Drużyna z podświebodzińskich Mostek to obok rezerw lubińskiego Zagłębia i wrocławskiego Śląska najsilniejszy finansowo klub w dolnośląsko-lubuskiej grupie III ligi. Przed rozpoczęciem sezonu była jednym z głównych kandydatów do awansu, ale jesienią potraciła sporo punktów. W rundzie wiosennej spisuje się o niebo lepiej - do meczu w Oławie przegrała tylko z Zagłębiem II Lubin i miała teoretyczne szanse nawet na wywalczenie mistrzostwa. Straciła je jednak, właśnie przed pojedynkiem z oławskim MKS. Trzy godziny wcześniej zakończył się bowiem mecz we Wrocławiu, w którym Ślęza wysoko pokonała rezerwę Śląska, a to oznaczało, że Formacja już nie dogoni lidera. Mimo to w konfrontacji z oławianami, którzy wciąż mieli na to szansę i nadzieję, nie zamierzała odpuszczać.
Goście atakowali od początku i w 5 minucie mogli objąć prowadzenie. Z lewego skrzydła dośrodkował Bartosz Skiba i po chwilowym zamieszaniu na polu karnym MKS, z około 10 metrów atomowo strzelił Kamil Kruszyński, ale nie trafił w bramkę. Potem długo żadna z drużyn już nie wypracowała tak klarownej sytuacji strzeleckiej. Aż do 26 minuty, kiedy oławianie przeprowadzili szybki kontratak. Lewym skrzydłem popędził Michał Nowak, a z prawej miał nieobstawionego Dawida Lipińskiego. Na wysokości pola karnego Nowak podał do kolegi, ale ten nie sięgnął piłki, mając przed sobą tylko bramkarza Formacji.
Trzy minuty później znowu zaatakowali oławianie. Po podaniu od Mateusza Perońskiego, groźnie zza pola karnego ni to strzelił ni dośrodkował Dominik Wejerowski, ale napsuł tym sporo krwi Łukaszowi Merdzie, który z trudem złapał piłkę, zmierzającą w okienko.
Goście zrewanżowali się silnym strzałem Krzysztofa Piosika z rzutu wolnego, z około 30 metrów, ale Filip Wichman obronił to uderzenie.
Końcówka pierwszej połowy należała do oławian, którzy seriami przeprowadzali ofensywne akcje, ale obrona Formacji długo nie pękała. Do czasu. W 41 minucie Waldemar Gancarczyk przerzucił piłkę do brata Mateusza, a ten "zatańczył" w polu karnym z Marcinem Bednarczykiem i pięknym strzałem w okienko pokonał Merdę.
Tuż przed gwizdkiem na przerwę goście mogli wyrównać, ale strzelający z bliska przewrotką Krzysztof Piosik spudłował.
Początek drugiej połowy przypominał pierwszą część meczu. Optyczną przewagę mieli goście, a gospodarze od czasu do czasu groźnie kontrowali. W 63 minucie zrobili to skutecznie. Po rzucie rożnym, wykonywanym przez przyjezdnych, piłkę przejął Dominik Wejerowski i podał do Waldemara Gancarczyka. Ten na środku boiska włączył "piąty bieg", wyprzedził defensorów Formacji, objechał golkipera i strzałem z ostrego kąta podwyższył prowadzenie MKS na 2:0.
Ostatnio, po meczu z lubińskim Zagłębiem, trener oławskiej drużyny Zbigniew Smółka chwalił swoich podopiecznych, że potrafią utrzymać korzystny wynik. Wydawało się, że i tym razem będzie podobnie. Niestety, goście trochę chyba za szybko zdobyli kontaktową bramkę. Spod linii bocznej dośrodkował Mateusz Sienkiewicz i mimo iż piłka długo leciała na pole karne MKS, żaden z miejscowych obrońców nie zdołał jej wybić. Futbolówka trafiła do nieobstawionego Krzysztofa Sikory i ten, główkując z 10 metrów, bez większego trudu skierował ją do siatki.
Podrażnieni oławianie przeprowadzili dwie akcje, po których byli bliscy podwyższenia rezultatu. Najpierw strzał Michała Nowaka z siedmiu metrów sparował bramkarz Formacji na rzut rożny, a potem ten sam piłkarz MKS uderzył mocno z rogu pola karnego, ale tuż nad poprzeczkę.
Niewykorzystane okazje szybko się zemściły. W 82 minucie Moruf Lawal podał z autu do Krzysztofa Piosika, a ten, stojąc plecami do bramki, wycofał do nadbiegającego Bartosza Skiby. Skrzydłowy Formacji strzelił z półwoleja, a zasłonięty Filip Wichman nie zdążył zareagować i futbolówka, ku rozpaczy oławskich piłkarzy i kibiców, zatrzepotała w siatce.
Oławianie zerwali się jeszcze do walki i w końcowych minutach wypracowali kilka sytuacji, po których przy większym szczęściu mogli zdobyć zwycięskiego gola, być może na wagę awansu do II ligi. W 85 minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Dominik Wejerowski, ale jeszcze lepiej zachował się Łukasz Merda, wybijając na rzut rożny piłkę, zmierzającą w okienko. W 89 minucie Wejerowski znów próbował zaskoczyć golkipera Formacji - tym razem z rzutu wolnego, ale chybił o centymetry.
W doliczonym czasie goście rozpaczliwie się bronili, niemal całym zespołem, ale skutecznie. Utrzymali remisowy wynik, który im nic nie dał, poza satysfakcją. Natomiast oławianom po prostu "wyrwał zęby" na finisz rozgrywek.
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Sikora - pomocnik i kapitan Formacji:







Napisz komentarz
Komentarze