Zgodnie z obietnicą wójt Wojciech Głogulski spotkał się w poniedziałek najpierw z nauczycielami i specjalistami, którzy dotychczas pracowali w goszczyńskiej placówce i wyrazili chęć dalszej pracy. Zaproponował im pracę na zasadach Karty Nauczyciela i część z nich wyraziła chęć współpracy z gminą. Inni nadal czekają na konkretne ustalenia warunków pracy, bo - jak powiedział wójt - nie może z nimi podpisać umów i podać konkretnych dat, dopóki fundacja nie przekaże gminie szkoły, a ta wciąż nie rozliczyła się w gminą. Co więcej, zdaniem wójta działania zarządu fundacji są tu obstrukcyjne.
W poniedziałek wójt spotkał się też z rodzicami i przekazał im te informacje. Padły też pewne wstępne ustalenia co do daty rozpoczęcia zajęć dydaktycznych - 1 grudnia - ale ostatecznie będzie to zależało od tego, kiedy fundacja odda szkołę.
Z racji tego, że do poniedziałku wciąż nie oddała placówki, 21 listopada, tj. we wtorek, opiekę dzieciom w szkole zapewniali nie gmina, nie fundacja, a rodzice w porozumieniu z nauczycielami i mają to robić do końca tygodnia. Jest nadzieja, że do tego czasu dojdzie już do ostatecznego przekazania placówki i od poniedziałku gmina będzie mogła rozpocząć działalność w szkole.
Jak widać destabilizacja szkoły w Goszczynie trwa. Cała ta sytuacja i przeciągające się oczekiwanie na konkretne decyzje i ustalenia spowodowało, że coraz więcej rodziców ma dość i przepisuje dzieci do innych szkół. Mija bowiem kolejny miesiąc, gdy ich pociechy nie mają zajęć dydaktycznych, a to oznacza coraz większe zaległości w nauce. Jak powiedziała nam pani Justyna z Rady Rodziców, we wtorek na liście uczniów szkoły było tylko 55 osób, w tym większość to dzieci z orzeczeniami, którym trudno jest znaleźć miejsce w innych placówkach, a także w szkole specjalnej.
Czy dzieci, które chodziły do tej szkoły, wrócą, gdy sytuacja w końcu się unormuje?
To kolejne pytanie, na które dzisiaj też trudno odpowiedzieć. Jednego można natomiast być pewnym - rodzice nie odpuszczą i jak mówi pan Tomasz nie zostawią tego tematu, dopóki nie doprowadzą do szczęśliwego końca, czyli do tego, że szkoła znów zacznie tętnić życiem. Taki jest ich cel i marzenie.
TU pisaliśmy o sprawie wcześniej:
Napisz komentarz
Komentarze