Reklama
Po słabej grze w pierwszej połowie, mimo zdecydowanej dominacji po zmianie stron, piłkarze MKS SCA Oława, przygotowujący się do rundy wiosennej, nie odrobili dwubramkowej straty i w efekcie przegrali kolejny mecz sparingowy
Tym razem rywalem oławskiego zespołu był Start Namysłów. Drużyna ta jesienią nie wygrała ani jednego meczu ligowego i okupuje ostatnie miejsce w śląsko-opolskiej grupie III ligi, z dorobkiem zaledwie 6 punktów. Faworytem sparingu, rozegranego późnym sobotnim popołudniem, 3 marca, w Brzegu, na sztucznej murawie i częściowo (druga połowa) przy sztucznym świetle, byli więc oławianie, liderujący po jesieni w dolnośląsko-lubuskiej grupie III ligi. Tymczasem od pierwszych minut lepsze wrażenie robili namysłowianie, poruszający się żwawiej po boisku, konstruujący szybsze i ciekawsze akcje. Po jednej z nich pozostawiony bez opieki na 25. metrze Patryk Pabiniak popisał się pięknym uderzeniem i Sebastian Mordal musiał wyciągać piłkę z siatki. Od tego momentu oławianie przycisnęli, ale ich akcje kończyły się co najwyżej wywalczeniem rzutu rożnego bądź wolnego. Namysłowianie natomiast nie grali może zbyt ładnie dla oka, ale za to skutecznie. W 38 minucie Łukasz Bonar na prawym skrzydle wypuścił w bój dobrze znanego w Oławie Mariusza Raszewskiego (grał w oławskim klubie w latach 1999-2001), który był szybszy od naszych defensorów i Start prowadził już 2:0.
Po zmianie stron gra przypominała przysłowiowe „oblężenie Częstochowy”. Oławianie praktycznie nie schodzili z połowy Startu, mając momentami przygniatającą przewagę. Sytuacji strzeleckich było sporo, ale piłkarzom MKS brakowało precyzji. W 59 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Krzysztof Gancarczyk, obrońca Startu wybił piłkę głową wprost pod nogi Mateusza Poważnego, a ten popisał się efektownym strzałem zza pola karnego i futbolówka ugrzęzła w siatce.
Oławianie, grający w tym meczu bez kontuzjowanych Florczyka, Kiełbasy, Lipińskiego i Donzo, do końca atakowali i co rusz stwarzali zagrożenie pod bramką rywali, ale nie potrafili tej wyraźnej przewagi zamienić na kolejne gole. W efekcie przegrali 1:2.
Mimo porażki, ogólna ocena ich występu nie jest najgorsza. Na pewno podopieczni trenera Sebastiana Sobczaka zagrali dużo lepiej niż w pojedynku z młodoekstraklasową drużyną Zagłębia Lubin. To pozwala bardziej optymistycznie spojrzeć w przyszłość, a przecież rozgrywki ligowe tuż, tuż…
*
Więcej informacji o sobotnim sparingu ze Starem Namysłów, w najbliższym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże się w sprzedaży w środę 7 marca.
*
W sobotę 10 marca oławianie rozegrają ostatni przed rundą wiosenną mecz sparingowy, w Wałbrzychu, z drugoligowym Górnikiem.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze