Czarni Jelcz-Laskowice, występujący we wrocławskiej klasie okręgowej, od początku stycznia przygotowują się do rundy rewanżowej pod okiem nowego szkoleniowca, Andrzeja Buskiego. W zespole doszło do kilku zmian kadrowych
Do rundy wiosennej jelczanie przystąpią z czwartego miejsca, z ośmiopunktową stratą do lidera, KP Brzeg Dolny. Zapowiedzi przed sezonem były takie, że Czarni do ostatniej kolejki będą walczyć o awans do IV ligi. Po zimowych ubytkach kadrowych może być o to ciężko.
Z drużyną rozstał się środkowy obrońca Grzegorz Graf. Był jesienią podporą defensywy i strzelił kilka goli, m.in. w wygranym 2:1 spotkaniu z Polonią w Środzie Śląskiej. Teraz przeniósł się do KS Smolna, grającego w klasie "A". Jego partnerem w środku obrony był najczęściej Daniel Pawlak, który po półrocznym wypożyczeniu z trzecioligowego MKS SCA Oława, wrócił do tego klubu i tam powalczy o miejsce w wyjściowej jedenastce. Z Czarnymi pożegnał się również Bartosz Mierzwa, grający najczęściej na prawej obronie. Wrócił do KP Brzeg Dolny i będzie się starał o miejsce w zespole trenera Jerzego Szalińskiego.
Wciąż niewyjaśniona jest przyszłość najlepszego strzelca Czarnych w rundzie jesiennej, Pawła Łodygi. Wydawało się, że jego odejście z Jelcza-Laskowic jest przesądzone. Początkowo przymierzał się do czwartoligowej Strzelinianki, ale nie zaaklimatyzował się w tym klubie. Aktualnie trenuje w MKS Oława, zagrał w kilku sparingach. m.in. z Ruchem Zdzieszowice, AKS Strzegom i MKS Kluczbork.
Już żegnał się z Czarnymi Mateusz Kasprzycki, najlepszy zawodnik jelczańskiego klubu w ostatnich sezonach. Był bliski przejścia do LKS Stary Śleszów, a później do KS Łozina, ale ostatecznie wrócił do Jelcza-Laskowic. - W rundzie wiosennej na pewno będę zawodnikiem Czarnych - twierdzi Kasprzycki. - Nosiłem się z zamiarem odejścia, bo miałem atrakcyjne oferty ze Starego Śleszowa i Łoziny, ale nie chciałem
opuszczać tonącego statku. Spędziłem w tym klubie kilka lat i bardzo dobrze wspominam ten okres. Jeszcze przynajmniej na pół roku zostaję w Jelczu-Laskowicach. Nie myślę o przyszłym sezonie, bo nie chcę aż tak daleko wybiegać w przyszłość. Wiele rzeczy może się do tego czasu zmienić, dlatego jest to w tej chwili melodia przyszłości.
Z półrocznego wypożyczenia do Burzy Bystrzyca wrócił Krzysztof Bury. Z tego samego klubu dołączył do zespołu Miłosz Łebek, ale do załatwienia formalności jeszcze daleka droga. Z drużyną trenuje również Krzysztof Konon, który jesienią pełnił obowiązki grającego trenera w Czarnych. - Chcę się jeszcze poruszać, bo mam do tego zdrowie - mówi Konon. - Mam nadzieję, że pogodzę pracę zawodową, obowiązki trenera Świtezi Wiązów i grę w Jelczu-Laskowicach. Jeżeli trener Buski będzie mnie potrzebował, to jestem do jego dyspozycji.
Andrzej Buski wie, że czeka go ciężka runda. - Kiedy przychodziłem do drużyny, miałem do dyspozycji więcej zawodników - mówi. - W tej chwili bywa, że na treningu mam sześciu czy siedmiu, bo pojawiły się kontuzje, są obowiązki zawodowe i problemy z dojazdami. Do rozpoczęcia rozgrywek mamy jeszcze trochę czasu. Także liczę na to, że jeszcze ktoś do nas dołączy, a zawodnicy kontuzjowani będą w pełni sprawni. Spadek nam raczej nie grozi, o awans również będzie trudno, dlatego w tej rundzie skupiam się na budowie zespołu, na przyszły sezon.
Czarni rozegrali pierwszy sparing 29 stycznia, ze Świtezią Wiązów w Siechnicach, na sztucznej nawierzchni, przy temperaturze minus 15 stopni C. Zremisowali 1:1, a gola dla podopiecznych Buskiego strzelił Bartosz Paluch. 5 lutego jelczanie mieli grać w Brzegu z Burzą Bystrzyca, ale odwołano mecz z powodu fatalnych warunków atmosferycznych. Kolejnym sparingpartnerem była oleśnicka Pogoń, z którą Czarni przegrali 11 lutego 0:3. W ostatniej grze kontrolnej jelczanie rozgromili B-klasowe Zalesie Wójcice 13:3. Gole strzelili: Krzysztof Telatyński i Mateusz Kasprzycki - po 3, Krzysztof Konon i Patryk Kozina - po 2, Krzysztof Bury, Sławomir Kopek i Michał Sado - po 1.
W następnych grach kontrolnych Czarni zagrają z Różanką Wrocław i GKS Kobierzyce. Rundę wiosenną jelczanie wznowią w niedzielę 11 marca w Lubiążu, gdzie zmierzą się z miejscową Odrą.
Tekst i fot:
Mateusz E. Czajka
Reklama
Reklama
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze