Spotkanie miało duże znaczenie dla obu drużyn. Z układu tabeli jasno wynikało, że ten, kto przegra, praktycznie pogrzebie swoje nadzieje na drugą ligę. Podobnie jak w środowym meczu z rezerwą wrocławskiego Śląska, MKS rozpoczął od mocnego uderzenia. Po pierwszym gwizdku sędziego grę od środka zainicjowali lubinianie, ale piłkę przejęli gospodarze, a konkretnie Krzysztof Gancarczyk i Michał Nowak. Futbolówka trafiła do Waldemara Gancarczyka, który podholował ją do przodu i widząc wysuniętego z bramki golkipera Zagłębia, mocno uderzył z 35 metrów. Piłka niczym rakieta najpierw wzbiła się do góry i lotem koszącym wpadła w okienko lubińskiej bramki. To był gol z cyklu "Stadiony świata". Można dodać - "Najszybsze stadiony świata", bo bramka padła w 20 sekundzie meczu! Rekord sprzed trzech dni, ustanowiony przez Mateusza Gancarczyka, wprawdzie nie został pobity (tamten gol padł w 12 sekundzie), ale mocno zmroził bojowo nastawionych młodych piłkarzy Zagłębia.
W przeciwieństwie do jesiennego meczu z MKS Oława, lubinianie tym razem grali bez wzmocnień z kadry ekstraklasy, co nie znaczy, że byli mniej wymagającym rywalem. Pokazali to już w 4 minucie. Po dalekim dośrodkowaniu Jakub Kalinowski za krótko wybił piłkę i na polu karnym MKS przechwycił ją Krzysztof Piątek. Najlepszy trzecioligowy snajper (dotąd zdobył 19 goli) zakręcił Michałem Sikorskim i z ostrego kąta strzelił w długi róg oławskiej bramki, ale do pełni szczęścia zabrakło mu kilku centymetrów.
Potem nastąpiły dwie kolejne groźne akcje z udziałem trzech braci Gancarczyków. Najpierw indywidualnie zaatakował Mateusz i strzelił zza szesnastki, ale niecelnie. Następnie po krótko rozegranym rzucie rożnym, Krzysztof podał do Waldemara, a ten uderzył kąśliwie z rogu pola karnego, tuż obok spojenia słupka z poprzeczką.
W drugim kwadransie mocno przycisnęli goście. Po zespołowym rozegraniu uderzył z daleka Rafał Karmelita, ale tuż nad poprzeczką oławskiej bramki. Po chwili strzelił z 20 metrów Wojciech Galas, ale świetnie interweniował Filip Wichman. W 27 minucie Michał Sikorski zagrał ręką przed polem karnym MKS i arbiter podyktował rzut wolny. Egzekutorem był Mateusz Magdziak, ale uderzył z 25 metrów ponad bramkę.
Po trzydziestu minutach bardzo szybkiej gry, w ostatnim kwadransie pierwszej połowy lubinianie nieco spasowali, a ożywili się oławianie, przeprowadzając kilka akcji ofensywnych. Najgroźniejszą stworzyli w 38 minucie. Waldemar Gancarczyk podał do Michała Nowaka, ten wygrał pojedynek biegowy z Bartoszem Jaroszkiem i wyszedł na czystą pozycję, ale zwlekał z oddaniem strzału. Kiedy wreszcie uderzył, przyblokował go wracający obrońca Zagłębia i to bardzo ułatwiło interwencję Piotrowi Smołuchowi.
Po zmianie stron przeważali lubinianie, ale gospodarze ambitnie i mądrze się bronili, od czasu do czasu konstruując szybkie i groźne kontrataki. W 53 minucie, po dalekim wybiciu przez Jakuba Kalinowskiego, na połowie rywali piłkę przejął Michał Nowak, dobiegł do pola karnego i strzelił, ale wysoko nad poprzeczkę. Jeszcze groźniej było pod lubińską bramką w 74 minucie, kiedy Mateusz Peroński przechwycił podanie rywali i wypuścił w bój Dawida Lipińskiego. Napastnik MKS wpadł na pole karne Zagłębia i rąbnął z 15 metrów, ale poza słupek.
Końcówka meczu była nerwowa. Lubinianie bardzo chcieli wyrównać i atakowali niemal całym zespołem, ale oławska defensywa była nie do przejścia. Goście próbowali strzelać z daleka, jednak nie trafiali w bramkę, albo świetnie bronił Filip Wichman.
Kropkę nad "i" mógł postawić w 88 minucie Krzysztof Gancarczyk. Peroński podał do Lipińskiego, a ten przerzucił na skrzydło do najstarszego z rodzinnego klanu. Po serii zwodów i przedarciu się do środka Krzysiek strzelił z 11 metrów, ale świetną interwencją popisał się Piotr Smołuch, w pełni rehabilitując się za wpuszczenie gola na początku meczu.
W ostatnich sekundach szansę na wyrównanie miał Krzysztof Piątek. Główkował z 12 metrów, po dośrodkowaniu Karola Hodowanego, ale na szczęście dla oławian, wyborowy strzelec lubińskiej drużyny miał w tym dniu nieco rozregulowany celownik. Tak więc MKS skromnie, ale zasłużenie pokonał Zagłębie i wciąż liczy się w walce o trzecioligowe mistrzostwo.
Powiedzieli po meczu







Napisz komentarz
Komentarze