Po krótkiej analizie wyjściowych składów obu zespołów widać było nastawienie ich szkoleniowców do finałowego pojedynku pucharowego. Trener Ślęzy Grzegorz Kowalski posadził na ławce kilku podstawowych graczy, oszczędzając ich na zbliżający się bardzo ważny mecz ligowy, z rezerwą lubińskiego Zagłębia. Natomiast opiekun MKS Zbigniew Smółka dokonał tylko drobnej korekty w ustawieniu drużyny (na prawej obronie za Kamila Dołgana grał Dominik Wejerowski). Oprócz tego już tradycyjnie w meczach pucharowych Radosław Florczyk zastąpił w bramce Filipa Wichmana.
Od początku meczu widać także było znacznie bardziej bojowe nastroje w oławskiej drużynie, która zaatakowała dosłownie od pierwszych sekund, bo już w piątej Krzysztof Gancarczyk strzałem zza pola karnego próbował zaskoczyć Mateusza Salamagę.
W 6 minucie prawym skrzydłem przedarł się Dominik Wejerowski i podał na pole karne do Dawida Lipińskiego, który strzelił z półobrotu i wpakował futbolówkę pod poprzeczkę wrocławskiej bramki.
W 30 minucie Damian Kiełbasa starł się na polu karnym Ślęzy z Dariuszem Góralem. Arbiter nie dopatrzył się przewinienia oławskiego zawodnika, ale innego zdania był wrocławski obrońca. Doszło do przepychanek, w których aktywny udział wziął także Waldemar Gancarczyk. Arbiter utemperował całą trójkę, pokazując każdemu żółty kartonik. Okazało się, że Górala nie na długo, bo niespełna dwie minuty później ten piłkarz przy linii bocznej brutalnie skosił szarżującego „Kiełbika”, za co ujrzał ponownie żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną.
Osłabiona Ślęza od tego momentu zaczęła grać bardzo ambitnie i zacięcie, ale długo nie potrafiła się przedrzeć pod oławską bramkę. Znacznie groźniejsze były akcje oławian, którzy w 38 minucie powinni prowadzić 2:0. Waldemar Gancarczyk przeprowadził rajd przez prawie pół boiska i strzelił z 15 metrów, ale trafił w słupek, a dobitkę Dawida Lipińskiego rozpaczliwą interwencją wybronił Salamaga.
Gdy oławscy kibice powoli zbierali się do bufetu lub do toalety, ich ulubieńcy przeprowadzili ładną i skuteczną akcję, po której zdobyli tzw. „gola do szatni”. Z lewej strony dośrodkował Krzysztof Gancarczyk a Michał Nowak pięknym strzałem z woleja wpakował piłkę do bramki Ślęzy.
Po zmianie stron szkoleniowiec wrocławian stopniowo wpuszczał do gry swoich podstawowych zawodników, ale oni nie byli już w stanie odmienić losów meczu. Definitywnie rozstrzygnęły się one w 64 minucie. Przed polem karnym Ślęzy faulowany był Michał Nowak, a już któryś raz z rzędu w tym roku pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Waldemar Gancarczyk. Salamaga tylko wzrokiem odprowadził piłkę.
Oławianie mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale zabrakło precyzji lub łutu szczęścia, więc ostatecznie skończyło się na trzybramkowym zwycięstwie, dającym awans do półfinału dolnośląskiego rozgrywek o Puchar Polski. Rywalem MKS będzie świdnicka Polonia, która wygrała rywalizację w okręgu wałbrzyskim.
MKS SCA Oława - Ślęza Wrocław 3:0
1:0 - Dawid Lipiński (w 6 min.)
2:0 - Michał Nowak (45)
3:0 - Waldemar Gancarczyk (64, z wolnego)
Oława. 21 maja 2014. Stadion OCKF. Widzów ok. 500.
Sędziowali: Mariusz Jasina jako główny, oraz asystenci - Marcin Fajfer i Sylwester Duda (DZPN Wrocław).
Czerwona kartka: Dariusz Góral (w 32 min.) - po drugiej żółtej.
Żółte kartki: Dariusz Góral (w 30 min.), Damian Kiełbasa (30) i Waldemar Gancarczyk (30) - wszyscy za niesportowe zachowanie; Dariusz Góral (32) - za faul; Dominik Wejerowski (78) - za wykonanie rzutu wolnego bez zgody arbitra.
MKS SCA: Florczyk - Wejerowski, Kalinowski, Sikorski, Kiełbasa - Peroński, K.Gancarczyk (84 Szczepaniak) - M.Gancarczyk (75 Dołgan), W.Gancarczyk, Nowak (84 Majbroda) - Lipiński (72 Zapał).
Ślęza: Salamaga - Góral, Ożga, Celuch (46 Bielski), Przystalski - Korytek (70 Flejterski), Niewiadomski (60 Kątny) - Mikuśkiewicz (46 Stawowy), Szydziak, Bienkiewicz - Jakóbczyk.
*
Po meczu ze Ślęzą kibice i piłkarze MKS czekali na wręczenie pucharu za zwycięstwo w okręgu wrocławskim, ale się nie doczekali. Jak wyjaśnił obecny na trybunach prezes DZPN Andrzej Padewski, takiego pucharu nie można ufundować, bo już od wielu lat we Wrocławiu nie istnieje Okręgowy Związek Piłki Nożnej. Jego rolę wypełnia Dolnośląski Związek Piłki Nożnej i dlatego puchar przydzielony będzie dopiero tej drużynie, która zwycięży w finale regionalnym. Za zwycięstwo na szczeblu okręgowym MKS ma otrzymać gratyfikację finansową, ale kiedy i w jakiej wysokości, tego prezes Padewski nie chciał zdradzić.
Krzysztof A. Trybulski
Fot.: Piotr Wicher
Uwaga! W załączonej do artykułu fotogalerii jest 20 zdjęć. Jeśli chcesz obejrzeć wszystkie, kliknij niżej umieszczony link "Przejdź do galerii".







Napisz komentarz
Komentarze