Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 22:02
Reklama

MKS w grze nadal jest!

Podziel się
Oceń

Po zaciętej walce oławski zespół pokonał rezerwę lubińskiego Zagłębia. Dzięki temu wciąż ma szansę doścignięcia wrocławskiej Ślęzy i awansowania do drugoligowych baraży

Spotkanie miało duże znaczenie dla obu drużyn. Z układu tabeli jasno wynikało, że ten, kto przegra, praktycznie pogrzebie swoje nadzieje na drugą ligę. Podobnie jak w środowym meczu z rezerwą wrocławskiego Śląska, MKS rozpoczął od mocnego uderzenia. Po pierwszym gwizdku sędziego grę od środka zainicjowali lubinianie, ale piłkę przejęli gospodarze, a konkretnie Krzysztof Gancarczyk i Michał Nowak. Futbolówka trafiła do Waldemara Gancarczyka, który podholował ją do przodu i widząc wysuniętego z bramki golkipera Zagłębia, mocno uderzył z 35 metrów. Piłka niczym rakieta najpierw wzbiła się do góry i lotem koszącym wpadła w okienko lubińskiej bramki. To był gol z cyklu "Stadiony świata". Można dodać - "Najszybsze stadiony świata", bo bramka padła w 20 sekundzie meczu! Rekord sprzed trzech dni, ustanowiony przez Mateusza Gancarczyka, wprawdzie nie został pobity (tamten gol padł w 12 sekundzie), ale mocno zmroził bojowo nastawionych młodych piłkarzy Zagłębia.

W przeciwieństwie do jesiennego meczu z MKS Oława, lubinianie tym razem grali bez wzmocnień z kadry ekstraklasy, co nie znaczy, że byli mniej wymagającym rywalem. Pokazali to już w 4 minucie.  Po dalekim dośrodkowaniu Jakub Kalinowski za krótko wybił piłkę i na polu karnym MKS przechwycił ją Krzysztof Piątek. Najlepszy trzecioligowy snajper (dotąd zdobył 19 goli) zakręcił Michałem Sikorskim i z ostrego kąta strzelił w długi róg oławskiej bramki, ale do pełni szczęścia zabrakło mu kilku centymetrów.

Potem nastąpiły dwie kolejne groźne akcje z udziałem trzech braci Gancarczyków. Najpierw indywidualnie zaatakował Mateusz i strzelił zza szesnastki, ale niecelnie. Następnie po krótko rozegranym rzucie rożnym, Krzysztof podał do Waldemara, a ten uderzył kąśliwie z rogu pola karnego, tuż obok spojenia słupka z poprzeczką.

W drugim kwadransie mocno przycisnęli goście. Po zespołowym rozegraniu uderzył z daleka Rafał Karmelita, ale tuż nad poprzeczką oławskiej bramki. Po chwili strzelił z 20 metrów Wojciech Galas, ale świetnie interweniował Filip Wichman. W 27 minucie Michał Sikorski zagrał ręką przed polem karnym MKS i arbiter podyktował rzut wolny. Egzekutorem był Mateusz Magdziak, ale uderzył z 25 metrów ponad bramkę.

Po trzydziestu minutach bardzo szybkiej gry, w ostatnim kwadransie pierwszej połowy lubinianie nieco spasowali, a ożywili się oławianie, przeprowadzając kilka akcji ofensywnych. Najgroźniejszą stworzyli w 38 minucie. Waldemar Gancarczyk podał do Michała Nowaka, ten wygrał pojedynek biegowy z Bartoszem Jaroszkiem i wyszedł na czystą pozycję, ale zwlekał z oddaniem strzału. Kiedy wreszcie uderzył, przyblokował go wracający obrońca Zagłębia i to bardzo ułatwiło interwencję Piotrowi Smołuchowi.

Po zmianie stron przeważali lubinianie, ale gospodarze ambitnie i mądrze się bronili,  od czasu do czasu konstruując szybkie i groźne kontrataki. W 53 minucie, po dalekim wybiciu przez Jakuba Kalinowskiego, na połowie rywali piłkę przejął Michał Nowak, dobiegł do pola karnego i strzelił, ale wysoko nad poprzeczkę. Jeszcze groźniej było pod lubińską bramką w 74 minucie, kiedy Mateusz Peroński przechwycił podanie rywali i wypuścił w bój Dawida Lipińskiego. Napastnik MKS wpadł na pole karne Zagłębia i rąbnął z  15 metrów, ale poza słupek.  

Końcówka meczu była nerwowa. Lubinianie bardzo chcieli wyrównać i atakowali niemal całym zespołem, ale oławska defensywa była nie do przejścia. Goście próbowali strzelać z daleka, jednak nie trafiali w bramkę, albo świetnie bronił Filip Wichman.

Kropkę nad "i" mógł postawić w 88 minucie Krzysztof Gancarczyk. Peroński podał do Lipińskiego, a ten przerzucił na skrzydło do najstarszego z rodzinnego klanu. Po serii zwodów i przedarciu się do środka Krzysiek strzelił z 11 metrów, ale świetną interwencją popisał się Piotr Smołuch, w pełni rehabilitując się za wpuszczenie gola na początku meczu.

W ostatnich sekundach szansę na wyrównanie miał Krzysztof Piątek. Główkował z 12 metrów, po dośrodkowaniu Karola Hodowanego, ale na szczęście dla oławian, wyborowy strzelec lubińskiej drużyny miał w tym dniu nieco rozregulowany celownik. Tak więc MKS skromnie, ale zasłużenie pokonał Zagłębie i wciąż liczy się w walce o trzecioligowe mistrzostwo.

Powiedzieli po meczu

 

 

 

 

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama