W zespole gacian nie było typowego napastnika. Na ławce rezerwowych zasiedli Krzysztof Telatyński i Dawid Pałys, a z kontuzjami borykają się Marek Budny i Radosław Florek. Miejsce na szpicy zajął Aleksandr Mułyk, co było podyktowane względami taktycznymi. - Widzieliśmy, że Bielawianka walczy o utrzymanie się i gra z nożem na gardle - wyjaśnił po spotkaniu trener Foto-Higieny Krystian Pikaus. - Postanowiliśmy więc oddać im inicjatywę i czekać na dogodną okazję do kontrataku. Do pomocy przesunięty został występujący zwykle w obronie Paweł Przytuła i z Jackiem Sorbianem tworzył parę defensywnych pomocników.
W pierwszej połowie przewagę mieli gospodarze - dłużej utrzymywali się przy piłce i stworzyli kilka okazji strzeleckich. Aktywny był Mateusz Szuszwalak, ale zarówno jemu jak i kolegom z drużyny brakowało skuteczności. Goście atakowali sporadycznie. W 37 minucie był faulowany na polu karnym miejscowych Wojciech Strójwąs. Sędzia Kut ukarał żółtą kartką obrońcę Bielawianki Adriana Morasza i podyktował jedenastkę. Trener gospodarzy Jarosław Machowski kwestionował decyzję arbitra. Jego zdaniem piłka była wtedy w innym miejscu boiska, więc co najwyżej powinien być ukarany indywidualnie faulujący zawodnik, a nie cały zespół. Sędzia jednak był nieugięty, a karnego skutecznie wyegzekwował Jacek Sorbian. Po jego celnym strzale Foto-Higiena prowadziła więc 1:0.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza - od ataków gospodarzy. Po jednej z akcji Szuszwalak trafił w słupek, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Dobrą okazję miał również Jarosław Rapacz, ale nie pokonał bramkarza gacian.
Kilka minut przed końcem, po kolejnym wrzucie z autu na pole karne Foto-Higieny, Strójwąs główkował, a piłka przelobowała bezradnego Mazura. Gol wyrównujący dodał skrzydeł Bielawiance, która rzuciła się do ataku, chcąc wygrać mecz. Stało się jednak inaczej. Dwójkową akcję przeprowadzili wcześniej wprowadzeni do gry - Mateusz Janas i Dawid Pałys. Strzał Pałysa zablokowali obrońcy, ale piłka trafiła do Janasa, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. W końcówce miał okazję do podwyższenia Paweł Boczarski, ale zabrakło mu precyzji.
- Mecz był ciężki, bo przeciwnik, choć w lidze nie punktuje, gra ostatnio bardzo solidnie i każdemu sprawia problemy - stwierdził po meczu trener Krystian Pikaus - Najważniejsze jest to, że trzy punkty jadą do Gaci. Trudno było o lepszy prezent na święta. Cieszy mnie postawa graczy rezerwowych, dzięki którym udało nam się odzyskać prowadzenie i nie oddać go już do końca. Rzut karny dla nas w pierwszej połowie był ewidentny. Faul był bez piłki, więc obrońca Bielawianki powinien się cieszyć, że skończyło się tylko na żółtej kartce. Po spotkaniu pucharowym z oławskim MKS atmosfera w zespole nie była najlepsza, ale teraz wróciła do normy. Myślimy już o spotkaniu z Bystrzycą Kąty Wrocławskie, a 30 kwietnia spróbujemy zrewanżować się drużynie z Oławy za pucharową klęskę.
0:1 - Jacek Sorbian (w 38 min., z karnego)
1:1 - Wojciech Strójwąs (87, sam.)
1:2 - Mateusz Janas (89)
Bielawa. 19 kwietnia 2014. Widzów ok. 100.
Sędziowali: Hubert Kut jako główny, oraz asystenci Mateusz Maj i Bartosz Szafran (WS OZPN Wrocław).
Żółte kartki: Adrian Morasz, Damian Olejnik i Jarosław Rapacz - Wojciech Strójwąs i Paweł Przytuła.
Bielawianka Bielawa: Słonecki - Łużny, Morasz, Kaczmarek (46 Rosicki) - Niewiadomski, Kopeć (75 Olejnik), Zieliński, Ślepecki, Rapacz (80 Włodek) - Szuszwalak, Kuska.
Foto-Higiena Gać: Mazur - Strójwąs, Smoliński, Pożarycki, Płomiński - P.Przytuła, Sorbian - Domagalski (65 Zięba), Synowiec (85 Janas), Kucyniak (89 Pałys) - Mułyk (75 Boczarski).
Arkadiusz Okoń
Fot.: Piotr Wicher







Napisz komentarz
Komentarze