Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 07:28
Reklama
Reklama

Chrapanie z tuńczykiem

Z Krzysztofem Mazurem - prawdopodobnie z jedynym Polakiem, a na pewno jedynym oławianinem, dla którego tuńczyki stały się sposobem na życie - rozmawia Wioletta Kamińska
Chrapanie z tuńczykiem
Krzysztof Mazur na specjalnie organizowanych pokazach prezentuje jak prawidłowo porcjuje się tuńczyki błękoitnopłetwe. W jednym z pokazów wzięła też udział oławska restauratorka - Anna Strażyńska
Podziel się
Oceń

- Jakich rozmiarów był największy tuńczyk, którego pan rozporcjował?

- 540 kg. To było w Hiszpanii, gdzie nauczyłam się tego fachu i przez lata nabierałem doświadczenia. Oczywiście mówimy o tuńczyku błękitnopłetwym, bo tylko takich porcjowaniem - jak powiemy w Polsce - się zajmuję.      

- Powinnam użyć innego nazewnictwa?

- W Hiszpanii  mówi się na to ronqeo. W dosłownym tłumaczeniu znaczy to chrapanie. Nazwa powstała od dźwięku, który powstaje podczas prowadzenia noża przez skórę czy przy kościach. Do złudzenie przypomina ludzkie chrapanie. 

- Jak to się stało, że wyjechał pan do Hiszpanii i zdobył taki niespotykany w Polsce fach.

- Do Hiszpanii wyjechaliśmy z żoną, wtedy jeszcze dziewczyną, w 1994 roku. Miałem 26 lat. Skończyliśmy szkołę średnią i nie mieliśmy pomysłu na życie, więc uznaliśmy, że pojedziemy za granicę, zarobimy trochę grosza i zobaczymy co dalej. Mieliśmy wyjechać na około pół roku. Zrobiło się z tego 17 lat. Tam też urodziła się i dzieciństwo spędziła nasza córka.

- Co was tam tak długo zatrzymało?

- Trafiliśmy do Murcji, to miasto w południowo-wschodniej Hiszpanii, gdzie początkowo pracowaliśmy w różnych restauracjach. Po pewnym czasie związaliśmy się z jedną przy plaży. 40 metrów od linii morza. Piękne miejsce. To była praca sezonowa, ale tam poznaliśmy fantastycznych ludzi, właściciela i jego rodzinę, którzy po kilku sezonach, odchodząc na emeryturę, zaproponowali nam dalsze prowadzenie restauracji, razem z ich synem.

- Skąd taka decyzja?

- Nie wiem. Myślę, że przez pięć lat pracy u niego zdobyliśmy tak duże zaufanie, że uznał to za dobry pomysł. Nam też się to spodobało, więc spędziliśmy tam pięć kolejnych sezonów. Później musieliśmy restaurację zlikwidować, bo zmieniło się prawo przybrzeżne. Wprowadzono zapis, że w odległości 50 metrów od morza nic nie może się znajdować.

- Tuńczyk był specjalnością tej restauracji?  

- Nie. Smażone sardynki. Ale, jak mówiłem, w restauracji pracowałem sezonowo. W wolnych chwilach i w czasie, gdy była zamknięta, pracowałem u zięcia właściciela, który zajmował się dystrybucją różnego rodzaju ryb z jednego końca kraju na drugi. Centrum dystrybucji - z drugą co do wielkości po Tokio giełdą rybną znajdowało i znajduje się w Madrycie. Tam zwożone są najlepsze owoce morza i ryby z Hiszpanii. Tam mój - po kilku latach wspólnik - miał kilka swoich stanowisk. Początkowo codziennie jeździłem 400 kilometrów z Murcji do Madrytu, by sprzedawać jedne ryby i kupować inne. Po tym, jak zlikwidowaliśmy restaurację i zaproponował mi spółkę, prowadzenie stoiska z tuńczykami przenieśliśmy się do Madrytu. 

- Dlaczego akurat to stanowisko panu zaproponował?

- Mój wspólnik specjalizował się w porcjowaniu tuńczyków i nauczył mnie tego, zanim jeszcze zaczęliśmy razem prowadzić biznes. Wielu próbowało nauczyć się od mojego nauczyciela porcjowania tych wyjątkowych ryb, ale niewielu wytrwało. Patrząc z boku może się wydawać, że to nic trudnego. Wbrew pozorom tak nie jest. Trzeba wiedzieć, jak podzielić na porcje, bo mięso jest różne w zależności od tego, z jakiej części ryby pochodzi.

- A przy tak cennej i limitowanej rybie nie można sobie pozwolić na błędy i bylejakość...

- Dokładnie. Połowy tuńczyka błękitnopłetwego są limitowane na całym świecie. W Hiszpanii łowi się je dwa razy do roku. Są dwie firmy, które mają potrzebną licencję. Połowy odbywają się w jasno określonym czasie, zgodnie z wytycznymi, a złowione ryby  eksportowane są do specjalnych okrężnic w morzu, gdzie później przez jakiś czas są przytrzymywane i karmione sezonowymi rybami, by nabrały tłuszczu. Tłusty tuńczyk jest bowiem najbardziej wartościowy. W przypadku dzikich trudno jest od razu trafić na odpowiednią rybę. Zwykle łowi się więc takie, które ważą ok. 50 kilogramów, podkarmia i sprzedaje, gdy osiągają 40% więcej wagi. To kosztowne, ale nie na tyle, by na tym nie zarobić. Za dobrej jakości tuńczyki znani restauratorzy, a zwłaszcza Japończycy, którzy jak wiadomo są koneserami surowych ryb, a zwłaszcza tuńczyków, są skłonni zapłacić naprawdę duże pieniądze.

CIĄG DALSZY ROZMOWY przeczytasz w e-wydaniu "Powiatowej" - DOSTĘPNE TUTAJ



Napisz komentarz

Komentarze

Pol 08.02.2021 10:44
Horror... I jeszcze na okładkę daliście takie okropne foto. Co dzieje się z Gazetą? Może za chwilkę fotki z rzeźni?

Tadek 07.02.2021 18:42
Na pewno jest się czym chwalić !!!! za zabicie tuńczyka powinni dożywocie dawać i obcinać to samo co trzyma w tych łapach.

juzek 07.02.2021 18:01
Sroka, Ty lepiej przestań męczyć te biedne stworzenia....wróć do ping-ponga.

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: KpinaTreść komentarza: zbiórka darów, zbiórka na grzejniki, a Frischmann lekką ręką wywala 120 tys. na ławkęData dodania komentarza: 4.12.2025, 19:06Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Marek co się z tobą na wyrabiało ???Data dodania komentarza: 4.12.2025, 18:25Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: RafałTreść komentarza: Jak kler odejdzie od polityki to może wrócę do kościoła i zaczne się spowiadać w konfesionaleData dodania komentarza: 4.12.2025, 15:52Źródło komentarza: Wyspowiadaj się na dworcu kolejowymAutor komentarza: NataTreść komentarza: Robicie z Powiatu niepotrzebny Babilon i nie pozwalacie obywatelom, tj. Mieszkańcom dołożyć cegiełki na pomoc chorym i ubogim. Mam tego dość!!!!!!!!Data dodania komentarza: 4.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Rusza akcja "Podziel się z potrzebującymi"Autor komentarza: WalerianTreść komentarza: Do czego może być przydatny ten dokument? To sztuka dla sztuki. Czy mamy zrezygnować z przemysłu i wrócić do rolnictwa i upraw bo to jest najmniej szkodliwa działalność. Chociaż nie do końca, bo najlepiej to lasy posadzić. Co szary mieszkaniec ma do powiedzenia? Wszyscy widzimy że klimat się zmienia, ale przyczyny mogą być różne. Może to być proces naturalny, a może jednak działalność człowieka.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Dziwie się że nie zmieniliście jeszcze nazwy na tuDrabiński...Data dodania komentarza: 4.12.2025, 13:33Źródło komentarza: Radny powiatowy zwrócił się do burmistrza Oławy o zawieszenie tego postepowania
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama