Oława Niebezpiecznie
- Doszło do bójki z pracownikami i klientami - mówi Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. - Mężczyźni zniszczyli mienie. Zatrzymano dwie osoby (mieszkańca Oławy i Wrocławia). Prowadzimy postępowanie, mające doprowadzić do zatrzymania pozostałych osób. Chcemy wyjaśnić wszystkie okoliczności tego zajścia.
25 marca jeden z użytkowników naszego portalu wysłał post o tych wydarzeniach.
"W sobotnią noc grupa 15 kiboli uzbrojonych w pałki i noże zaatakowała lokal. Doszło tam do prawdziwej wojny z ochroną lokalu oraz innymi uczestnikami dyskoteki! Oławska policja, w składzie około 8 osób, kompletnie nic nie zrobiła, żadnej reakcji i pomocy osobom atakowanym przez chuliganów, nawet kiedy jeden z kiboli, na oczach policji, wyciągnął nóż i ruszył nim na jednego z pracowników ochrony. Policjanci stali w szoku bez żadnej reakcji. Chowali się za atakowanymi ludźmi, trudno coś takiego opisać! Sprawcy to ci sami sami ludzie, którzy nie tak dawno zdemolowali oławski szpital, znani policji! Oczywiście, nikt nic nie widział!!! BRAWO DLA nieudolnej policji!"
Zadzwoniliśmy do rzecznika KPP w Oławie. - Wszelkich informacji w tej sprawie udziela rzecznik Komendy Wojewódzkiej we Wrocławiu - mówi podinsp. Alicja Jędo z KPP w Oławie.
Wpis internauty przeczytaliśmy więc tamtemu rzecznikowi. Powiedział, że nic mu nie wiadomo na temat niewłaściwego zachowania policjantów. Nikt nie zgłaszał żadnych uwag do ich pracy. St. asp. Paweł Petrykowski nie był w stanie potwierdzić, że osoby rozrabiające w lokalu są powiązane ze środowiskiem kibiców, czy pseudokibiców: - Jeszcze za wcześnie, aby udzielać takich informacji. W tej chwili trwają czynności, mające doprowadzić do zatrzymania reszty osób, które są związane z tą sprawą. Działania prowadzimy wspólnie z policjantami z Oławy.
Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem lokalu, ale go nie zastaliśmy. Telefon odebrała kobieta, która potwierdziła, że doszło do incydentu, ale nie powiedziała nic więcej, ponieważ nie było jej wtedy w pracy.
Dziewczyna, która bawiła się tej nocy w klubie, mówi, że kiedy wszystko się zaczęło, była w toalecie. Wyszła i zobaczyła, jak ktoś rzuca krzesłami. Wystraszyła się. Twierdzi, że to nie była zwykła bójka. - Lała się krew i było naprawdę niebezpiecznie. W końcu ktoś użył gazu pieprzowego.
(SL)







Napisz komentarz
Komentarze