MKS SCA Oława - Zagłębie Lubin ME 1:5
Reklama
Kubeł lodowatej wody, czy tylko „mała zadyszka”?
- 03.03.2012 11:55 (aktualizacja 19.08.2023 04:17)
Po porażce z AKS Strzegom, trener Sebastian Sobczak mówił o kuble zimnej wody, jaki spłynął na głowy jego piłkarzy. Po sparingu z drużyną Zagłębia Lubin, występującą w Młodej Ekstraklasie, szkoleniowiec MKS mógłby powiedzieć o kuble lodowatej wody. Oławianie przegrali bowiem wysoko, będąc zwłaszcza w drugiej połowie zespołem wyraźnie słabszym od lubinian
- To raczej mała zadyszka - uspokaja jeden z działaczy oławskiego klubu. - Nie graliśmy dziś w optymalnym składzie, a w dodatku chłopaki mocno odczuwali jeszcze trudy środowego sparingu z drugoligowym MKS Kluczbork. Wysoka porażka z zespołem, który od lat zalicza się do krajowej czołówki w kategorii drużyn młodzieżowych, hańby nam nie przynosi, tym bardziej, że w składzie rywala widzieliśmy dzisiaj kilku piłkarzy, występujących jesienią bardzo często w ekstraklasie…
Dobrze zaczęli…
Początek sobotniego sparingu, rozgrywanego późnym sobotnim popołudniem, 25 lutego, w Siechnicach, na sztucznej murawie (a druga połowa również przy sztucznym świetle), nie wskazywał na późniejszą klęskę oławian. Już pierwsza ofensywna akcja, w 3 minucie, przyniosła im powodzenie. Waldemar Gancarczyk zagrał prostopadle do Pawła Błaszczaka, a ten podał do Arkadiusz Synówki, który uderzył z 18 metrów na bramkę. Silnie wiejący wiatr zmienił kierunek lotu piłki, co zupełnie zaskoczyło golkipera Zagłębia i lubinianie musieli wznowić grę od środka boiska.
W 10 minucie z daleka atomowo uderzył Waldemar Gancarczyk, ale nie trafił. Kilka minut później, po składnej zespołowej akcji, z rogu pola karnego na bramkę lubinian strzelał jego młodszy brat Mateusz, ale też obok słupka.
Zagłębie wyrównało w 23 minucie. Po dość przypadkowej akcji i wrzutce na pole karne MKS, po kilku bilardowych zagraniach skiksował Dominik Wejerowski, wybijając piłkę wprost pod nogi Arkadiusza Woźniaka. Ten utalentowany gracz Zagłębia, mający za sobą występy w kadrze Franciszka Smudy, nie zwykł marnować takich prezentów. Chociaż nie miał łatwej pozycji do strzału, to uderzając z 15 metrów i z półwoleja, pokonał Sebastiana Mordala.
Im bliżej końca pierwszej połowy, tym akcje lubinian były coraz szybsze i groźniejsze. W 37 minucie prawą stroną szarżował Mateusz Szczepaniak, ale w sytuacji sam na sam z Mordalem, trafił w słupek.
W 40 minucie młody golkiper MKS nie miał już takiego szczęścia, bo po silnym i niespodziewanym uderzeniu Słowaka Romana Slobody, z prawie 30 metrów, musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
...źle skończyli
Po przerwie trener Sebastian Sobczak początkowo utrzymał na boisku zawodników grających w defensywie, a wymienił obu napastników i trzech pomocników. Szkoleniowiec lubinian Tomasz Bożyczko przeprowadził także kilka zmian, ale pozostawił na placu gry piłkarzy z ekstraklasowej kadry Zagłębia. To właśnie oni - Kornel Osyra i Łukasz Hanzel, który w rezerwowej drużynie odzyskiwał formę po kontuzji, a także wspomniani już Mateusz Szczepaniak, Roman Sloboda i Arkadiusz Woźniak, zrobili wyraźną różnicę na korzyść miedziowych. Właśnie po ich szybkich i składnych akcjach padały kolejne gole dla Zagłębia. Na 3:1 podwyższył w 56 minucie Woźniak, wykorzystując dośrodkowanie Hanzela z rzutu wolnego. Czwartą bramkę dla lubinian strzelił dwie minuty później Marcin Martynowicz, z bliskiej odległości, po podaniu wzdłuż linii końcowej i przy biernej postawie oławskich defensorów. Na kwadrans przed końcem wynik ustalił Woźniak, kopiując sytuację sprzed 20 minut - tym razem również wykorzystał dośrodkowanie Hanzela z rzutu wolnego.
Warto dodać, że w piątkowym meczu ekstraklasy Zagłębia Lubin i Cracovii, pierwszoplanową rolę w drużynie z Zagłębia Miedziowego pełnił właśnie Łukasz Hanzel. To po jego akcji w doliczonym czasie lubinianie postawili przysłowiową kropkę nad „i”, strzelając krakowianom drugiego gola. Zdobył go oglądany przez nas w Siechnicach Słowak Roman Sloboda.
*
Skład MKS SCA w I połowie: Mordal - Wejerowski, Kalinowski, Sikorski, Pożarycki - M.Gancarczyk, Kozioł, W.Gancarczyk, A.Gancarczyk - Błaszczak, Synówka.
Skład MKS SCA w II połowie: Mordal (80 Kubas) - Pożarycki (57 Pawlak), Kalinowski, Sikorski, Wejerowski - Poważny, W.Gancarczyk (85 Kozioł), Zapał, Szczepaniak - Kohut (75 M.Gancarczyk), Łodyga.
Niepewny Łodyga
Powoli kształtuje się kadra MKS przed wiosenną rundą rewanżową. W minionym tygodniu rozstrzygnęły się losy dwóch staro-nowych zawodników - Daniela Pawlaka, który wrócił do Oławy po półrocznym okresie wypożyczenia do Czarnych Jelcz-Laskowice, oraz Tomasza Mazepy, wychowanka MKS, który kilka ostatnich lat spędził w młodzieżowych drużynach Śląska Wrocław. Już wiadomo, że wiosną tego roku obaj grać będą w oławskim klubie. Mazepy nie było na boisku w sparingach z MKS Kluczbork i Zagłębiem Lubin, bo w pojedynku z AKS Strzegom doznał drobnego urazu, ale prawdopodobnie wystąpi w dwóch ostatnich przedsezonowych meczach testowych - z namysłowskim Startem i z wałbrzyskim Górnikiem.
Wciąż waży się natomiast przyszłość Pawła Łodygi, wychowanka UKS „Dwójka” Jelcz-Laskowice, potem przez kilka sezonów piłkarza Miedzi Legnica, krótko MKS SCA Oława, a ostatnio Czarnych J-L. Ten uniwersalny zawodnik, który może grać zarówno w ataku, jak i w pomocy, nie zachwycił formą w dotychczasowych sparingach. Trener Sobczak mimo to chciałby go zatrzymać w Oławie, zważywszy na plagę kontuzji, jaka dotknęła niedawno podstawowych napastników - Dawid Lipiński skręcił stopę w Kluczborku, a Mohammed Donzo ma problemy z wiązadłami. Łodyga dostanie jeszcze jedną szansę, by przekonać do siebie także działaczy MKS, w najbliższym sparingu ze Startem Namysłów.
Na pewno w pierwszej fazie sezonu wiosennego nie zobaczymy w drużynie MKS Mateusza Pietrzyckiego i Dawida Babija. Obaj gracze leczą przewlekłe kontuzje i według wstępnych przewidywań na boisku pojawią się najwcześniej w maju.
Puchar przełożony
W niedzielę 4 marca oławianie mieli zagrać w Brzegu Dolnym z miejscowym Klubem Piłkarskim, w ćwierćfinałowym meczu okręgowego Pucharu Polski. Okazało się jednak, że murawa na dolnobrzeskim stadionie jeszcze nie odżyła po zimie. Podobnie jest w Oławie, dlatego działacze obu klubów doszli do porozumienia w sprawie zmiany terminu tego spotkania. Mecz odbędzie się w Brzegu Dolnym, ale dopiero w środę 21 marca.
*
Oławianie nie będą jednak w najbliższy weekend wypoczywać. W sobotę 3 marca zagrają w Brzegu (opolskim) sparing ze Startem Namysłów, który po rundzie jesiennej zajmuje ostatnie miejsce w śląsko-opolskiej grupie III ligi. Początek meczu o godz. 17.00.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze