To kursantka Akademii Złotego Wieku, która działa przy Miejsko-Gminnym Centrum Kultury. Jej piękne obrazy po raz pierwszy zostały zaprezentowane szerszej publiczności. Licznym gratulacjom nie było końca.
Józefa Wojtaszewska (z domu Osolińska) urodziła się w 1944 roku w miejscowości Słomniki pod Krakowem. Wychowała się w mieszczańskiej rodzinie jako najmłodsza, czwarta córka. Jej pierwsze obrazy lądowały na ścianach rodzinnego domu ku rozpaczy mamy i radości taty, który od początku dostrzegał w tym coś więcej, niż dziecięcą zabawę. Sam bowiem posiadał zdolności artystyczne. Pani Jóżefa nie nabyła formalnego wykształcenia artystycznego, jej życie potoczyło się inaczej. Ukończyła szkołę średnią w Krakowie, a potem w wieku 19 lat, po otrzymaniu nakazu pracy z Miejskiego Urzędu Zatrudnienia, podjęła pracę w Telekomunikacji Międzymiastowej na Poczcie Głównej w Krakowie jako telefonista. Były to czasy, gdy na rozmowę telefoniczną oczekiwało się wiele godzin, a jej praca polegała na wykonywaniu połączeń krajowych i zagranicznych. Po dwóch latach zatrudniła się w Hucie jako referent do spraw zaopatrzenia. W 1968 roku wyjechała z Krakowa na "ziemie zachodnie", by zamieszkać w domu rodzinnym swojego męża, konkretnie w Ratowicach. To tam wraz z małżonkiem stworzyła rodzinę i wychowała trójkę dzieci. Życie zawodowe kontynuowała w Jelczańskich Zakładach Samochodowych, gdzie najpierw pracowała w dziale zaopatrzenia, a potem - aż do emerytury - w księgowości. Zawsze powtarzała, że gdy przejdzie na emeryturę, będzie malowała. Marzenie zrealizowała, choć początki były nieśmiałe. Malowała dla siebie, sukcesywnie się rozwijała. Jej prace wyrażają jej osobowość. To głównie kwiaty, pejzaże, martwa natura. Sama o sobie mówi, że nie jest artystką, tylko skromnym człowiekiem, który uważnie patrzy na piękno przyrody. Życie na emeryturze pełne jest rytuałów - dla pani Józefy są nimi poranna kawa, gimnastyka w Centrum Sportu i Rekreacji, spotkania z przyjaciółmi i zakupy... zwykle te związane z malarstwem. Choć wszyscy znają ją jako osobę bardzo cichą i skromną, jej obrazy są dziś rozsiane po różnych zakątkach świata - wiszą na ścianach w Australii, Niemczech, we Francji i oczywiście w Polsce. Zawsze powtarza, że na pasję nigdy nie jest za późno. Po prostu trzeba działać
- Często mówi się, że pasja nie zna wieku - stwierdziła Anna Rewak z Miejsko-Gminnego Centrum Kultury, otwierając wystawę. - Dzisiejsza wystawa jest tego najlepszym dowodem. Seniorzy powinni się dzielić swoją twórczością, ponieważ to, co robią inspiruje i przypomina nam wszystkim, że kreatywność i entuzjazm mogą nam towarzyszyć przez całe życie. Udowadniają, że każdy etap życia ma swoje unikalne piękno. Bardzo się cieszę, że pani Józefa zdecydowała się na tę wystawę. Wiem, ile emocji i nerwów ją to kosztowało. Wiem, jak bardzo chciała pani, żeby wszyscy goście byli zadowoleni i czuli się podczas wernisażu dobrze. Nie mam żadnej wątpliwości, że tak będzie.
Alicja Felińska, która jest przewodniczącą Rady Seniorów w Jelczu-Laskowicach, zwróciła się bezpośrednio do artystki: - To jest twój dzień! Bardzo cieszymy się, że doszło do tego wernisażu, że dałaś się namówić. Swoimi obrazami pokazujesz nam swoje wnętrze i swoją duszę. 18 lat temu, gdy jeszcze pracowałam w przychodni, otrzymałam od ciebie piękny obraz z wiosennymi makami i margaretkami. Było tam też przesłanie "czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście." Myślę, że w naszej Akademii Złotego Wieku staramy się być blisko, pomagamy sobie wzajemnie i szczerze cieszymy się z naszych osiągnięć. Jako Rada Seniorów obraliśmy sobie zadanie, by pokazywać uzdolnionych mieszkańców naszych okolic. Nasi seniorzy założyli zespół, mamy też Helenkę Cieślę, która pisze wiersze.
Jeden z tych wierszy odczytała na wernisażu. W imieniu Rady Seniorów przemawiała także Elżbieta Szczęśniak: - Często mówimy, że senior już nic nie musi, ale wszystko może! Zanim dotarliśmy do miejsca, w którym dziś jesteśmy, po drodze zaliczyliśmy wiele różnych etapów. Najpierw jako młodzi ludzie nabywaliśmy wiedzę i poznawaliśmy świat, potem zdobywaliśmy zawód, zakładaliśmy rodziny, którym oddaliśmy lwią część życia. Wreszcie, gdy nasze dzieci opuściły rodzinne gniazdo, a my przeszliśmy na zasłużoną emeryturę, na nowo zaczęliśmy czerpać z życia, stawiając na przyjemności. Obudziły się często uśpione i wcześniej niedoceniane talenty, pasje i zainteresowania. Jedni podróżują, inni oddają się działalności społecznej, a jeszcze inni spędzają długie godziny na działkach. Są też tacy, którzy rozwijają się artystyczne - piszą wiersze, śpiewają, grają na instrumentach lub tak jak obecna dziś z nami pani Józefa. Odnalazła pasję i talent do malarstwa. Zaczęła temu poświęcać więcej czasu właśnie na emeryturze, bo bardzo nie chciała być seniorem, który nie robi nic. Niezwykła wrażliwość pozwala jej dostrzegać piękno nawet tam, gdzie inni go nie zauważają. Wszystkie swoje zachwyty nad wyjątkowością otaczającej przyrody przenosi i utrwala na płótnie. Dziękujemy, że mogliśmy zorganizować tę wystawę, zapoznać się z pani twórczością i podziwiać pani niezwykły talent.
Podczas wernisażu nie brakowało gratulacji i upominków. Bohaterka tego dnia nie kryła swojego wzruszenia: - Trudno mi wyrazić słowami, co czuję. Jestem bardzo szczęśliwa widząc tu tylu przyjaciół, ludzi mi życzliwych. Chcę wam wszystkim podziękować. Szczególnie chcę podziękować za pomoc w organizacji. Słowa wdzięczności kieruję też do mojej rodziny - do moich córeczek, które tam bardzo mnie wspierały. Zapraszam wszystkich na poczęstunek, rozmowy i oglądanie moich obrazów!
Burmistrza Piotra Stajszczyka podczas wydarzenia reprezentowała sekretarz Ewa Kocjan. Przekazała kwiaty, gratulacje i podkreśliła, że burmistrz chciał uczestniczyć w wydarzeniu, ale uniemożliwił mu to wyjazd służbowy. Wśród gości pojawił się także wójt gminy Czernica Jarosław Jagielski, który stwierdził: - Nie odmówiłbym sobie tej przyjemności i zaszczytu, by powiedzieć kilka słów na temat mieszkanki mojej gminy. Wiem, że pani Józefa reprezentuje Akademię Złotego Wieku w Jelczu-Laskowicach, więc wspólnie możemy się cieszyć jej obecnością w życiu społecznym i twórczością. Znam ją od wielu lat i cieszę się, że dotrwaliśmy do momentu, w którym ma własną wystawę. Zasłużyła na to! Jej twórczość powinno podziwiać większe grono niż rodzina i przyjaciele. U nas w gminie również tworzy się grupa seniorów, która chce aktywnie działać. Będziemy się wam przyglądać i wierzę, że już niedługo będzie to wyglądało podobnie. Bo robicie to naprawdę wspaniale. Niejednokrotnie powtarzałem, że osoby 60+ to ludzie bardzo aktywni i zmobilizowani do pracy i współpracy. Potrzebują tylko odpowiedniej przestrzeni. To nie jest tak, że po przejściu na emeryturę życie się kończy. Warto brać sprawy w swoje ręce, dokładnie tak jak pani Józefa.
***
9 maja miał także miejsce debiut na jelczańsko-laskowickiej scenie muzycznej. Po raz pierwszy wystąpił zespól Prospekt, także założony przez seniorów. Sala kameralna wypełniła się po brzegi, były owacje na stojąco. Podczas wydarzenia uhonorowano także najstarszą pielęgniarkę gminy Jelcz-Laskowice, panią Łucję Michalik.
Napisz komentarz
Komentarze