W ostatnich tygodniach Zarząd Powiatu wiele razy spotykał się w sprawie trudnej sytuacji finansowej szpitala z jego szefostwem, związkami zawodowym i pracownikami placówki a także radnymi. Dyskutowano też o tym ma ostatnich kilku sesjach Rady Powiatu i padało wiele zastrzeżeń, w tym do pracy dyrektora oraz jego podejścia do problemu. Radni nie raz podnosili to, że proponowany przez niego program naprawczy nie bierze pod uwagę większości zaleceń audytu, który ich zdaniem wskazuje, co trzeba zrobić, gdzie zaoszczędzić, by poprawić sytuację finansową szpitala.
- Dzisiaj sytuacja szpitala jest jak tonący okręt - mówił emocjonalnie radny Roman Kaczor. - Dwa lata temu spłaciliśmy ostatnie zadłużenia szpitala i znów jesteśmy w sytuacji krytycznej dla mieszkańców. Dlaczego dyrekcja szpitala nie podjęła żadnych działań naprawczych już wcześniej, tylko dopiero teraz, gdy sytuacja jest krytyczna? A zaczęło się to dzięki radzie powiatu, która zwróciła uwagę na problem. Dzisiaj szpital nie ma pieniędzy na wypłaty, a dyrektor chce, by starostwo zastawiało swoje grunty, aby szpital mógł uzyskać pieniądze. Audytor jasno napisał, na czym szpital może oszczędzić. Dlaczego pani dzisiaj o tym nie mówi, tylko przedstawia program ogólnikowo i myśli pani, że rada to zaakceptuje? (to było do wicedyrektor szpitala - red.) Nie, oczekujemy szczegółowego programu naprawczego. Myślicie, że samorządy znów się złożą i dadzą wam pieniądze? Już raz tak było. Czas najwyższy, panie dyrektorze, nie mieć trzech etatów w szpitalu, jak pan, tylko być jego dyrektorem. Poprzedni starosta podpisał z panem taką umowę - dobrze, że dzisiaj mamy innego starostę, który tę umowę zmienił. Poprzedni starosta zaniedbał sprawy szpitala i przez to co miesiąc zadłużenie szpitala się zwiększa, a obecna Rada i starosta muszą myśleć o tym, jak ratować szpital. Nie dla was! Dla mieszkańców naszego powiatu! Oczekuje od państwa, że będziecie regularnie składać bardzo szczegółowe raporty, w jakich obszarach będą oszczędności.
Radny chciał wiedzieć, dlaczego w programie naprawczym nie ma zaleceń oszczędnościowych wskazanych w audycie (chodzi o pracę magazynu, kuchni, działu sprzątającego itd. - red.). Nie wymieniał szczegółów, bo - jak dodał - to jest w audycie, ale "wszystko zależy od państwa", mówił: - Do tej pory wszystko to sobie lekceważyliście. Myśleliście, że jakoś to będzie. Nie, nie będzie. Starostwo i samorządy to nie jest studnia bez dna.
Dyrektor Andrzej Dronsejko stwierdził, że może się odnieść do wszystkich punktów audytu, ale niektórych wskazanych tam rzeczy szpital nie jest w tanie się podjąć. Są to bowiem zalecenia, które już w przeszłości miały miejsce w oławskim szpitalu i się nie sprawdziły. Dotyczy to np. pojedynczego dyżuru instrumentariuszki na bloku operacyjnym. Dyskutowanie o szczegółach na sesji jest jednak bez potrzeby i jeżeli ktoś chce, to chętnie z nim porozmawia poza sesją.
- Umieściliśmy w naszym programie naprawczym to, co uważaliśmy, że możemy zrobić w naszym szpitalu - dodał dyrektor. - Takie programy naprawcze przygotowują w tym roku prawie wszystkie szpitale powiatowe, a niektóre już nawet po raz trzeci, np. szpital w Świdnicy. Nasza sytuacja nie jest odosobniona, jeżeli chodzi o szpitale powiatowe. My potrzebujemy w tej chwili od państwa nie tylko pomocy finansowej, ale też wsparcia, które zapewni w szpitalu spokój. To, co się stało i teraz się dzieje, nie sprzyja naszej pracy. Powinniśmy rozmawiać jak partnerzy, a nie w ten sposób. Nie tak, jak pan rozmawia z nami - dodał dyrektor, zwracając się do radnego Kaczora.
- Nie jest prawdą to, co mówi dyrektor, bo dzisiaj rada zebrała się po to, by pomóc szpitalowi - skomentował radny Kaczor, a gdy kontynuując dyskusję dyrektor zakwestionował dane zawarte w audycie, stwierdził: - Skoro pan dyrektor kwestionuje niezależnego audytora, to po co myśmy się tu spotkali? To są jakieś kpiny. Dlaczego pan nie przygotował radnym informacji, w jakich sektorach będą oszczędności? Chcielibyśmy to wiedzieć.
Głos w sprawie zabrał też radny Józef Hołyński.
- Jesteście państwo oburzeni, że my tak reagujemy na przedstawiony przez was program naprawczy, ale proszę się nie dziwić - mówił do Andrzeja Dronsejki. - Dziś mówicie, że w przyszłym roku zmniejszycie stratę do ponad 2 mln. Pytam więc, dlaczego nie zaczęliście robić tego dwa lata temu? Gdybyście zaczęli wtedy, już dzisiaj mielibyśmy zero, tymczasem państwo do tej pory nie robiliście nic.
Radny Hołyński odczytał też stanowisko wypracowane przez radnych klubu Wspólnoty Samorządowej Powiatu Oławskiego, w którym za zaistniałą sytuację szpitala obarczają nie tylko władze placówki, ale też Starostwa Powiatowego, a dokładnie odwołany w sierpniu zarząd.
- Sytuacja finansowa szpitala zaczęła się pogarszać od 2019 roku, by w 2022 stać się dramatyczną i ten stan trwa do dzisiaj - czytamy w oświadczeniu. - Szpital przypisany jest powiatowi i to jego władze ponoszą współodpowiedzialność za jego stan, takie są fakty. A wiec Koalicja Brezdeń- Frischmann, sprawująca rządy w powiecie ponad 4 lata, powinna się z tego wytłumaczyć przed społeczeństwem powiatu. Przypominamy, że poza starostą Brezdeniem to przedstawiciele burmistrza sprawowali władzę nad szpitalem. A mianowicie wicestarosta przewodniczący Rady Powiatu, który był tez przewodniczącym Rady Społecznej szpitala, a także przedstawiciel burmistrza w tej radzie. Te osoby były w posiadaniu kwartalnych sprawozdań finansowych dotyczących szpitala.Tak więc na brak dostępu do informacji nie mogli narzekać.
Dalej piszą o audycie, który wskazuje, że sytuacja szpitala pogarszała się od 2019 roku i przypominają, że w latach, gdy radni WSPO współrządzili powiatem, mimo problemów związanych z wiecznym niedofinansowaniem, szpital się rozwijał i był w gronie liderów. Odnosząc się do programu naprawczego przedstawionego przez dyrektora stwierdzają, że dyrektor powinien był podjąć działania najpóźniej w styczniu 2022 roku. Tymczasem najpierw przedstawił program naprawczy, który został odrzucony, a teraz "z uporem i poparciem związków zawodowych szpitala przedstawia kosmetycznie poprawiony program naprawczy. Dla nas, radnych WSPO, nie dość, że działania naprawcze są spóźnione, to przedstawiony przez dyrektora program i zawarte w nim w nim działania budzą poważne wątpliwości, co do skuteczności osiągnięcia założonego celu naprawy finansów ZOZ-u. W naszej ocenie ten dokument nie posiada żadnych atutów - praktycznie pomija i nie uwzględnia wielu ważnych sugestii i informacji zawartych w audycie szpitala. Jednak biorąc od uwagę fakt, że zdecydowana większość związków zawodowych działających przy szpitalu twardo broni dyrektora, chcąc zapewnić spokój wewnątrz szpitala, a także mając na uwadze rolę, jaką pełni w regionie, radni WSPO, mimo powyższych wątpliwości i obaw, poprą przedstawiony program naprawczy. Z góry jednak zastrzegamy, że będziemy kwartalnie rozliczać dyrektora z efektów jego pracy nad poprawą stanu finansów. Jeszcze raz przypomniał, że to dyrektor odpwiada za zarządzanie szpitalem i jego finanse, a władze powiatu za nadzór".
Dyskusja
Gos na sesji zabrała też Karolina Kaczor-Hanuszewicz, kandydatka KO na posła w minionych wyborach parlamentarnych. Miała kilka pytań i uwag do wypowiedzi dyrektora. Jej zdaniem, patrzenie na inne szpitale w podobnej sytuacji nie jest drogą do sukcesu. Trzeba patrzeć na szpitale, które działają prężnie i sprawdzić, jak to robią. Miała też kilka zastrzeżeń do tego, jak pracuje szpital. Apelowała do radnych i starosty, aby nie bali się mówić prawdy, rozliczyli winnych za sytuację szpitala i spróbowali znaleźć pieniądze na ratowanie szpitala, bo powiat oławski powinien mieć szpital.
Głos ponownie zabrała najpierw Anna Kotala, zapewniając, że cieszyli się na audyt, już jednak na wstępie, gdy audytorzy pojawili się w szpitalu, można było stwierdzić, że szpital oławski jest pierwszym audytowanym przez nich po pandemii. Później okazało się, że opierają się na informacjach o stawkach i kwotach, która nie były realne w okresie, gdy odbywał się audyt. Dyrektor Dronsejko dodał natomiast, że wiele rzeczy zawartych w audycie nie jest potwierdzona konkretami wynikającymi z porównań z innymi szpitalami. Zawiera natomiast ogólnikowe określenia typu "powszechnie wiadomo, że cena jest taka, a nie inna". Dlatego też teraz szpital podpisał umowę z firmą, która pomaga mu prowadzić kontroling i opiera się przy tym na konkretnych porównaniach do około 100 szpitali. Tymczasem w audycie nie ma odniesień do jakiejś grupy szpitali, więc nie wiadomo, do czego był porównywany oławski szpital.
- To, że się tu spotykamy, to jest wyraz naszej troski o szpital - powiedział na zakończenie dyskusji starosta Kulesza. - To, że dyrektor szpitala odpowiada jako jednoosobowy organ kierowniczy, jest zapisane. Każdy szef musi tak kierować instytucją, żeby odpowiednio się finansowała. My jako radni przez długi czas byliśmy wprowadzani w błąd, nie byliśmy informowani o faktycznej sytuacji szpitala. Mięliśmy pretensje do poprzedniego starosty, który też nas jako radnych o tej sytuacji nie informował. Wciąż jednak nie wiem, kto przygotowywał dane do uchwały, która mówiła, że na koniec 2022 roku szpital nie będzie miał problemów finansowych. Dzisiaj spotykamy się, by ratować szpital. Zależy nam na partnerstwie i oczekujemy, że dyrektor będzie z nami współpracował. Mimo wszystkich zagrożeń, jakie widzimy, prosimy Radę Powiatu o przyjęcie programu naprawczego, bo chcemy ratować szpital i jako radni natychmiast reagujemy.
W głosowaniu nad uchwałą w sprawie przyjęcia programu naprawczego szpitala wzięło udział 15 radnych. 14 było za. Jeden - Krzysztof Skrzydłowski - nie wziął udział w głosowaniu. Czterech radnych nie było na sesji - Zdzisława Brezdenia i Wiesławy Pohoriło (członkowie odwołanego w sierpniu Zarządu Powiatu) oraz Janusza Wesołowskiego i Małgorzata Engel.
Napisz komentarz
Komentarze