Reklama
Dwa zwycięstwa odnieśli szachiści MGLKS "Parnas" Oława, w meczach VI i VII kolejki podwrocławskiej ligi okręgowej. Do trzecioligowego awansu zabrakło dwóch punktów
5 lutego, na turnieju w Wołowie, oławianie rozegrali dwa mecze, kończące tegoroczny sezon ligowy. Mieli jeszcze teoretyczne szanse na wywalczenie mistrzostwa, ale oprócz kompletu swoich zwycięstw, musieli liczyć na porażki lidera z Wiszni Małej. To było mało prawdopodobne, dlatego trener Maciej Wróbel przygotował plan minimum - zdobycie trzech punktów w dwóch ostatnich meczach. To gwarantowało oławskiej drużynie drugie miejsce i tytuł wicemistrza ligi okręgowej.
Pierwszą część planu oławianie wykonali w pojedynku z ZPK "Akon" Żmigród. Nie przyszło to jednak łatwo. Grająca na pierwszej szachownicy Agnieszka Siekanowicz "planowo" uległa Krzysztofowi Witkowskim, liderowi "Akonu". Na drugiej i trzeciej desce punkty dla "Parnasu" zdobyli bez walki Bogdan Żminda i Marek Rozmus, bo nie mieli przeciwników. Grający na czwartej szachownicy Kacper Jóźków zremisował z Andrzejem Konarskim. To sprawiło, że do zwycięstwa w meczu brakowało oławianom tylko pół punktu, w pojedynku Bartosza Szylera z Adrianem Czyżowiczem. Walcząc na piątej desce, młody oławianin zrobił więcej niż było potrzebne - wygrywając swoją partię, ustalił wynik meczu na 3,5:1,5 dla MGLKS "Parnas".
Po południu oławska drużyna rywalizowała z gospodarzem turnieju - Wołowskim Klubem Sportowym. Trener Maciej Wróbel i tutaj zastosował manewr z Agnieszką Siekanowicz na pierwszej szachownicy.
- Taką strategię obraliśmy jeszcze przed sezonem - wyjaśnia. - Nasza teoretycznie najsłabsza zawodniczka trafiała z reguły na liderów rywali, co z kolei pozwalało nam zwiększyć szanse na zwycięstwa w pojedynkach na pozostałych szachownicach.
Agnieszka i tym razem, mimo ambitnej postawy, "planowo" przegrała z Filipem Cukrowskim, doświadczonym zawodnikiem, członkiem kadry wojewódzkiej. W rankingu Polskiego Związku Szachowego Cukrowski jest lepszy od Siekanowicz o 700 punktów, ale aby ją pokonać, musiał stoczyć trzygodzinną walkę.
Decydujące dla losów spotkania, w którym celem oławian był co najmniej remis, okazały się partie na czwartej i piątej szachownicy. - W sytuacji, gdy Kacper Jóźków oraz Bartosz Szyler mieli tam sytuację, dającą nadzieję na końcowe zwycięstwa, razem z Bogdanem Żmindą doprowadziliśmy swoje partie do remisu - wyjaśnia taktykę meczową trener Wróbel.
Żminda walczył z Kamilem Nowakiem, a Wróbel z Andrzejem Wasylkiewiczem. Po chwili Kacper Jóźków pokonał Tomasza Grudkowskiego, a Bartosz Szyler wygrał z Julitą Papciak i zwycięstwo meczowe oławian 3:2 stało się faktem.
Ostatecznie oławianie zajęli w lidze drugie miejsce, a więc o jedno wyżej niż przed rokiem. Jeśli ta progresja się utrzyma, to wkrótce zobaczymy oławskich szachistów w gronie trzecioligowców.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze