OŁAWA Dlaczego? To nie jest jednorazowy wybryk. Przebijają szpikulcem wiele opon, w wielu miejscach i w wielu samochodach. I to tak, że nie ma już czego naprawiać
To było w nocy z 19 na 20 stycznia na ul. Rybackiej, tuż nad Odrą, gdzie nie sięgają najbliższe kamery monitoringu. - Przed domem stał nasz srebrny golf, nad ranem okazało się, że dwie opony są do wyrzucenia, miały po kilka otworów zrobionych cienkim szpikulcem - opowiada oławianin. - Dwa tygodnie wcześniej przy tej samej ulicy zniszczono opony w innych autach, w jednym nawet wszystkie. Trzeba ludzi ostrzec, bo to niejedyne takie przypadki, uszkodzone w wielu miejscach opony nie nadają się do naprawy, więc trzeba kupić nowe, a to sporo kosztuje. Przy czterech nowych oponach straty mogą sięgać od kilkuset złotych do nawet paru tysięcy. O te zdarzenia zapytaliśmy na policji. Okazało się, że było ich więcej... Z ulicy Rybackiej zgłosiła się jeszcze jedna kobieta, której uszkodzono mienie. Sprawca, bądź sprawcy działają od dawna. W październiku ubiegłego roku na Iwaszkiewicza dwóm kierowcom również ktoś podniósł ciśnienie, przebijając opony. - To prawdopodobnie złośliwe działanie, czasem związane z niewłaściwym parkowaniem - mówi podinsp. Alicja Jędo, oficer prasowy KPP w Oławie. - W kilku przypadkach auta były ustawione tak, że zabierały zbyt dużo miejsca parkingowego. Ale to tylko domysły, powody mogą być różne.
Kolejny przykład jest z grudnia z ulicy Szkolnej w Marcinkowicach. Poszkodowani kierowcy z powiatu zgłosili sprawę oławskiej policji, ale nie wszyscy złożyli wniosek o ściganie sprawcy.
(CK), (AH)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze