Żużel Rozmowa
- Słabe lub przeciętne starty w lidze i zwycięstwo w VII memoriale Łukasza Romanka. Gorszy początek, lepsza końcówka. Jaki był dla ciebie poprzedni sezon?
- Pod względem występów w lidze na pewno nie był udany. Nękały mnie problemy ze sprzętem, a co za tym idzie, czułem się niekomfortowo. Jeżdżąc z najlepszymi na świecie, nie ma miejsca na kłopoty, a te mnie nie omijały i sezon ligowy kompletnie mi nie wyszedł. Jeżeli chodzi o memoriał Romanka to podobnie jak końcówka pokazały, na co mnie stać. Pokonanie mistrzów świata było dla mnie wielkim przeżyciem. Udowodniłem tym samym, że przy odpowiednim przygotowaniu stać mnie na bardzo dużo.
- Gdy rozmawialiśmy przed poprzednim sezonem, wspominałeś, jak ważne jest uniknięcie problemów ze sprzętem. Byłeś pełen nadziei, że tym razem cię ominą. Dlaczego było inaczej?
- Z poprzednim sezonem wiązałem duże nadzieje i podszedłem do niego z optymizmem. Rzeczywistość okazała się inna. Znam przyczyny i w przyszłości te problemy nie powinny się powtórzyć. Przygotowanie do tego sezonu jest zupełnie inne niż poprzednio. Teraz nie ma miejsca na błędy.
- Problemy ze sprzętem były główną przyczyną twoich słabszych występów?
- To była główna przyczyna która pociągnęła za sobą dalsze konsekwencje. Gdy sprzęt zawodzi, ciężko o odpowiednią formę, pozytywne nastawienie i dobre wyniki.
- Jesienią było dużo lepiej. To napawa optymizmem przed nowym sezonem. Zwłaszcza że doczekałeś się zawodowego kontraktu.
- To prawda. Będąc zawodowcem, sam jestem odpowiedzialny za przygotowanie sprzętu i sam wybieram, gdzie będą przygotowywane moje silniki. Jesień wyglądała dużo lepiej, ponieważ wiele spraw poukładało się po mojej myśli. Wszystko wyglądało profesjonalnie i taki był wynik. Kontrakt zawodowy niesie za sobą większą odpowiedzialność, ale cieszę się, że ta zmiana nastąpiła.
- Co to za sprawy?
- Przede wszystkim pozyskałem osobę, odpowiedzialną za przygotowywanie mojego sprzętu. To dało mi dużą swobodę. Sprzęt ani razu nie uległ awarii, silniki pracowały idealnie, a co za tym idzie - ja byłem pozytywnie nastawiony i wtedy wynik przyszedł sam. To były zmiany, które przyniosły wiele korzyści
- Kontrakt zawodowy - co tak naprawdę dla ciebie sportowo oznacza? Z jednej strony mówisz o komforcie związanym ze sprzętem, z drugiej o dużej odpowiedzialności.
- Odpowiedzialność wiąże się z tym, że teraz za wszystko sam odpowiadam ja. Zdobywając punkty, otwieram drogę do utrzymania sprzętu na wysokim poziomie i spokojnego finansowania wszystkiego, co wiąże się z moją dyscypliną. Komfort polega na tym, że teraz ja decyduję, gdzie przygotowuję motocykle. Wcześniej korzystałem tylko z klubowych, teraz będę z zupełnie innych.
- Masz już kontrakt zawodowy, więc chyba czas poszukać drużyny za granicą. Wiem, że myślisz o tym od dawna.
- Oczywiście, jestem mocno zainteresowany kontraktem w lidze zagranicznej. Na Anglię jest jeszcze za wcześnie, ze względów logistycznych i sprzętowych. W maju otwiera się okienko transferowe w Szwecji i wtedy będę się starał o podpisanie kontraktu w tej lidze. Może uda się też znaleźć klub w Danii. Dobre wyniki na początku sezonu w Polsce otworzą mi drogę do kontraktu zagranicznego.
- Podczas naszej rozmowy przed poprzednim sezonem zapowiadałeś, że chcesz być liderem drużyny. Rzeczywistość zweryfikowała plany. Teraz chyba wstrzymasz się z takimi deklaracjami?
- Zdecydowanie tak. Trzeba to wszystko brać na chłodno i niepotrzebnie się nie napalać. Po prostu będę starał się pojechać w każdych zawodach na wysokim poziomie i zaprezentować wszytko, co potrafię.
- Na co cię stać w tym sezonie?
- To trudne pytanie. Stać mnie na pewno na dobre wyniki i to chcę udowodnić, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo.
- Może będzie łatwiej, jak zapytam, na co stać klub? Wrócił do was Maciej Janowski, dołączył Jurica Pavlic, udało się zatrzymać najważniejszych zawodników. Wygląda, że jesteście mocniejsi niż przed rokiem...
- To prawda, "na papierze" drużyna wygląda na mocną. Pierwszy mecz odbędzie się na naszym torze i tam postaramy się pokazać naszą siłę. Pamiętajmy jednak, że sezon jest długi i dopiero na końcu się okaże, na jakim miejscu go zakończymy. Na pewno każdy ma duże ambicje i będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony.
- Przed ostatnim sezonem skazywano was na spadek. Teraz w lidze pojedzie 8, a nie 10 drużyn. Będzie łatwiej się utrzymać. To dalej jest wasz cel?
- Tak jak powiedziałeś, o spadek będzie trudniej, ale walka o utrzymanie na pewno nie jest naszym celem. Po kilku sezonach, w których pozostanie w ekstralidze było dla nas kluczowe, chcielibyśmy powalczyć o coś więcej. Jadących zespołów jest mniej i każdy dąży do zdobycia medalu. Wierzę jednak, że jako drużyna możemy mierzyć wysoko, bo przecież trzeba stawiać przed sobą wysokie cele
- O Maćka Janowskiego pytał nie będę, bo wszyscy we Wrocławiu znają go doskonale. Jurica Palic będzie dobrym wzmocnieniem?
- To dobry zawodnik i już ma za sobą wiele udanych występów. Myślę że będzie silnym punktem zespołu i trener będzie mógł na niego liczyć.
- Mówi się, że najbliższy sezon to być albo nie być dla Patryka Malitowskiego w tym sporcie. Zgadasz się z tą tezą?
- Ostatni sezon w kategorii juniorów to na pewno najważniejszy okres dotychczasowych startów. Dobrymi wynikami otworzę drogę do udanego wejścia w wiek seniora. Można więc powiedzieć, że jest to być albo nie być. Nie mam jednak zamiaru zbytnio się tym przejmować, ponieważ wiem, na co mnie stać i myślę, że przede mną jeszcze długa kariera.
- Jesteście już po pierwszych treningach. Jak idą przygotowania do sezonu?
- Na razie są to luźne jazdy, na testowanie sprzętu przyjdzie czas w sparingach. Wszystko idzie zgodnie z planem, już nie mogę się doczekać pierwszego meczu
- Wspomniałeś wcześniej, że w nowym sezonie liczysz przede wszystkim na dobre starty. Jakie masz konkretne cele? Rok temu wspominałeś m.in. o powołaniu do młodzieżowej kadry Polski i to się udało.
- Jak zwykle są postawione wysoko. Finały indywidualnych mistrzostw świata juniorów to główny cel na ten sezon. Do tego udany sezon ligowy - na krajowym podwórku też chcę zdobyć jakieś trofeum. Co do kadry, to rzeczywiście zostałem powołany do reprezentacji i teraz chciałbym powalczyć wspólnie z kolegami o medal. Reprezentacja to ogromne wyróżnienie i sygnał do jeszcze cięższej pracy. Będąc w kadrze reprezentuje się swój kraj, dlatego każdy, kto w niej jest, stara się robić najlepiej to, co potrafi. Nie inaczej jest w moim przypadku - jadąc po torze z orzełkiem na piersi, dam z siebie wszystko!
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w nowym sezonie.
- Również dziękuję tobie, a korzystając z okazji, także moim lokalnym sponsorom z Jelcza-Laskowic, którzy będą mnie wspierać w sezonie 2014.
Sezon żużlowej ekstraligi rozpocznie się w kwietniu. Drużyny już się przygotowują. Dla Patryka Malitowskiego będzie to bardzo ważny rok - ostatni, w którym jest juniorem i pierwszy na kontrakcie zawodowym. Dzięki dobrym wynikom może odpowiednio wejść w wiek seniora. Słabsze poważnie zahamowałyby jego karierę. Wielu mówi wprost - to dla niego być albo nie być w "czarnym sporcie". Z mieszkańcem Jelcza-Laskowic, zawodnikiem WTS Sparta Betard Wrocław, rozmawia Kamil Tysa
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze