiednie dla nich są zajęcia w przedszkolu. Nie rozumiem, dlaczego pcha się je na siłę do szkoły.
Wojciech Wójcik ma jasną opinię: - To kompletne nieporozumienie, niech pan zobaczy jak wyglądają szkoły w Oławie, przez 18 lat praktycznie niczego się nie dorobiliśmy. Po stworzeniu gimnazjów mamy kolejną niepotrzebną reformę.
- Jestem za, bo w ten sposób dziecko może się szybciej rozwijać - mówi Daniel Bartkowiak. - Oczywiście, jest kwestia, co szkoła może zaoferować dzieciom w tym wieku.
Sprawdziliśmy. W SP nr 1 przygotowywano się od dłuższego czasu na przyjęcie sześciolatków. Szkoła dysponuje dwoma świetlicami i małą sala gimnastyczną. Zamówiono sanitariaty dla najmłodszych. Ale jak mówi dyrektorka Zdzisława Golańska, tylko nieliczni rodzice zapisują swoje pociechy.
Swoje zdanie na temat reformy boi się ujawnić Janina Rapita, dyrektorka SP nr 2. - Proszę zadzwonić do innej placówki - powtarza. Dyrektor Jerzy Łuś z SP nr 4 nie ukrywa niezadowolenia. - Jesteśmy przerażeni tempem wprowadzania zmian. Szkoły nie są do tego fizycznie przygotowane. Brakuje świetlic i sanitariatów. Nie ma sensownej diagnozy dojrzałości dzieci do wieku szkolnego. Wcześniej zajmowała się tym Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna. Czy nauczyciele, po dwudniowym kursie, będą w stanie w profesjonalny sposób ocenić dziecko? Moim zdaniem rodzice wstrzymujący się od zapisów wykazują zdrowy rozsądek.
Tekst i fot.: Xawery Piśniak
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze