Wyczerpany i chory pies został zabrany z posesji w Sobocisku. Zgłoszenie dostali strażnicy gminni w połowie listopada, powiadomiono weterynarza, na miejsce przyjechali też wolontariusze z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Pies nie chciał wyjść z budy, nie reagował - mówi Stanisław Beśka ze Straży Gminnej. - Od razu zajął się nim weterynarz. Zadecydowano, że szybko trzeba zwierzę zabrać na leczenie.
Pies w tej chwili przebywa u Adama Polita w Przytulisku dla bezdomnych psów w Zakrzowie. Polit dobrze opiekuje się psem, podaje mu leki. - Trafił tu w bardzo złym stanie, niedożywiony, z grzybicą, robakami i pchłami - mówi. - Ma też kłopoty ze wzrokiem. Podejrzewam, że był trzymany w zawilgoconym miejscu. Jest teraz w trakcie leczenia, pryskam go specjalnym preparatem antygrzybicznym. Został odpchlony i odrobaczony. Podaje mu specjalną antyalergiczną karmę. Musi przebywać w osobnym kojcu, aby nie zaraził grzybicą innych psów. Jego stan się poprawia. Je i nabiera sił, chociaż jeszcze podczas spaceru czasem się słania, bo wciąż jest osłabiony.
Polit wyleczył wiele psów w podobnym stanie, jest więc nadzieja, że ten również wróci do normalnego życia. Dodał, że ten pies musiał od dawna być źle traktowany. Nie miał zapewnionego leczenia, przebywał w złych warunkach i był niedożywiony. Sprawa jest w toku i zajmuje się nią straż gminna. Czy właściciele odpowiedzą za doprowadzenie psa do takiego stanu? Sprawdzimy co będzie dalej.
- Ci którzy doprowadzają psa do takiego stanu powinni mieć zakaz trzymania zwierząt - dodaje Poli. - To nieodpowiedzialni ludzie.
(AH)
Napisz komentarz
Komentarze