Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 3 sierpnia 2025 05:58
Reklama Hipol
Reklama https://www.mario-web.pl/?fbclid=IwY2xjawKmdmpleHRuA2FlbQIxMABicmlkETFoU1Vyd1F2VmVBTEJTZXZIAR4R7OQoIiStikie9PkVq_jed6ugpLqCXRABOmzOXsgh5-xjWxRaek2puL_0KA_aem_vRRkult5-xnxh4novgQbiw

"Wy nie wiecie, za co macie dziękować"

75-lecie przyjazdu osadników na ziemię oławską. Z Julią Czernik, z domu Wieczorkowską, rozmawia Jerzy Kamiński
"Wy nie wiecie, za co macie dziękować"
Julia Czernik na wystawie zdjęć starej Oławy autorstwa Lesława Mazura
Podziel się
Oceń

- Pamięta pani ten moment, kiedy przyjechaliście na ziemię oławską?

Reklama

- Tak. Pamiętam nawet nasz wyjazd z Dublan pod Lwowem, bo wcześniej tam mieszkaliśmy. Miałam wtedy 11 lat, był 1946 rok. To była środa albo wtorek przed wielkanocnymi świętami. Końmi nas zawieźli do Lwowa z mamą i 9-miesięcznym bratem Stefanem, potem do poniedziałku wielkanocnego jechaliśmy transportem do Opola. To był tydzień tułaczki w towarowym pociągu, bez mycia, bez niczego. Dzięki temu, że mieliśmy krowę, to jakoś mogliśmy przeżyć. Było mleko, więc Stefan, którym się opiekowałam, przeżył. Wyładowali nas na dworcu kolejowym. To była stacja towarowa Opole-Zachód. Gdy w 1946 roku tatę zwolnili z wojska, dostał mieszkanie we wsi Gać. Mieszkała tam już mama mojego taty i jego średni brat, którzy przyjechali tu w 1945 roku. Ten średni brat był ranny i już go nie wzięli do wojska, więc on ze swoją rodziną i moją mamą pojechali na zachód. Jak tato wrócił z wojska, już nie mógł pojechać do Lwowa, bo nie miał jeszcze 40 lat, a był taki przepis, że po czterdziestce można było wrócić do swojej dawnej miejscowości na ówczesnej Ukrainie. Inni musieli jechać na zachód. Nawet nie wiem, jak się dowiedzieli o tym, że już jesteśmy w Opolu, ale tato i jego brat ze szwagrem przyjechali po nas końmi. Zabrali mnie i mojego brata do Gaci, gdzie już była babcia. Mama została na stacji z dobytkiem. Był pies, była krowa i były te wszystkie rzeczy, które mogliśmy ze sobą wziąć. Potem to dowieźli do Gaci. Akurat tam, bo Oława już była prawie cała zajęta, a ponieważ tato wrócił z wojny, więc mógł sobie wybrać jakieś gospodarstwo albo mieszkanie.

- Gać była wtedy bardziej niemiecka czy już polska?

- To była już polska wieś, ale wtedy nazywała się Psiary. Dopiero później zmienili nazwę na Gać. I tu tato zajął domek, który jeszcze był wolny. Na górze jeszcze mieszkali Niemcy - dziadek i wdowa z trójką dzieci. Dopiero jesienią wyjechali na zachód. Niemców już wtedy nie było we wsi dużo, może 10-15 rodzin. Oni nam krzywdy nie robili, my im też nie. Gdy wyjeżdżali, w ich miejsce przyjeżdżali Polacy z Krakowskiego, z Kieleckiego. I zajmowali domy. Kto pierwszy, ten lepszy.

- Czy już wtedy czuliście, że przyjechaliście tu na stałe?

- Nie, nie... Proszę pana, myśmy przyjechali w kwietniu, a gdy w lipcu zmarł w Godzikowicach nasz sąsiad z Dublan, pan Zając, to pamiętam, że mama przyszła wtedy do domu z płaczem, że on zmarł i będzie pochowany w niemieckiej ziemi, nie wróci do Lwowa. Bo z tą myślą, że kiedyś tam wrócimy, żyliśmy długo, jeszcze co najmniej 2-3 lata. Najpierw myśleliśmy, że przyjechaliśmy tu tylko na 2-3 tygodnie i szybko wrócimy na wschód. Tymczasem stało się tak, jak się stało.

- Jak długo mieszkaliście w Gaci? 

- Moi rodzice mieszkali w Psiarach, a potem w Gaci, prawie do śmierci. Nazwę miejscowości zmienili gdzieś w latach 50. Co ciekawe, dzisiejsze Psary nazywały się wtedy Kurzątkowicami, a Godzikowice były Roznaniem. Oława to była najpierw Olawa. Wszyscy mówili, że to po rusku... W 1946 roku z Gaci założyli szkołę, do której chodziłam. Za okupacji w Dublanach w budynku szkoły stacjonowało wojsko, więc się wtedy nie uczyliśmy. Dzieciom to było raj, cieszyliśmy się, że nie musimy chodzić do szkoły. A tutaj w tej nowej Polsce wszyscy pracowali na roli, a ja zajmowałam się młodszym bratem. Kiedyś dzieci wychowywały dzieci. To nie było tak jak teraz. Były ciężkie czasy. I w tym 1946 roku, gdy w Psiarach powstała szkoła podstawowa, liczyła tylko trzy klasy. Dzieci było dużo, nauczycieli mało. Była w tym samym budynku, co dzisiaj, tylko w starszej części. Zamiast iść do piątej klasy, jak powinnam zgodnie z wiekiem, poszłam do trzeciej, bo byłam w edukacji spóźniona 2 lata. Zresztą kto by puścił takie małe dziecko do szkoły do Oławy, a we wsi trzecia klasa to była najwyższa. Dużo starsi ode mnie też chodzili do trzeciej, bo na wschodzie szkoły były pozamykane, więc trzeba było wyrównać poziom.

- Pamięta pani, kto panią uczył? ROZMOWA W CAŁOŚCI w e-wydaniu: TUTAJ - koszt e-wydania 2.90 zł


1947 rok - Julcia w środku, w stroju krakowiaka. - Tu jako chłopak, bo byłam wyższa - wspomina Julia Czernik - Obok mnie Marysia Góraj i Irena Niemiec

Dublany - dziewięcioletnia Julcia idzie do pierwszej komunii świętej. - To jest jedyne zdjęcie, jakie zostało mi z czasów okupacji - mówi dziś Julia Czernik. - Miałam wtedy niebieską sukienkę i buty zrobione przez ojca, który był szewcem

Julia Czernik z mężem Marianem


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: mieszkankaTreść komentarza: Niesamowicie zorganizowane, aranżacje na najwyższym poziomie, brawo Kacper i muzycyData dodania komentarza: 2.08.2025, 21:23Źródło komentarza: Tak uczcili 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego [ZDJĘCIA]Autor komentarza: PytamTreść komentarza: Po co 1000 pracowników na 400 pojazdów rocznie ? Jeden pracuje drugi udaje?Data dodania komentarza: 2.08.2025, 21:05Źródło komentarza: Kolejna umowa spółki "Jelcz". Czego dotyczy?Autor komentarza: OławianinTreść komentarza: Co do Pani Katarzyny i jej taty, uważam, że zrobili duży wkład w naszym mieście w rozwój sportu jakim jest podnoszenie ciężarów. I uważam, że jak nie kto, jak tylko jej tata, który był i nadal jest trenerem tego sportu, najlepiej się nadaje i ma kompetencje by doradzać jak wyposażyć nową salę w OCKF na stadionie. Ma tam chyba pracę i pracuje nad sztangistami. Pani Katarzyna również zna ten sport od podszewki. Jak dotąd, widać było, że stosunki były prawidłowe pomiędzy Urzędem Miasta a Panem Ostapski. Urząd reagował na potrzeby rozwoju tego sportu i dotowanie budowy/remontu sali i zaplecza. Ale. Jeśli ta przyjaźń i uwielbienie do Burmistrza poszła za daleko, to należy to wyjaśnić. Jak najbardziej. Jestem za. Stypendium przed wyborami, startowanie na liście ręki, która karmi to dziwne. Albo zbieg okoliczności lub posłuszeństwo i uzależnienie. Znane nazwisko na listach wyborczych, to też nie przypadek. Dostęp do dokumentów z komisji, przed ich upublicznieniem, to też dziwna sprawa. Ktoś pomógł Pani Katarzynie i je udostępnił. Należy domniemywać, że Burmistrz znowu chciał wykorzystać znane nazwiska w wyborach. Bo już nie miał z kim tego wózka ciągnąć. Ale się nie udało jeśli chodzi o Panią Katarzynę. Wcześniej wykorzystał Panią Justynę, która po części, na stan swojego zdrowia nie udzielała się jako Radna. Oddano na nią głos bo była znana w pewnym kręgu. To był zabieg taktyczny. Czy tego żałuje. Należy zapytać się jej samej. Sprawa powinna zostać wyjaśniona. A Pani Katarzynie proponuję do polityki się nie pchać. Albo jedno albo drugie. Tu należy mieć stalowe nerwy i twardą dup… oraz umieć przyjmować pewne rzeczy na klatę.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 20:46Źródło komentarza: Radny Gawlas odpowiada Katarzynie OstapskiejAutor komentarza: OławianinTreść komentarza: Wiem, że Oława jest mała i każdy każdego prawie zna. Ale nie może tak być, że w wielu przypadkach to rodzinne urzędowe klany. Przykład: Rodzina zegarmistrza, rodzina byłego Burmistrza. Zastanawiałeś się gdzie pracuje jego syn, jakie dostał stanowisko bez doświadczenia i w jakim wieku, kto dostał fuchę na basenie krytym zaraz po jego otwarciu i się panoszył fachowiec. Gdybyś tylko na przykładzie basenu i tamtych lat przeanalizował nazwiska osób zatrudnionych i połączył kropki, kto jest kim lub czyją córką lub synem a kim jego rodzice, to byś zrozumiał. Nie mam nic przeciwko zatrudnianiu osób z Oławy i jest duże prawdopodobieństwo, że będzie to znana osoba, ale chodzi o klucz doboru i decyzji, że to ta konkretna osoba zostaje wybrana. Tak jest w każdym aspekcie funkcjonowania. Zamiast kierować się w CV doświadczeniem, praktyką, umiejętnościami kierują się innym czynnikiem. W tym jest problem.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 20:20Źródło komentarza: Radny Gawlas odpowiada Katarzynie OstapskiejAutor komentarza: TomekTreść komentarza: Burmistrz zachowuje się jak dziecko w sklepie z zabawkami, a nie samorządowiec. Zero sukcesów, rozpoczętych projektów itd. Jest tylko jechanie na tym co Szczęśniak mu zostawił.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 20:20Źródło komentarza: Burmistrz pojechał do Korei Południowej. Po co?Autor komentarza: symetrystaTreść komentarza: Ale właśnie BBS chce abyśmy tak myśleli, że tylko oni znają problemy miasta, że nie ma innych. Możesz mi wierzyć Szanowny kolega, że ludzi z pasją, z chęcią do pracy nie zabraknie - problemem jest to, że nikt im nie powiedział, że można - nikt im nie dał prawdziwej szansy. Kampania prowadzona najprostszymi metodami może dać naprawdę fantastyczny wynik. Tylko trzeba chcieć. Widać po komentarzach na tym portalu, że zapał jest - należy go dobrze wykorzystać i odsunąć BBS i jego popleczników od władzy.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 20:16Źródło komentarza: Radny Gawlas odpowiada Katarzynie Ostapskiej
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama