Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 17:49
Reklama

Moje priorytety się nie zmieniły

Podziel się
Oceń

Z Waldemarem Ostapskim, trenerem MAKS Tytan Autoliv Oława - rozmawia Mateusz E. Czajka
- Rok 2011 był dla pana nowym doświadczeniem. Trzeba było się sprawdzić w podwójnej roli - trenera MAKS Tytan Autoliv Oława i kadry narodowej juniorek do lat 17. Czy wszystko przebiegało zgodnie z oczekiwaniami?
 
- Prawie wszystko, co sobie zaplanowałem, poszło zgodnie z planem. Mówię, że prawie, bo nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej. Moje priorytety jednak się nie zmieniły i zgodnie z tym, co powiedziałem ponad rok temu, najważniejszy jest dla mnie MAKS Tytan. Trenerem kadry narodowej juniorek do lat 17 jestem tylko dlatego, że to nie wpływa negatywnie na wyniki moich podopiecznych w klubie. Pracę z kadrą potraktowałem bardziej prestiżowo, bo z punktu ekonomicznego nie mam z tego wielkich korzyści. Było to dla mnie spore wyzwanie, bo musiałem opiekować się dziewczętami z innych regionów, z różnymi poglądami, innym spojrzeniem na świat i wychowanych w innych kulturach. Na pierwszym obozie moje metody pracy wywołały pewne zaskoczenie, bo wprowadziłem bardziej liberalne wychowanie, które  wymaga od moich zawodniczek myślenia. Pamiętam zaskoczenie pani kierownik ośrodka, w którym mieszkaliśmy, przygotowując się do mistrzostw Europy. Zwróciła mi uwagę, że dziewczyny mają bałagan w pokojach. Odpowiedziałem jej, że jest to sprawa mojej asystentki, a tak w ogóle to wolę, aby porządek miały w swoich głowach. Ogólnie mówiąc, udało mi się poprowadzić tę kadrę. Najbardziej bałem się wylotu do Peru, na mistrzostwa świata do lat 17. Dla wielu tych dziewczyn był to pierwszy tak daleki wyjazd, zresztą ja też się obawiałem samego lotu. Nie wiedziałem, jak będzie z aklimatyzacją, ale 
generalnie nie było najgorzej. Znacznie lepiej wyszedł start moim podopiecznym na mistrzostwach Europy w Ciechanowie. Nie udało się wywalczyć medalu, ale bardzo bliska była Agata Grzegorek, która przegrała brąz o kilogram. Generalnie moje działania polegały na przygotowaniu dziewczyn do ciężkiej pracy, która je czeka w kategorii seniorek. Bardziej skupiłem się na kształtowaniu ich osobowości i podejścia do treningów, aby każda z nich dokonała świadomego wyboru, czy chce brnąć w to dalej.
 
- Pierwszy rok pracy z kadrą miał zweryfikować pana przydatność na tym stanowisku. Czy Polski Związek Podnoszenia Ciężarów chce nadal powierzyć panu trenowanie najlepszych 17-latek z całego kraju?
 
- Tak, w 2012 nadal będę prowadził kadrę juniorek do lat 17. Będę tutaj nieskromny, ale powiem, że Wydział Szkolenia Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, na czele z Bogusławem Maliszewskim, bardzo wysoko ocenił mają pracę w poprzednim roku. Cieszy mnie to podwójnie, bo jestem bodajże pierwszym trenerem z województwa dolnośląskiego, który objął jakiekolwiek stanowisko trenerskie w kadrze narodowej. Co prawda jest to tylko kadra juniorek do lat 17, ale dla mnie to wielkie wyzwanie. Opiekuję się młodymi dziewczynami, które trzeba przekonać do podnoszenia ciężarów. Moje treningi nie opierały się wyłącznie na ciężkiej oraz siermiężnej pracy, ale również na konstruktywnych dyskusjach z zawodniczkami. Co się okazało? Takie metody przynoszą efekty, które osiągnęliśmy na mistrzostwach Europy w Ciechanowie. Progres był bardzo widoczny, szczególnie w rwaniu, bo opiera się on na technice. W podrzucie chodzi przede wszystkim o siłę, więc tam trudniej jest poprawić wynik. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że z tymi zawodniczkami mam do czynienia tylko przez rok. Trener kadry do lat 20 ma trochę lepiej, bo opiekuje się sztangistką nawet przez trzy lata. U mnie niespodziewanie  eksplodowała forma 14-letniej Kingi Kaczmarczyk, która w kategorii powyżej 69 kg zdobyła złoto, pokonując rywalki nawet o trzy lata starsze. Podrzuciła 90 kg, co - jak na jej wiek - jest wynikiem fenomenalnym. Także moja praca wygląda zupełnie inaczej niż z seniorami. Cały czas muszę kontaktować się z trenerami klubowymi, czy zawodniczka poczyniła postępy albo czy złapała odpowiednią formę. Na kadrze skupiam się najbardziej przed mistrzostwami świata czy Europy, bo wtedy organizujemy zgrupowania. W tym roku wszystko jest podporządkowane programowi "Londyn 2012", więc na obóz zimowy dla juniorek nie ma środków.
 
- Wróćmy do MAKS Tytan. 2011 obfitował w sukcesy drużynowe i indywidualne. Czy patrząc na to z perspektywy wieloletniej pracy szkoleniowej, był to pana najlepszy rok w karierze szkoleniowca?
 
- Jeżeli chodzi o wyniki drużynowe, to tak, a szczególnie awans męskiej drużyny do I ligi, bo jest to niezwykle ogromny prestiż być wśród najlepszych w męskiej sztandze. Do tego dążyliśmy przez trzy lata. Czwarte miejsce w drużynowych mistrzostwach Polski kobiet traktuję trochę z przymrużeniem oka, bo rywalizowało tylko osiem zespołów, tym bardziej, że w poprzednim roku wywalczyliśmy brąz. Uważam, że powinniśmy wrócić do rozgrywek systemem pucharowym. Skoro mamy I ligę kobiet, to pytam, a gdzie jest II i III? Niestety, wbrew temu, co mówią niektóre osoby, związane z tą dyscypliną sportu, żeńskie ciężary są w kryzysie. Jest to sport przypisany głównie mężczyznom i tego nie zmienimy. Zresztą podnoszenie ciężarów kobiet weszła do programu Igrzysk Olimpijskich dopiero w 2000 roku. Nie wiadomo, czy MAKS Tytan zgłosi w tym roku kobiety do ligi, bo borykamy się z kilkoma problemami. Katarzyna Ostapska bardziej skupiła się na obronie pracy magisterskiej i pracy w szkole. Jest ważnym ogniwem i musiałbym na jej miejsce wypożyczać zawodniczkę z innego klubu, a nie chcę tego robić. Interesuje mnie walka o złoty medal, a jeżeli stwierdzę na starcie, że nie ma takiej możliwości, to się po prostu wycofamy. Skonsultuję to z dziewczynami, bo nie chcę podejmować samodzielnie takiej decyzji Wracając do mężczyzn, to moi podopieczni wykorzystali jedyną, chyba niepowtarzalną sytuację, która się nadarzyła. Już rok temu mówiłem, że dużo łatwiej jest się utrzymać w I lidze niż do niej awansować. Dlatego zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby rywalizować w tym roku z najlepszymi. Udało się i w stawce 18 zespołów, chcemy zakończyć rozgrywki w dziesiątce. Jeżeli mielibyśmy trochę więcej środków finansowych, moglibyśmy pokusić się o wzmocnienia czy premie motywacyjne dla moich podopiecznych. Wtedy byłoby realne miejsce w pierwszej szóstce, które gwarantuje udział w turnieju finałowym. To jest niezwykle prestiżowa impreza, w której można stanąć na pomoście obok najlepszych sztangistów w Polsce, na czele z Adrianem Zielińskim, Arsenem Kasabijewem i Marcinem Dołęgą. Boję się jedynie o to, aby PZPC nie wrócił do pomysłu stworzenia Ekstraklasy, w której rywalizowałoby sześć najlepszych zespołów. Nam bardzo ciężko byłoby się dostać w obecnej sytuacji. Ale mam nadzieję, że w najbliższych latach nie dojdzie do żadnej reorganizacji, a my spokojnie będziemy mogli się skupić na dalszym rozwoju.
 
- To są plany drużynowe, a jakie są cele na 2012 w startach indywidualnych?
 
- Dla Mariety Gotfryd priorytetem są tegoroczne Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Jest w tej chwili w szóste zawodniczek, przygotowujących na ten wyjazd, ale są tylko trzy miejsca. Walka będzie się toczyła do samego końca. Wszystkie przebywają w tej chwili na zgrupowaniu kadry seniorek w Madrycie. Faworytkami są Anna Leśniewska, Anna Smosarska i Aleksandra Klejnowska-Krzywańska. Pozostałe zawodniczki są w rezerwie. Duży wpływ na olimpijski skład będą miały kwietniowe mistrzostwa Europy w tureckiej Antalyi, a finałowym sprawdzianem formy będą czerwcowe mistrzostwa Polski w Piekarach Śląskich. Jeżeli Marieta będzie zdrowa i wróci do kategorii wagowej 58 kg, to będą realne szanse na udział w igrzyskach. W innym przypadku może być jej niezwykle ciężko. Agata Grzegorek wyjeżdża 11 lutego na zgrupowanie kadry kobiet do lat 20, które odbędzie się w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Będzie tam trenowała przez kilkanaście dni, a w marcu wystąpi w mistrzostwach Polski do lat 20, w Puławach. Będą to zarazem eliminacje do mistrzostw świata w tej samej kategorii wagowej, w Antigua (Gwatemala). W tym roku może się jej nie udać, ale w przyszłym roku i za dwa lata będzie miała ogromne szanse. Będzie również jedną z faworytek na XVIII Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Poza tym do startów przygotowują się Sara Kowalska i Kasia Ostapska, ale one w tej chwili mają obowiązki zawodowe, więc mają mniej czasu na treningi.
 
- A czy ktoś z mężczyzn w naszym klubie przygotowuje się do startów indywidualnych?
 
- Kamil Koszykowski będzie walczył o medal w mistrzostwach Polski do lat 23. Paweł Biega weźmie natomiast udział w mistrzostwach Polski, do lat 20, razem z Grzegorek. Pawła Ostapskiego czeka w lipcu start na XVIII Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży.
 
- A jakie plany stawia pan przed sobą w tym roku? Z tego, co wiem, cały czas rozwija pan swoje kwalifikacje i umiejętności trenerskie.
 
- W kwietniu zamierzam złożyć moją pracę dyplomową na trenera I klasy i chcę ją obronić w najbliższym czasie. Później jest już tylko klasa mistrzowska, którą w Polsce posiada kilka osób. Niekoniecznie będę do tego dążył, ale czas pokaże. Musiałbym odczekać trzy lata, ale temat do pracy dyplomowej już mam. Mogę się opierać na wychowaniu Mariety Gotfryd, którą doprowadziłem do Igrzysk Olimpijskich. Cały czas chcę się rozwijać, bo nie zamierzam mówić o sobie "trener", jak wiele osób po kursie instruktorskim. Swoją edukację zacząłem w 1988 roku, później uzyskałem II klasę, którą uważam za minimum każdego trenera, a teraz czeka mnie awans na trenera I klasy. Klub idzie do przodu, więc ja też muszę się rozwijać, żeby nikt mi nie zarzucił, że Ostapski stoi w miejscu i pieniądze bierze za nic.
 
- Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów, nie tylko w tym sezonie.
 
Tekst i fot.:
Mateusz Czajka
 
 
 
 
           
 
 
 

 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama