- Halo Polska, zaczynamy start w mistrzostwach świata w Glasgow, razem z Maciejem Bieleckim, Patrykiem Rajkowskim i Rafałem Sarneckim - pisał w mediach społecznościowych 2 sierpnia sportowiec z Jelcza-Laskowic. - Jesteśmy zmotywowani do walki jako drużyna i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Trzymajcie kciuki i wypatrujcie nas przed telewizorami i na stronach www. Będę starał dać z siebie wszystko i informować was o tym, co się u mnie dzieje.
Zaczęło się świetnie. W eliminacjach Rudyk był drugi, więc nie musiał startować w 1/6 finału. W 1/8 był lepszy od Japończyka Koheiego Teraskakiego, a w ćwierćfinale pokonał Kaiyę Otę z tego samego kraju. W obu wyścigach tryumfował 2:0. W półfinale Polak musiał się zmierzyć z Nicholasem Paulem z Trynidadu i Tobago. Niestety dwukrotnie był wolniejszy od rekordzisty świata na dwieście metrów.
O brąz Mateusz Rudyk walczył z Brytyjczykiem Jackiem Carlinem. Pierwszy wyścig obaj zaczęli spokojnie. Potem Szkot przyśpieszył, a nasz reprezentant próbował go gonić. Nabierał szybkości jadąc górą toru, ale rywal bardzo skutecznie go blokował. Próbował go minąć na ostatniej prostej, ale to się nie udało. Drugie starcie rozpoczynał Rudyk i na ostatnie okrążenie wjeżdżał z niewielką przewagą. Przeciwnik się jednak nie poddawał i w końcówce dał z siebie wszystko. Udało mu się minąć linię mety kilka centymetrów przed Polakiem.
Złoto w sprincie wywalczył Holender Harrie Lavreysen. Przypominamy, że Mateusz Rudyk ma już brązowy medal mistrzostw świata. W 2019 roku na trzecim miejscu ukończył wyścig w Pruszkowie. Jest również tegorocznym wicemistrzem Europy w sprincie.







Napisz komentarz
Komentarze