Piłka nożna III liga
Foto-Higiena Gać - Zagłębie II Lubin 1:2:
1:0 - Dawid Pożarycki (w 25 min.)
1:1 - Maciej Kowalski-Haberek (67)
1:2 - Jan Wojciechowski (73)
Gać
25 października 2014. Widzów ok. 150.
Sędziowali
Piotr Pożniak z Wrocławia - jako główny, oraz asystenci - Radosław Kasprzyk i Marcin Foremny (WS DZPN Wrocław).
Czerwone kartki
Krzysztof Smoliński (w 82 min.) - po drugiej żółtej, za faul; Piotr Stawowy (87) - za uderzenie rywala bez piłki.
Żółte kartki
Michał Zięba (w 21 min.), Bartosz Jaroszek (50), Krzysztof Smoliński (82), Łukasz Kucyniak (82) - wszyscy za faule; Paweł Synowiec (33), Dariusz Malarowski (70), Dominik Wejerowski (87) i Jan Wojciechowski (88) - za krytykę orzeczeń sędziego; Krzysztof Smoliński (73) i Paweł Boczarski (85) - za niesportowe zachowanie.
Foto-Higiena
Mazur - Kucyniak, Smoliński, Pożarycki, Stawowy - Wejerowski, Zięba - Modliborski (83 Kozina), Boczarski, Góral (80 Pałys) - Synowiec (80 Budny).
Zagłębie II
Majchrowski - Dziedzina (46 Jaroszek), Kowalski-Haberek, Maternik, Hodowany - Soszyński (88 Jagiełło), Galas - Malarowski, Morys (46 Karmelita), Żmijewski - Sabiłło (65 Wojciechowski).
Foto-Higiena wygrała ostatnio kilka spotkań, z potencjalnie silniejszymi rywalami - tydzień wcześniej pokonała w Świdnicy będącą na fali Polonię/Spartę 3:0. Wydawało się więc, że lubińska drużyna, która przyjechała do Gaci w młodzieżowym składzie, bez wzmocnień z pierwszoligowej kadry, też będzie łatwym kąskiem dla podopiecznych Krystiana Pikausa. Optymistyczne przewidywania miejscowych kibiców trzeba było jednak dość szybko zweryfikować. Po krótkim okresie gry, polegającym na wzajemnym badaniu siły rywala, wyraźną przewagę w polu uzyskali goście z Lubina. Świetnie operujący piłką i dobrze wybiegani młodzi piłkarze gości zamknęli gospodarzy na ich połowie, trzymając ich tam długimi okresami niczym w hokejowym zamku. Dopiero w 18 minucie udało się miejscowym przedrzeć na pole karne przyjezdnych, ale lubińscy defensorzy skutecznie blokowali najpierw Dariusza Górala, a po chwili Pawła Synowca. Dwie minuty później, po faulu na Adrianie Modliborskim, z rzutu wolnego podał na pole karne Zagłębia Dominik Wejerowski. Efektownym szczupakiem popisał się Paweł Boczarski, ale instynktownie interweniujący Kacper Majchrowski wybił piłkę na rzut rożny.
Potem obserwowaliśmy efektowne rajdy piłkarzy obu zespołów. Najpierw przed polem karnym Foto-Higieny świetnie dryblował niespełna osiemnastoletni Karol Żmijewski, ale zatrzymał się na Dawidzie Pożaryckim. Po kontrataku szarżował lewą stroną Dariusz Góral, ale przed bramką Zagłębia zastopował go Maciej Kowalski-Haberek, wybijając piłkę poza boisko. Rzut rożny egzekwował Paweł Synowiec, a ładną główką popisał się jego imiennik - Boczarski. Golkiper Zagłębia sparował uderzenie, ale futbolówka trafiła do Pożaryckiego. Obrońca Foto-Higieny upadał na ziemię po wyskoku, lecz mimo trudnej pozycji, zdołał jednak "dziubnąć" piłkę, a ta wpadła do siatki, ku rozpaczy lubinian i radości gacian.
Po tym golu, mocno zmarznięci i niezbyt liczni kibice, nie doczekali się ciekawych akcji już do końca pierwszej połowy.
Nudno było także przez pierwszy kwadrans po przerwie, ale po godzinie gry goście "wrzucili drugi bieg". Ich ofensywne akcje były zdecydowanie bardziej niebezpieczne po wejściu na boisko Jana Wojciechowskiego. Rok temu ten zawodnik zdobył w Gaci dla Zagłębia dwie bramki, dające gościom zwycięstwo 2:1. Teraz także rozruszał kolegów, inicjując akcję, która przyniosła lubinianom wyrównanie, a parę minut później sam zdobył gola, dającego prowadzenie, a jak się okazało - ponowną wygraną i w takim samym rozmiarze, jak jesienią 2013.
W 67 minucie Wojciechowski podał prostopadle do Wojciecha Galasa, a ten wypuścił w uliczkę Macieja Kowalskiego-Haberka. Ofensywnie usposobiony obrońca Zagłębia precyzyjnie uderzył z 15 metrów w dolny róg bramki Foto-Higieny i strzegący jej Marcin Mazur skapitulował.
Niespełna sześć minut później goście niemal skopiowali poprzednią akcję, ale tym razem skutecznym strzałem zakończył ją Jan Wojciechowski. Pomiędzy lubinian, cyzelujących dość długo "cieszynkę" przy narożnej chorągiewce, wpadł Krzysztof Smoliński. Obrońca Foto-Higieny chciał zabrać im piłkę i szybciej wznowić grę, ale za popchnięcie rywali zarobił żółtą kartkę. W 82 minucie sfaulował na polu karnym szarżującego Żmijewskiego - za co otrzymał drugi żółty kartonik i musiał powędrować do szatni. Lubinianie jednak nie postawili wtedy przysłowiowej kropki nad "i", bo Marcin Mazur obronił rzut karny, egzekwowany przez Kamila Maternika.
W końcowych minutach było bardzo nerwowo i sędzia kilkakrotnie temperował piłkarzy obu zespołów, karząc ich kartkami. Czerwoną zobaczył Piotr Stawowy, próbujący samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość na Łukaszu Soszyńskim, który chwilę wcześniej powalił na ziemię obrońcę Foto-Higieny.
W doliczonym czasie gry jeden z defensorów Zagłębia, stojący w obrębie własnego pola karnego, zatrzymał ręką strzał Łukasza Kucyniaka, ale sędzia - mimo ostrych protestów gospodarzy - nie przerwał akcji. Za to po chwili odgwizdał koniec meczu i w efekcie lubinianie po raz kolejny wywieźli z Gaci komplet punktów.
Tekst i fot.: Krzysztof A. Trybulski kat@gazeta.olawa.pl
Powiedzieli po meczu
Jan Wojciechowski - pomocnik Zagłębia
- W ubiegłym roku strzeliłem tutaj dwa gole, które przesądziły o naszej wygranej 2:1, ale to było w innych okolicznościach. Wtedy prowadziliśmy po moich bramkach 2:0. Tym razem zdobyłem tylko jedną, ale ona dała mi znacznie większą satysfakcję. Po okresie wyrównanej gry, przy wyniku 1:1, przechyliła szalę zwycięstwa na naszą stronę. Nie przyszło ono łatwo, bo chłopaki z Gaci całkiem nieźle grają w piłkę, co udowodnili chociażby tym dość długim prowadzeniem. Musieliśmy się sporo nabiegać i bardzo ciężko pracować przez cały mecz, żeby wydrzeć im trzy punkty.
Dawid Pożarycki - obrońca Foto-Higieny
- Graliśmy z zespołem, w którym są młodzi, ale bardzo dobrzy technicznie i wybiegani piłkarze, rywalizujący o zawodowe kontrakty i prawo do gry w pierwszej drużynie Zagłębia. Oni walczą przez pełne 90 minut, na całej długości i szerokości boiska. Stawianie im skutecznego oporu wymaga bardzo dużego wysiłku. Nam się to udawało z niezłym skutkiem do przerwy i przez pierwszy kwadrans drugiej połowy. Potem jednak, po stracie piłki w środku pola, lubinianie wyrównali i od tego momentu nasza gra zupełnie się posypała. Konsekwencją był drugi, zwycięski gol dla Zagłębia. Mogliśmy przegrać jeszcze wyżej, ale na szczęście Marcin Mazur świetnie obronił karnego. Oprócz porażki, martwi nas, że na następny mecz, też z trudnym rywalem, który rozegramy w Zielonej Górze, pojedziemy bez dwóch kluczowych piłkarzy z defensywy. Zarówno Piotrek Stawowy, który dostał dzisiaj czerwoną kartkę, jak i Krzysiek Smoliński, który ma na koncie cztery żółte kartoniki, będą musieli za tydzień pauzować.
notował: (KAT)
Napisz komentarz
Komentarze