Przypomnijmy, co się dokładnie stało na oławskim przystanku? Autobus zatrzymał się i najpierw drugimi drzwiami wysiadał pan o kuli, szedł bardzo powoli, tuż za nim ta starsza kobieta. - Chwilkę to trwało zanim człowiek o kuli opuścił autobus, tuż za nim była moja koleżanka, kiedy jedną nogę miała już na chodniku, kierowca zamknął drzwi, które przytrzasnęły również jej rękę - opisuje mieszkanka. - Zaczęła krzyczeć, ale nie było reakcji, kiedy autobus już ruszał z całych sił szarpnęła i udało jej się wyrwać. Skończyło się na lekkim opuchnięciu i siniaku wokół kolana. Gdyby nie zdążyła się wyrwać na pewno upadłaby, a nawet mogła znaleźć się pod kołami autobusu! Kierowca za pewne nie zrobił tego specjalnie, być może nawet nie wie, co się stało, ale to jest odpowiedzialna praca, trzeba być czujnym. Autobusami w większości jeżdżą starsi ludzie, którzy poruszają się powoli. Kierowcy powinni bardziej uważać, patrzeć w lusterka, bo przez takie zachowanie, jak to opisywane, można zrobić komuś krzywdę! Po publikacji tego artykułu do redakcji w imieniu zarządu zadzwoniła pracownica PKS Oława i poprosiła o kontakt do pani Janiny. Za zgodą tej pani przekazaliśmy numer. - Przeprosiliśmy tę panią, to przemiła osoba, podkreślała, że nie chciała, aby wobec kierowcy wyciągane były jakiekolwiek konsekwencje - mówi pracownica PKS Oława. - Chcieliśmy w jakiś sposób wynagrodzić tej kobiecie stres, kupić kwiaty, słodycze, ale pani bardzo podziękowała, powiedziała, że przeprosiny i telefon od nas wystarczą. Na sytuację chciała zwrócić uwagę ku przestrodze. Obiecaliśmy jej, że nie będziemy karać kierowcy, ale wszystkich na pewno pouczymy, żeby byli bardziej ostrożni.
Pani Janina powiedziała redakcji, że cieszy się, że zarząd PKS-u tak szybko zareagował na sygnał od niej. Podkreślała też, że od dawna jeździ komunikacją miejską i ma bardzo dobre zdanie o kierowcach, zawsze są dla niej mili.
Napisz komentarz
Komentarze