W najnowszym numerze gazety (E-wydanie DOSTĘPNE TUTAJ) przypominamy pierwsze miesiące tego głośnego śledztwa. Piszemy m.in. o świadku incognito, którego dane miały być chronione, a do którego już nazajutrz po złożeniu zeznań przyjechali niebieskim polonezem dziwni panowie... Kobiecie powiedzieli, że ich koledzy proszą, aby z nimi pojechała. Świadek była przekonana, że ma to jakiś związek z jej ochroną, bo przecież jest świadkiem incognito. W trakcie jazdy - jak potem relacjonowała - została skuta kajdankami i wywieziona do Jelcza-Laskowic w okolice toru prób jazd samochodowych. Tam jeden z mężczyzn usiłował ją zgwałcić, zdzierając z niej ubranie, ale został przez drugiego powstrzymany. Potem obaj straszyli świadka, że jeśli nie będzie posłuszna, to skończy na torach. - Spierd...j, ty suko, to dopiero początek - miała usłyszeć kobieta, gdy wyrzucili ją z samochodu niedaleko jej domu...
Krajobraz po zbrodni
Dziś przed południem na posesji, gdzie znaleziono ciało dziewczyny, zamordowanej dwadzieścia lat temu w Miłoszycach, przeprowadzano wizję lokalną. Teren zupełnie nie przypomina tego sprzed lat - nie ma już stodoły, dom odremontowano, stare drzewo wycięto, nowe nasadzono. Jak przyznał nam prokurator będący na miejscu, prowadzone czynności operacyjne mają związek z miłoszycką zbrodnią.
- 12.04.2018 10:39 (aktualizacja 27.09.2023 10:52)
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze