Zespół z Prochowic, szkolony od wielu lat przez Jarosława Pedryca, po rundzie jesiennej okupował ostatnie miejsce w tabeli, ale w przerwie zimowej znacznie się wzmocnił i jego lepszą grę widać w tegorocznych spotkaniach. Prochowiczanie pokonali na wyjeździe Bielawiankę oraz u siebie urwali punkty rezerwie Zagłębia Lubin i Formacji Port Mostki 2000. Początek spotkania z oławskim MKS pokazał, że i w pojedynku z "rycerzami wiosny" łatwo się nie poddadzą. Już w 2 minucie z lewego skrzydła podawał Kamil Liberek, ale czujny był Damian Kiełbasa - główkując, sprzątnął sprzed nosa piłkę Tomaszowi Azikiewiczowi, który szykował się do oddania strzału z bliskiej odległości.
W rewanżu mocno uderzył zza pola karnego Krzysztof Gancarczyk, a bramkarz Prochowiczanki Kamil Bachusz wypiąstkował piłkę pod nogi Dominika Wejerowskiego. Pomocnik MKS strzelił z półwoleja, ale trafił w golkipera Prochowiczanki. Później dośrodkował z prawego skrzydła Kamil Dołgan, a Michał Nowak główkował z bliska, lecz Bachusz wybił piłkę na rzut rożny. Nie miał też szczęścia Mateusz Peroński, główkując z pięciu metrów w słupek, po dośrodkowaniu Krzysztofa Gancarczyka z rzutu rożnego. Potem dwa razy niecelnie strzelił Mateusz Gancarczyk, ale jak mówi znane porzekadło - do trzech razy sztuka. W 37 minucie, dobijając uderzenie brata Waldemara, Mateusz atomowym strzałem z 10 metrów wpakował piłkę pod poprzeczkę prochowickiej bramki.
Po zmianie stron początkowo przeważali oławianie, ale im bliżej końca, tym bardziej koncentrowali się na utrzymaniu korzystnego wyniku. Po jednej z nielicznych kontr szansę na gola miał w 65 minucie Dominik Wejerowski, ale po jego strzale świetną interwencją popisał się Kamil Bachusz. W rewanżu równie doskonale obronił Filip Wichman, parując w 76 minucie strzał głową, oddany przez Artura Gałęzę z pięciu metrów.
Rozstrzygnięcie nastąpiło tuż przed końcem regulaminowego czasu. Mateusz Gancarczyk wypuścił w uliczkę brata Waldemara, a ten wyprzedził obrońców, objechał bramkarza i strzelił do siatki. Podobnie jak w meczu z Polonią/Spartą Świdnica, goście protestowali, że zdobywca gola był na spalonym, ale arbiter był odmiennego zdania. Tak więc oławianie wygrali piąty z kolei mecz w tym roku i awansowali na trzecie miejsce w tabeli.
- Gramy wiosną znacznie lepiej w obronie, stosując bryłę w ustawieniu, co pomaga nam częściej wyprowadzać skuteczne kontry. Dziś one się jednak nie udawały, dlatego przegraliśmy z dobrze usposobionym zespołem oławskim - mówił po meczu Marcin Kula, kapitan Prochowiczanki.
- Spotkanie było zacięte i nerwowe, zwłaszcza w końcowym fragmencie, ale mimo wszystko chyba je zasłużenie je wygraliśmy, bo stworzyliśmy znacznie więcej stuprocentowych sytuacji pod bramką rywala - podsumował rywalizację z Prochowiczanką rozgrywający MKS Waldemar Gancarczyk, który podobnie jak w środowym meczu z Bystrzycą Kąty Wrocławskie, teraz także był najlepszym zawodnikiem na boisku.
1:0 - Mateusz Gancarczyk (w 37 min.)
2:0 - Waldemar Gancarczyk (89)
Oława. 5 kwietnia 2014. Stadion OCKF. Widzów około 250.
Sędziowali: Tomasz Martowicz z Wrocławia jako główny oraz asystenci liniowi: Adam Rynkowski i Wojciech Ostrowski (Dolnośląski Związek Piłki Nożnej).
Żółte kartki: Andrzej Węgłowski (w 36 min.) - za krytykę orzeczeń sędziego i Tomasz Azikiewicz (77) - za faul.
MKS SCA Oława: Wichman - Dołgan (+90 Mazur), Kalinowski, Zapał, Kiełbasa - Peroński, Wejerowski - M.Gancarczyk (90 Majbroda), W.Gancarczyk, K.Gancarczyk (+90 Szczepaniak) - Nowak (83 Szaciło).
Prochowiczanka: Bachusz - P.Kula (84 Popowczak), Babeczko, Kazimierczak, M.Kula - Cieślak, Dudka - Liberek (46 Gałęza), Węgłowski (84 Baranowski), Kotlarz (60 Wojciechowski) - Azikiewicz.
Krzysztof A. Trybulski
Fot.: Piotr Wicher
Uwaga! W załączonej do artykułu fotogalerii są 24 zdjęcia. Jeśli chcesz obejrzeć wszystkie, kliknij niżej umieszczony link "Przejdź do galerii".







Napisz komentarz
Komentarze