Na pierwszą połowę nasza drużyna wybiegła w potencjalnie silniejszym zestawieniu, ale bez kilku czołowych graczy, z różnych powodów nieobecnych. Nie było także Sławomira Kopka, który wrócił do macierzystego klubu, Czarnych Jelcz-Laskowice, i najprawdopodobniej tam też spędzi całą rundę wiosenną. Od początku, w defensywie - tym razem w parze z Michałem Sikorskim - zagrał ponownie Piotr Galuś, który jesienią wystąpił w MKS tylko w pojedynku z wrocławską Ślęzą, a potem długo i ciężko chorował. Powrót do zdrowia tego piłkarza bardzo cieszy trenera Zbigniewa Smółkę i kibiców oławskiej drużyny, bo Galuś to rutynowany gracz, mający za sobą wiele lat występów w II lidze (głównie w Czarnych Żagań). Na pewno będzie wiosną dużym wzmocnieniem zespołu z ulicy Sportowej.
Trener Smółka wykorzystał sparing ze Śleszowem do przetestowania systemu gry z jednym defensywnym pomocnikiem. Tę rolę pełnili Mateusz Peroński (do przerwy) oraz Jakub Kalinowski (po zmianie stron). Okazało się, że nie jest to łatwe, więc trener MKS często musiał wspomagać krzykiem swoich piłkarzy, korygując ich ustawienie na boisku.
W pierwszej połowie mecz był wyrównany i raczej nie było widać różnicy klas, jaka dzieli oba zespoły. Śleszowianie walczyli bardzo ambitnie i często stwarzali groźne sytuacje pod bramką MKS, strzeżoną przez Radosława Florczyka.
W drużynie Marcina Krzykowskiego wyróżniali się zwłaszcza wszędobylski Kamil Żbik, a także dobrze zbudowany napastnik Daniel Dołęga oraz skrzydłowi Igor Janiuk i Armand Siwik. To po akcjach z udziałem głównie tych piłkarzy kotłowało się na polu karnym MKS.
Pierwszą groźną sytuację stworzyli jednak oławianie. W 7 minucie, po indywidualnej akcji na lewym skrzydle, prawie z linii końcowej dośrodkował Marcin Mazur, ale Krzysztof Gancarczyk nie sięgnął piłki, a był sam na piątym metrze i przed pustą bramką. 3 minuty później jeden z obrońców Śleszowa niedokładnie wybił piłkę, którą przerzucił główką Mateusz Peroński do Adriana Okonia. Młody piłkarz MKS niezbyt czysto uderzył piłkę z linii pola karnego, a mimo to zaskoczył Roberta Nowickiego, bramkarza zespołu z gminy Żórawina. W ten sposób oławianie prowadzili 1:0.
W 17 minucie, przed polem karnym MKS, faulowany był Kamil Żbik. Poszkodowany sam egzekwował rzut wolny, ale po jego atomowym uderzeniu, piłka przeleciała nad poprzeczką oławskiej bramki. Po chwili śleszowianie przeprowadzili składną akcję i po zagraniu Janiuka w uliczkę, w sytuacji sam na sam z Florczykiem był Daniel Dołęga, ale przegrał pojedynek z golkiperem MKS.
W 30 minucie, po dwójkowej akcji z Siwikiem, kąśliwie z rogu pola karnego strzelił Żbik, ale tuż obok słupka oławskiej bramki. W końcówce pierwszej połowy ładnym strzałem zza pola karnego popisał się Piotr Galuś, ale świetną paradę zaprezentował Robert Nowicki, wybijając futbolówkę spod poprzeczki na rzut rożny.
Po przerwie w obu zespołach doszło do radykalnych przetasowań. Na boisku byli przede wszystkim testowani oraz młodzi gracze. W LKS zagrał m.in. były piłkarz Śląska Wrocław, Tomasz Rudolf. Bramki MKS strzegł Kamil Kosut, wychowanek opolskiej Odry, a obecnie zawodnik Gwarka Zabrze, a więc kolega klubowy Filipa Wichmana, podstawowego golkipera oławskiej drużyny w rundzie jesiennej, obecnie kontuzjowanego.
Po raz pierwszy w seniorskiej drużynie MKS zagrali juniorzy - Lucjan Zieliński i Mateusz Kluzek. Obaj prezentowali się bardzo przyzwoicie. Podobnie jak wychowanek MKS, a obecnie gracz Burzy-Dombud Chwalibożyce - Paweł Skorupa, który w 73 minucie zakończył akcję Damiana Szaciły i Mateusza Gancarczyka, wpychając piłkę z trzech metrów do pustej bramki. Trener Smółka przydzielał Pawłowi różne zadania. Testowany w MKS zawodnik zaczął grę na pozycji wysuniętego napastnika, a kończył jako jeden ze środkowych obrońców. W obu rolach wypadł całkiem dobrze i niewykluczone, że wiosną zobaczymy go w oławskiej drużynie. Paweł mocno się o to stara, czego najlepszym dowodem jest to, że w ciągu miesiąca zrzucił kilka kilogramów nadwagi.
Na koniec warto dodać, że na dłużej (przynajmniej na całą rundę wiosenną) zostanie w MKS Waldemar Gancarczyk, któremu działacze klubowi załatwili indywidualnego sponsora.
MKS SCA w I połowie: Florczyk - Dołgan, Sikorski, Galuś, Mazur - Peroński - K.Gancarczyk, W.Gancarczyk, Okoń, Kiełbasa - M. Gancarczyk.
MKS SCA w II połowie: Kosut - Szymański, Krzyśków, Sikorski (65 Peroński, 77 W.Gancarczyk), Mazur (67 K.Gancarczyk) - Kalinowski - Zieliński, Szaciło, Okoń (60 M.Gancarczyk, 77 Dołgan), Kluzek - Skorupa.
*
Kolejnym sparingpartnerem oławskiej drużyny była drugoligowa Lechia Zielona Góra. W meczu rozegranym w niedzielę 16 lutego, w Legnicy, oławianie zwyciężyli 4:0, po dwóch golach Mateusza Gancarczyka oraz po jednym Damiana Szaciły i Adriana Okonia.
*
Więcej szczegółów ze sparingu z Lechią Zielona Góra - w papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże się w sprzedaży w środę 19 lutego. Zapraszamy do lektury!
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Uwaga! W załączonej do artykułu fotogalerii jest 20 zdjęć. Jeśli chcesz obejrzeć wszystkie, kliknij niżej umieszczony link "Przejdź do galerii".







Napisz komentarz
Komentarze