Gmina Oława
- Mamy informację, że na terenach zalewowych polderu Lipki-Oława oraz tzw. międzywalu, w tym w lasach kotowickich i siedleckich planowane jest utworzenie rezerwatów przyrody - poinformowała wicewójt gminy Oława Helena Masło 9 czerwca na spotkaniu z mieszkańcami Siedlec i Zakrzowa, które zorganizowano z inicjatywy władz gminy Oława.
- Uważamy, że powinni państwo o tym wiedzieć, nim do tego dojdzie. Chcemy zasięgnąć waszej opinii. Czy tworzenie takiego rezerwatu jest potrzebne, czy też nie? Nas jako samorządu nikt nie pytał o opinię w tej sprawie. Mimo to napisaliśmy do RDOŚ-u we Wrocławiu, że naszym zdaniem to jest zły pomysł, ale odpowiedzi zwrotnej nie otrzymaliśmy. Zależy nam jednak na tym, aby państwo też się w tej sprawie wypowiedzieli i wyrazili swój punkt widzenia. Jeżeli podzielicie nasze zdanie, to jest szansa, że gdy zjednoczymy siły, może nie dojdzie do utworzenia rezerwatów w tych miejscu.
Wicewójt wyjaśniła, że rezerwaty planowane są na terenie gminy Oława i Nadleśnictwa Oława, ale decyzja o utworzeniu rezerwatu nie należy do żadnej z tych instytucji. Decyzja w tej sprawie należy tylko do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Ostateczne postanowienie jeszcze nie zapadło. Jest to w fazie projektu, ale zdaniem wicewójt mieszkańcy już teraz powinni mieć na ten temat informacje i wiedzieć, z czym to się wiąże, nim później próbować to odkręcać, argumentując "bo my nie wiedzieliśmy".

Uczestniczący w spotkaniu nadleśniczy Nadleśnictwa Oława Grzegorz Pietruńko wyjaśnił, że historia planowania rezerwatów sięga końca lat 90. Wtedy przyrodnicy postanowili docenić pewne wartości przyrodnicze niektórych rejonów i powstał projekt utworzenia wielu różnych rezerwatów w całym kraju, w tym kilku na terenie powiatu oławskiego. Stworzono wówczas projekt, ale... nic się z tym nie działo do minionego roku. W ubiegłym roku ministerstwo projekt odkurzyło, zaktualizowano go i w kilku miejscach planowane rezerwaty powiększono.
- Niestety, bo tak uważam, te rezerwaty zaplanowano na terenie międzywala, czyli między korytem Odry a wałem przeciwpowodziowym na terenach, które powinny zapewnić szybki przepływ wody - podkreślił nadleśniczy. - Rezerwat, który tam powstanie, może to utrudnić.
Nadleśniczy dodał, że gospodarka leśna, która była prowadzona na tych terenach, do tej pory nie była intensywna. Nie prowadzono tam mocnych zabiegów związanych z pozyskaniem drewna. To była raczej gospodarka ukierunkowana na zasadzie utrzymanie trwałości tego lasu. Jeżeli wycinano tam drzewa, to głównie chore, bo gospodarka leśna i higiena lasu polegają na tym, by takie drzewa usunąć i wywieźć z lasu, by nie zarażać kolejnych.
- I taką gospodarkę na tych terenach prowadziliśmy - zapewnił nadleśniczy. Wyjaśnił też, że rezerwat przyrody tworzy się na podstawie ustawy o ochronie przyrody. Aktem prawa miejscowego. Jest to zarządzenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Sam w sobie rezerwat jest jedną z najwyższych form ochrony przyrody. W odróżnieniu od parku narodowego, w przypadku utworzeniu rezerwatu decyzję podejmuje samodzielnie RDOŚ. Nie potrzebuje do tego zgody samorządów. Może przeprowadzić konsultacje, ale decyzja należy do niego.

