Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 05:56
Reklama
Reklama

Historie z cmentarza. Mój dziadek z Afryki

Musiało minąć 50 lat, a Monika poznać Garego, żeby historia polskiego oficera Armii gen. Andersa znalazła swój finał i spełniło się rodzinne marzenie
Historie z cmentarza. Mój dziadek z Afryki
Z lewej Daniel Cmok podczas wędrówki przez pustynię. Z prawej - oddział pod dowództwem kapitana Daniela Cmoka (na fot. u dołu) wiercił studnię w okolicach Tel Avivu
Podziel się
Oceń


W paczce kilka drobiazgów. Wśród nich duże mosiężne łyżki do zupy. - Może było ich więcej, nie pamiętam, ale dzięki mojemu ojcu pamiętam dwie - mówi Bogusława Małkowska z Jelcza-Laskowic. Jadł nimi do śmierci. Nigdy nie chciał innych. Była to jedna z niewielu pamiątek, pozostałych mu po ojcu, którego ostatni raz wiedział, gdy był jeszcze dzieckiem. 

- Już od najmłodszych lat wiedziałam, że dziadek od strony ojca, Daniel Cmok, umarł w Afryce i tam go pochowano - wspomina pani Bogusława. - Tata, wspominając go, powtarzał, że umiał trzymać rygor wśród dzieci. Ale to nie dziwi.

Przed wojną był policjantem. Później powołano go do armii, służył w stopniu kapitana. Rodzina w Polsce wiedziała, że przeżył wojnę i mieszkał w Johannesburgu. Ale co tam robił i gdzie dokładnie go pochowano - pozostawało tajemnicą. Do lutego 2010 roku. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nikt z rodziny nigdy nawet nie myślał, że stanie nad grobem dziadka. Johannesburg  przecież tak daleko.

 

Chciał wrócić do domu   

 

Daniel Cmok należał do Armii Andersa. Wraz z oddziałem piechoty przedostał się z Azji do Afryki, na front wschodni. Na podstawie rodzinnych zdjęć i krótkich podpisów pod nimi wiadomo, że Boże Narodzenie 1942 spędził w towarzystwie kolegów żołnierzy i płk. Kazimierza Wiśniowskiego, w Palestynie. Budowali studnię w okolicach Tel Avivu.

Po wojnie osiadł w Johannesburgu, w południowej Afryce.14 sierpnia 1947 roku wysłał stamtąd swoje portretowe zdjęcie z podpisem: "Kochanemu synowi na pamiątkę". Bywał w Pretorii, gdzie utrzymywał kontakty z polskimi siostrami zakonnymi, prowadzącymi sierociniec. - Ja tu też jestem dziadkiem - pisał  w roku 1950, na odwrocie zdjęcia z dziećmi siedzącymi na kolanach. - Mam dwoje wnucząt. Marysia i Stefko są polskimi dziećmi. Byłem u nich na świętach. 

Tęsknił za domem, rodziną i chociaż bardzo tego pragnął, nie mógł wrócić do kraju. Nie pozwalała na to ówczesna sytuacja polityczna. - Tata często powtarzał, że dziadek nie może do nas przyjechać, bo zamknęliby go w więzieniu - wspomina pani Bogusława.          

 
Łyżki przypominały ojca   

 

Daniel Cmok miał córkę i trzech synów. Pani Bogusława jest córką najmłodszego - Stefana Cmoka, który należał do oławskiego koła Związku Sybiraków. Zmarł we wrześniu 2007. Gdy był malutki, wraz z matką Anastazją  i rodzeństwem wywieziono go na Sybir. Za to, że jego ojciec walczył w Armii Andersa. Byli tam sześć lat. Jak większość Polaków, nie wrócili do rodzinnego domu w Sobiecinie, w obecnym województwie podkarpackim. Deportowano ich do Siedlec. Niedługo później przenieśli się do Oławy. Żona Daniela Cmoka nie wyszła powtórnie za mąż. Przez resztę życia mieszkała z najmłodszym synem i jego rodziną. O śmierci męża - 27 stycznia 1954 - dowiedziała się listownie. Wraz z tą informacją otrzymała paczkę z jego osobistymi rzeczami.

 

To nie był przypadek

 

Życie toczyło się dalej. Pojawiały się i dorastały kolejne pokolenia. Historia zacierała ślady, ale nie pamięć o dziadku z Afryki.  

Najstarsza córka pani Bogusławy - Monika (prawnuczka Daniela Cmoka) - jak wielu młodych mieszkańców Jelcza-Laskowic, wyjechała w roku 2004 do Anglii, by uczyć się i pracować. Któregoś dnia w drodze do pracy, przebiegając przez ulicę - znalazła monetę. Spieszyła się, więc się jej nie przyglądała. Podniosła i wrzuciła do kieszeni. Przypomniała sobie o tym po kilku godzinach. Okazało się, że to były 2 ranty - moneta Republiki Południowej Afryki. Dwa tygodnie później poznała przyszłego męża. - Nie byłoby w tym nic dziwnego i zapewne nie łączyłabym tych zdarzeń, gdyby nie to, że Gary, mój zięć, pochodzi właśnie z Johannesburga w południowej Afryce - mówi z uśmiechem pani Bogusława. - Wierzę, że to nie był przypadek. Wraz z Garym pojawiła się nadzieja na odnalezienie grobu dziadka Daniela.

 

Marzenie stało się faktem

 

Gdy Monika pierwszy raz pojechała do Johannesburga w 2007 roku, opowiedziała teściom  rodzinną historię. Mimo wielu prób, grobu pradziadka jednak nie udało się odnaleźć. Dopiero podczas kolejnej wizyty poszukiwania zakończyły się powodzeniem. Z pomocą rodziców Gary`ego w archiwach jednego z cmentarzy znaleziono adnotację o pochówku Daniela Cmoka. Było imię nazwisko, wiek, nazwa firmy pogrzebowej oraz numer grobu. Pracownik cmentarza zaprowadził ich na miejsce. - Nic nie wskazywało, że to może być grób - opowiada pani Bogusława. - Żadnego znaku, tablicy, płyty, tylko lekko zapadnięta ziemia, porośnięta równo wykoszoną trawą. Ale według cmentarnej księgi i numeracji, to było właśnie to miejsce.

Monika od razu zadzwoniła do mamy, żeby podzielić się wspaniałą i długo oczekiwaną, a zarazem smutną informacją. Była zaskoczona widokiem, który zastała, ale i szczęśliwa - spełniło się rodzinne marzenie.

Mimo upływu czasu, na wspomnienie tamtych chwil w oczach pani Bogusławy za każdym razem  pojawiają się łzy. Spełniło się to, co przez lata wydawało się niemożliwe. Monika ustawiła na grobie pamiątkową płytę, położyła kwiaty i zapaliła pierwszy znicz. Sprawiła, że po ponad pół wieku puste miejsce na cmentarzu przestało być anonimowe....

*

Fragment reportażu Wioletty Kamińskiej z I tomu książki "INNI ludzie powiatu oławskiego"  


To zdjęcie z dedykacją "Kochanemu synowi na pamiątkę" wysłał Daniel Cmok (na fot.) 14 lipca 1947 z Johannesburga

W trakcie wędrówki na front wschodni. Daniel Cmok stoi z lewej

Bogusława Małkowska odwiedziła grób dziadka Daniela po raz pierwszy w lutym 2012 roku. Lampkę z Polski na grobie zapaliła w 58. rocznicę jego śmierci


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: KpinaTreść komentarza: zbiórka darów, zbiórka na grzejniki, a Frischmann lekką ręką wywala 120 tys. na ławkęData dodania komentarza: 4.12.2025, 19:06Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Marek co się z tobą na wyrabiało ???Data dodania komentarza: 4.12.2025, 18:25Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: RafałTreść komentarza: Jak kler odejdzie od polityki to może wrócę do kościoła i zaczne się spowiadać w konfesionaleData dodania komentarza: 4.12.2025, 15:52Źródło komentarza: Wyspowiadaj się na dworcu kolejowymAutor komentarza: NataTreść komentarza: Robicie z Powiatu niepotrzebny Babilon i nie pozwalacie obywatelom, tj. Mieszkańcom dołożyć cegiełki na pomoc chorym i ubogim. Mam tego dość!!!!!!!!Data dodania komentarza: 4.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Rusza akcja "Podziel się z potrzebującymi"Autor komentarza: WalerianTreść komentarza: Do czego może być przydatny ten dokument? To sztuka dla sztuki. Czy mamy zrezygnować z przemysłu i wrócić do rolnictwa i upraw bo to jest najmniej szkodliwa działalność. Chociaż nie do końca, bo najlepiej to lasy posadzić. Co szary mieszkaniec ma do powiedzenia? Wszyscy widzimy że klimat się zmienia, ale przyczyny mogą być różne. Może to być proces naturalny, a może jednak działalność człowieka.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Dziwie się że nie zmieniliście jeszcze nazwy na tuDrabiński...Data dodania komentarza: 4.12.2025, 13:33Źródło komentarza: Radny powiatowy zwrócił się do burmistrza Oławy o zawieszenie tego postepowania
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama