Jelcz-Laskowice
- Usłyszałam przeraźliwy, zawodzący pisk - mówi pani Grażyna z sąsiedztwa. - Wyjrzałam przez okno. Zobaczyłam dziewczynę. Biegła wzdłuż bloku z dzieckiem na rękach. Zadzwoniłam po pogotowie, ale okazało się, że ktoś mnie uprzedził. Wybiegłam na klatkę schodową. Przy wejściu do bloku stała grupa ludzi. Sąsiad wziął od niej dziecko. Inni przytrzymywali matkę. Chłopczyk jeszcze żył. Widziałam, jak oddycha… Był dla niej całym światem. Jeszcze wczoraj kupowała dla niego serki na zapas…
Więcej w środę wieczorem, w papierowym wydaniu GAZETY POWIATOWEJ.
Fot. Wioletta Kamińska







Napisz komentarz
Komentarze