- Mam nadzieję, że w zaistniałej sytuacji dyrektor ochrony środowiska weźmie pd uwagę to, że jest to międzywale - dodał nadleśniczy i dodał, że pomysł RDOŚ nie koresponduje z opinią Wód Polskich. 7 listopada ubiegłego roku na prośbę Nadleśnictwa Oława Wody Polskie wydały opinię w kwestii zarządzania terenami, które są na międzywalu. Oto co napisali: - Zaniechanie bądź ograniczenie gospodarki leśnej, w tym nieusuwanie posuszu na obszarze polderu Lipki-Oława oraz międzywala rzeki Odry, jest zdziałaniem niepożądanym z punktu widzenia ochrony przeciwpowodziowej. Suche konary zalegający na tych obszarach stanowią materiał, który w przypadku wystąpienia powodzi może powodować utrudnienia przepływu, piętrzenie wód powodziowych i zagrożenia budowli przeciwpowodziowych, a tym samym zagrożenie zdrowia i bezpieczeństwa ludzi oraz bezpieczeństwa mienia o znacznej wartości.
Tymczasem, jak wyjaśnił nadleśniczy, stworzenie rezerwatu wiąże się z licznymi zakazami: zbierania runa, swobodnego poruszania się, wstępu za wyjątkiem wyznaczonych ścieżek i ciągów komunikacyjnych, z zakazem prowadzenia gospodarki leśnej i gospodarki łowieckiej.
- Właściwie jest to fragment lasu, który ma sobie poradzić sam - podsumowuje Pietruńko. - RDOŚ tworząc rezerwat może tworzyć wyjątki, np. zezwolić na prowadzenie gospodarki leśnej na takim terenie w jakimś zakresie, ale na tym etapie trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało. Najważniejsze, co naszym zdaniem powinien wziąć pod uwagę, to ryzyko związane z położeniem tego lasu, czyli to, że woda podczas wezbrań płynie tym lasem, i że będzie to miało wpływ na funkcjonowanie lokalnej społeczności, bo będą mieć rezerwat za płotem.
- Dlatego też władze gminy, z całą sympatią do przyrody, ale po doświadczeniach chociażby z ostatniej powodzi, gdy duże zagrożenie i dla infrastruktury przeciwpowodziowej i bezpieczeństwa ludzi stanowiły niesione przez wodę kłody, są przeciwne tworzeniu rezerwatów, w takich miejscach jak polder czy międzywale - jeszcze raz podkreśliła wicewójt
Mieszkańcy od początku spotkania też byli nastawieni przeciwko pomysłowi tworzenia rezerwatu w sąsiedztwie ich miejscowości. Głównie z powodu jeszcze większego zagrożenia powodziowego, które ich zdaniem przez to powstanie. Już teraz, co podkreślali, nie ma pieniędzy na remont m.in. wałów przeciwpowodziowych i na ich naprawę, a gdy powstanie rezerwat, to będzie jeszcze gorzej. Dużo niewiadomych budzi też to, jak będzie wyglądał dostęp do urządzeń przeciwpowodziowych, które znajdą się na terenie rezerwatu i ich naprawa. Nie wiadomo też, co z dostępem do pól rolnych, tworzących tzw. otulinę rezerwatu. I ostatecznie - kto poniesie odpowiedzialność, gdy dojdzie do kolejnej powodzi, a ich zaleje?
.jpg)
Sołtys i radny powiatowy z Siedlec Piotr Krótki dopytywał nadleśniczego, czy RDOŚ wprost poprosił o opinię w sprawie utworzeniu rezerwatu Nadleśnictwo Oława i jaka ona jest? Odpowiadając mu na pytanie nadleśniczy powiedział, że wydali stanowisko w tej sprawie, w którym podkreślili, że pomysł wymaga konsultacji z lokalnymi społecznościami i samorządami ze względu na bezpośredni wpływ rezerwatu na bezpieczeństwo ludzi, którzy wokół mieszkają. Dodał, że na pewno są to tereny o wartościach przyrodniczych, jak cała dolina Odry, ale to jest międzywale i dlatego pomysł budzi obawy.
- Decyzja RDOŚ jest zwykle poprzedzona zgromadzeniem informacji na temat terenu, który ma być objęty rezerwatem, ale - jeszcze raz podkreślił nadleśniczy - jest to organ samodzielny. My przekazujemy informacje, Wody Polskie też, ale wszystko jest w rekach RDOŚ-u.
Decyzja mieszkańców była jednogłośna. Na blisko 100 osób na spotkaniu wszyscy jednogłośnie opowiedzieli się przeciwko utworzeniu rezerwatu przyrody w sąsiedztwie ich miejscowości. Decyzję podjęto w formie uchwały zebrania wiejskiego. Wójt Artur Piotrowski zapowiedział, że uchwała łącznie z podpisami mieszkańców i protokołem będzie dostarczona do RDOŚ-u.
Gdy jeden z mieszkańców stwierdził ze zrezygnowaniem, "i co z tego, że 100 osób jest przeciwko, skoro jedna podejmie decyzję", Piotr Krótki ripostował, że głos mieszkańców ma znaczenie, ale jeżeli podpisy nie pomogą - to będziemy protestować - zadeklarował. Dodał też, że poruszył ten temat na sesji rady powiatu i ma zapewnienie starosty, że on też jest po stronie mieszkańców (pisaliśmy o tym - red.).
Takie spotkania władze gminy Oława zamierzają zorganizować także w innych miejscowościach, przy których planowane są rezerwaty przyrody, by ich mieszkańcy też mogli wyrazić swoje opinie w tej sprawie.
*
Według planu RDOŚ w Nadleśnictwie Oława ma powstać sześć rezerwatów przyrody, o łącznej powierzchni 1 100 ha.

Napisz komentarz
Komentarze