Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 7 grudnia 2025 22:18
Reklama

Muzyka bez granic

Podziel się
Oceń

Dziewięć miesięcy przygotowań, trzy dni koncertów, trwających w sumie około dziesięciu godzin i trzynaście muzykujących rodzin, w których grało i śpiewało blisko sto osób. To bilans pierwszych Europejskich Spotkań Muzykujących Rodzin - Oława 2010

Oława   Europejskie Spotkania Muzykujących Rodzin

Od 29 do 31 stycznia Oława była centrum rodzinnego muzykowania, a Ośrodek Kultury miejscem, w którym stykały się i przenikały różne kultury, style muzyczne, zwyczaje i obyczaje. Rodzinne zespoły przyjechały z Sofii, ze Lwowa, z Saksonii oraz z województw podkarpackiego, wielkopolskiego, śląskiego, nawet z Białegostoku. Na korytarzach i na scenie muzycy w barwnych przebraniach, często w ludowych strojach, prezentowali swoje umiejętności. Śpiewali, grali na różnych instrumentach. Oprócz standardowych - gitary, trąbki, akordeonu czy wiolonczeli - były cymbały, dudy, kozioł weselny i fletnia Pana. Najliczniejsze rodziny liczyły po szesnaście osób. Najmłodszy uczestnik miał cztery lata, a najstarszy ponad osiemdziesiąt. Na scenie stali obok siebie dziadkowie, rodzice, wnukowie i prawnukowie, udowadniając tym samym, że muzyka łączy pokolenia.

Szerokie horyzonty

Otwierając piątkowy i sobotni koncert burmistrz Oławy Franciszek Październik, mecenas imprezy i poseł Roman Kaczor, jeden z patronów honorowych, mówili, że zorganizowanie spotkań to świetny pomysł, który będzie służył wszystkim. Impreza stwarza także okazje do wymiany doświadczeń i spostrzeżeń oraz poszerzenia horyzontów. Organizatorom spotkań - dyrektorowi Ośrodka Kultury Markowi Rosteckiemu i proboszczowi kościoła pw. ŚŚ. Ap. Piotra i Pawła księdzu Januszowi Gorczycy - gratulowali pomysłu także inni goście, wśród nich przedstawiciele władz samorządowych, żona bułgarskiego konsula i Wiesława Letza, która organizowała podobną imprezę z Markiem Rosteckim w Zgorzelcu oraz Helena Tomaszek-Plewa - dziekan Wydziału Edukacji Muzycznej Akademii Muzycznej we Wrocławiu, która przez dwa dni przysłuchiwała się rodzinnym występom  i udzielała wskazówek. Ćwiczyła także z zespołami wspólne wykonanie dwóch kolęd. Imprezę docenili, obejmując nad nią patronat honorowy, m.in. marszałek Sejmu, minister kultury i dziedzictwa narodowego, marszałek województwa dolnośląskiego oraz arcybiskup metropolita wrocławski.
Był także czas na wspomnienia. Przedstawiając rodziny Marek Rostecki, mówił, że większość jest mu dobrze znana, ponieważ spotykał się z muzykami na podobnych imprezach, które organizował wiele lat temu we Wrocławiu, a następnie w Zgorzelcu. Kiedy organizował ogólnopolskie spotkania, nie sądził, że będzie miał okazję poszerzyć formułę imprezy na taką skalę. Dla niego impreza to nie tylko forma muzycznego i scenicznego rozwoju, ale także wymiana doświadczeń, nowe wrażenia i nowe znajomości. Dziękował wszystkim pracownikom OK za pomoc przy organizacji spotkań, a w szczególności Kamili Bakalarczyk-Kruk, która odpowiadała za ten projekt.

Wielopokoleniowa różnorodność

Prezentowany przez rodziny różnorodny program podobał się słuchaczom, którzy wypełnili sale widowiskową OK. Można było usłyszeć polskie kolędy, pieśni oraz regionalne utwory. Oprócz świątecznego repertuaru, wykonanego m.in. w językach francuskim, białoruskim, ukraińskim i rosyjskim, śpiewano m.in. „Hej sokoły” i „Let’s twist again”.
O tym, jakie dźwięki można wydobyć, używając tylko strun głosowych, przekonała rodzina Patalongów ze Śląska, która śpiewała a’capella. W ten sam sposób zaśpiewały kolędy w różnych językach siostry Sadowskie z Białegostoku. Rodzina Gołąbów prezentowała się w bardzo licznym składzie. Na scenie stały trzy pokolenia. W rodzinie Gruszczyńskich wystąpił najmłodszy uczestnik imprezy, 4-letni Tomek. Przy wypełnionej sali chłopczyk nie miał tremy i popisywał się tańcem i śpiewem. Rodzina Gruszczyńskich budziła ciekawość ze względu na instrument, na jakim grał Stanisław, nestor rodu. Kozioł weselny jest w dzisiejszych czasach rzadko spotykany. Według wiedzy Stanisława Gruszczyńskiego prawdopodobnie dziesięć rodzin w całej Polsce gra jeszcze na tym instrumencie dętym o dwóch piszczałkach typu klarnetowego, pokrytym skórą z kozła. Pan Stanisław mówi, że na kozłach weselnych jak sama nazwa wskazuje grywano na weselach, kiedy jeszcze nie było dud. W Oławie bardzo im się podobało, wcześniej jedenaście razy przyjeżdżali na podobną imprezę, organizowaną przez Marka Rosteckiego we Wrocławiu. Mówią, że właśnie ze względu na gospodarza czuli się tutaj jak w domu.
Igor Maceluch ze Lwowa tak bardzo chciał być w Oławie, że zdecydował się na to, choć jego rodzina nie mogła tu przyjechać razem z nim. Jednak bardzo szybko nawiązał kontakty z innymi zespołami, z niektórymi wspólnie wystąpił. Zaskoczył publiczność, wnosząc na scenę worek, z którego wyciągał różne instrumenty i pokazywał, jak na nich grać. Ukrainiec zaprezentował dudy, kołomyje na dwa flety, drumlę i fletnię Pana, wywodzącą się od syringi, instrumentu znanego i owianego legendą w starożytnej Grecji. Także zespół z Saksonii czuł się jak w domu. Niemcy nawiązali znajomości z Polakami i wymienili się numerami telefonów.  Volker Schölzel występuje ze swoimi córkami ponad dziesięć lat. Wspomina, że kiedy dziewczynki były małe, same do niego przyszły i powiedziały, że chcą z nim śpiewać. Najdłuższą drogę mieli do przebycia Bułgarzy, którzy z powodu złych warunków atmosferycznych nie wiedzieli, czy uda im się dojechać z Sofii do Budapesztu. Liczna grupa, która zaprezentowała się w sali widowiskowej, to tylko część zespołu „Czuczuligi”. Bułgarzy pokazali niezwykłe przedstawienie z elementami tańca, śpiewając bułgarską muzykę ludową. Po kilkudziesięciominutowym występie zeszli ze sceny porywając publiczność do tańca. 

Dla ciała i ducha

Po koncertowych popisach był także czas na zabawę w atmosferze biesiady w hotelu „Marta”. Wśród rodzin rozlosowano różne upominki, ufundowane przez sponsorów: Bank Spółdzielczy, Autoliv i Electrolux. Rodzina Gruszczyńskich i Gołąbów otrzymała pralki, były także aparaty cyfrowe i sprzęt do nagrywania dźwięku. Marek Rostecki mówił, że tradycja rozdawania upominków wzięła się z 1976 roku, kiedy podczas pierwszych Ogólnopolskich Spotkań Rodzin Muzykujących we Wrocławiu pewien dygnitarz zafundował drogocenny upominek. Pojawił się wtedy problem, komu go dać, więc postanowiono wylosować szczęśliwą rodzinę. W późniejszych latach były wśród prezentów bardzo cenne upominki, np. pianino i kolorowy telewizor.
Podczas spotkania w „Marcie” nie trzeba było długo czekać na rozpoczęcie dobrej zabawy - na parkiecie od początku królowały rozśpiewane i roztańczone zespoły w rytm muzyki, granej przez swoich krewnych.
Goście pożegnali się z Oławą w niedzielę, uczestnicząc we mszy świętej, celebrowanej przez biskupa Edwarda Janiaka w kościele pw. ŚŚ. Ap. Piotra i Pawła. Marek Rostecki, witając gościa powiedział, że jest to spełnienie jego marzeń. Kiedy przed laty organizował podobne spotkania we Wrocławiu, marzył o tym, aby połączyć rodzinne koncertowanie z okresem noworocznym. Biskup podkreślił, że rodzina jest świętością i że wszystko to, co najpiękniejsze, dokonuje się w rodzinie. Po mszy świętej wysłuchał koncertu w wypełnionym kościele, w wykonaniu uczestników europejskiego spotkania w Oławie.

Tekst i fot.: Malwina Gadawa


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: PytamTreść komentarza: "albo zapisze się na zajęcia w szkółce pływackiej," Czy prawdą jest, że brat prezesa niedawno taką szkółkę założył i prowadzi zajęcia na oławskim basenie? Czy w tej akcji chodziło o nagonienie potencjalnych klientów bratu?Data dodania komentarza: 7.12.2025, 19:48Źródło komentarza: 150 tys. zł na basenAutor komentarza: RRTreść komentarza: Co tu komentować, każdy widzi...Data dodania komentarza: 7.12.2025, 16:31Źródło komentarza: Nowe osoby w szeregach oławskiej PolicjiAutor komentarza: sołtysTreść komentarza: Chyba nie nadążam za nimi. Najpierw informowali że za dwa tygodnie wchodzą na odcinek do Starego Górnika od skrzyżowania ( a była ta infornacja podawana ponad miesiąc temu ) a teraz informują , że nie ma opóźnienia choć remont zacznie się na wiosne. To co to jest ? Bo po mojemu już bedzie kilka miesiecy w plecy.Data dodania komentarza: 7.12.2025, 13:56Źródło komentarza: Wejdą na tę drogę z remontem trochę późniejAutor komentarza: **Treść komentarza: Powinno się jednak trzymać tradycje że to dorośli wspierają i ratują dzieci. I po co ten straszny grinch? W Ameryce już wręcz wielbią diabła swoimi festiwalami oby to do nas nie przyszło jak ten grinch.Data dodania komentarza: 7.12.2025, 12:40Źródło komentarza: Trwa akcja "Dzieci Dzieciom" (GALERIA)Autor komentarza: **Treść komentarza: SW. Mikołaj to święty który zbierał swój majątek i kupował dzieciom zabawki. Dorosły obdarowuje dzieci. Dlatego jakoś słabo podoba mi się robienie z dzieci mikołaja. Ale chyba zyski pokażą czy było warto.Data dodania komentarza: 7.12.2025, 12:37Źródło komentarza: Trwa akcja "Dzieci Dzieciom" (GALERIA)Autor komentarza: Filozof greckiTreść komentarza: Gmina nie jest od prowadzenia służby zdrowia. Od tego jest NFZ. Gmina nie powinna na to wydawać ani złotówki bo to jest złamanie dyscypliny finansów, za takie coś pod sąd się idzie. Skończyły się czasy, że w każdej gminie był szpital i kilka przychodni. Szpitali jest za dużo, źle leczą i zostali przez rząd skrzywdzeni, bo to rząd ustala płace dla lekarzy i pielęgniarek, więc takie mają teraz zarobki, że mają na was nakichane. Bo za podwyżkami nic nie poszło, dalej czy się stoi czy się leży to tylko limit się należy. Najlepsza fucha to prywatny lekarz wykształcony za publiczne pieniądze, Ci to już nie wiedzą co mają z pieniędzmi robić, tak im frajerski rząd pozwala działać, że szkoda na to patrzeć. Jak nie zrobią reformy służby zdrowia to dalej będziemy bulić, albo składki zdrowotne podniosą, albo ukryją wsparcie i będą pośrednio dolewać pieniędzy, oczywiście też z naszych podatków. Tylko Konfederacja coś chce zrobić bo tylko tam słyszałem jak uleczyć służbę zdrowia, lewica i prawica nie ruszy palcem bo wszystkim taki układzik pasuje.Data dodania komentarza: 7.12.2025, 12:04Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysł
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama