Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 8 maja 2024 22:01
Reklama BMM
Reklama
Reklama
News will be here

Historie z cmentarza. Mój dziadek z Afryki

Musiało minąć 50 lat, a Monika poznać Garego, żeby historia polskiego oficera Armii gen. Andersa znalazła swój finał i spełniło się rodzinne marzenie
Historie z cmentarza. Mój dziadek z Afryki
Z lewej Daniel Cmok podczas wędrówki przez pustynię. Z prawej - oddział pod dowództwem kapitana Daniela Cmoka (na fot. u dołu) wiercił studnię w okolicach Tel Avivu


W paczce kilka drobiazgów. Wśród nich duże mosiężne łyżki do zupy. - Może było ich więcej, nie pamiętam, ale dzięki mojemu ojcu pamiętam dwie - mówi Bogusława Małkowska z Jelcza-Laskowic. Jadł nimi do śmierci. Nigdy nie chciał innych. Była to jedna z niewielu pamiątek, pozostałych mu po ojcu, którego ostatni raz wiedział, gdy był jeszcze dzieckiem. 

- Już od najmłodszych lat wiedziałam, że dziadek od strony ojca, Daniel Cmok, umarł w Afryce i tam go pochowano - wspomina pani Bogusława. - Tata, wspominając go, powtarzał, że umiał trzymać rygor wśród dzieci. Ale to nie dziwi.

Przed wojną był policjantem. Później powołano go do armii, służył w stopniu kapitana. Rodzina w Polsce wiedziała, że przeżył wojnę i mieszkał w Johannesburgu. Ale co tam robił i gdzie dokładnie go pochowano - pozostawało tajemnicą. Do lutego 2010 roku. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nikt z rodziny nigdy nawet nie myślał, że stanie nad grobem dziadka. Johannesburg  przecież tak daleko.

 

Chciał wrócić do domu   

 

Daniel Cmok należał do Armii Andersa. Wraz z oddziałem piechoty przedostał się z Azji do Afryki, na front wschodni. Na podstawie rodzinnych zdjęć i krótkich podpisów pod nimi wiadomo, że Boże Narodzenie 1942 spędził w towarzystwie kolegów żołnierzy i płk. Kazimierza Wiśniowskiego, w Palestynie. Budowali studnię w okolicach Tel Avivu.

Po wojnie osiadł w Johannesburgu, w południowej Afryce.14 sierpnia 1947 roku wysłał stamtąd swoje portretowe zdjęcie z podpisem: "Kochanemu synowi na pamiątkę". Bywał w Pretorii, gdzie utrzymywał kontakty z polskimi siostrami zakonnymi, prowadzącymi sierociniec. - Ja tu też jestem dziadkiem - pisał  w roku 1950, na odwrocie zdjęcia z dziećmi siedzącymi na kolanach. - Mam dwoje wnucząt. Marysia i Stefko są polskimi dziećmi. Byłem u nich na świętach. 

Tęsknił za domem, rodziną i chociaż bardzo tego pragnął, nie mógł wrócić do kraju. Nie pozwalała na to ówczesna sytuacja polityczna. - Tata często powtarzał, że dziadek nie może do nas przyjechać, bo zamknęliby go w więzieniu - wspomina pani Bogusława.          

 
Łyżki przypominały ojca   

 

Daniel Cmok miał córkę i trzech synów. Pani Bogusława jest córką najmłodszego - Stefana Cmoka, który należał do oławskiego koła Związku Sybiraków. Zmarł we wrześniu 2007. Gdy był malutki, wraz z matką Anastazją  i rodzeństwem wywieziono go na Sybir. Za to, że jego ojciec walczył w Armii Andersa. Byli tam sześć lat. Jak większość Polaków, nie wrócili do rodzinnego domu w Sobiecinie, w obecnym województwie podkarpackim. Deportowano ich do Siedlec. Niedługo później przenieśli się do Oławy. Żona Daniela Cmoka nie wyszła powtórnie za mąż. Przez resztę życia mieszkała z najmłodszym synem i jego rodziną. O śmierci męża - 27 stycznia 1954 - dowiedziała się listownie. Wraz z tą informacją otrzymała paczkę z jego osobistymi rzeczami.

 

To nie był przypadek

 

Życie toczyło się dalej. Pojawiały się i dorastały kolejne pokolenia. Historia zacierała ślady, ale nie pamięć o dziadku z Afryki.  

Najstarsza córka pani Bogusławy - Monika (prawnuczka Daniela Cmoka) - jak wielu młodych mieszkańców Jelcza-Laskowic, wyjechała w roku 2004 do Anglii, by uczyć się i pracować. Któregoś dnia w drodze do pracy, przebiegając przez ulicę - znalazła monetę. Spieszyła się, więc się jej nie przyglądała. Podniosła i wrzuciła do kieszeni. Przypomniała sobie o tym po kilku godzinach. Okazało się, że to były 2 ranty - moneta Republiki Południowej Afryki. Dwa tygodnie później poznała przyszłego męża. - Nie byłoby w tym nic dziwnego i zapewne nie łączyłabym tych zdarzeń, gdyby nie to, że Gary, mój zięć, pochodzi właśnie z Johannesburga w południowej Afryce - mówi z uśmiechem pani Bogusława. - Wierzę, że to nie był przypadek. Wraz z Garym pojawiła się nadzieja na odnalezienie grobu dziadka Daniela.

 

Marzenie stało się faktem

 

Gdy Monika pierwszy raz pojechała do Johannesburga w 2007 roku, opowiedziała teściom  rodzinną historię. Mimo wielu prób, grobu pradziadka jednak nie udało się odnaleźć. Dopiero podczas kolejnej wizyty poszukiwania zakończyły się powodzeniem. Z pomocą rodziców Gary`ego w archiwach jednego z cmentarzy znaleziono adnotację o pochówku Daniela Cmoka. Było imię nazwisko, wiek, nazwa firmy pogrzebowej oraz numer grobu. Pracownik cmentarza zaprowadził ich na miejsce. - Nic nie wskazywało, że to może być grób - opowiada pani Bogusława. - Żadnego znaku, tablicy, płyty, tylko lekko zapadnięta ziemia, porośnięta równo wykoszoną trawą. Ale według cmentarnej księgi i numeracji, to było właśnie to miejsce.

Monika od razu zadzwoniła do mamy, żeby podzielić się wspaniałą i długo oczekiwaną, a zarazem smutną informacją. Była zaskoczona widokiem, który zastała, ale i szczęśliwa - spełniło się rodzinne marzenie.

Mimo upływu czasu, na wspomnienie tamtych chwil w oczach pani Bogusławy za każdym razem  pojawiają się łzy. Spełniło się to, co przez lata wydawało się niemożliwe. Monika ustawiła na grobie pamiątkową płytę, położyła kwiaty i zapaliła pierwszy znicz. Sprawiła, że po ponad pół wieku puste miejsce na cmentarzu przestało być anonimowe....

*

Fragment reportażu Wioletty Kamińskiej z I tomu książki "INNI ludzie powiatu oławskiego"  


To zdjęcie z dedykacją "Kochanemu synowi na pamiątkę" wysłał Daniel Cmok (na fot.) 14 lipca 1947 z Johannesburga

W trakcie wędrówki na front wschodni. Daniel Cmok stoi z lewej

Bogusława Małkowska odwiedziła grób dziadka Daniela po raz pierwszy w lutym 2012 roku. Lampkę z Polski na grobie zapaliła w 58. rocznicę jego śmierci


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6 appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 improvedigital.com, 1944, RESELLER rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807 Xapads.com, 145030, RESELLER google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807 pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb smartadserver.com, 4144, RESELLER nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3 appnexus.com, 13099, RESELLER pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807 onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807 adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32 appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 [Kopiuj]
ReklamaOdszkodowania
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama