O wypadku Grzegorza mówiły wszystkie krajowe media. O ratującym jego życie przeszczepie twarzy, dokonanym przez specjalistów z Gliwic, głośno było także poza granicami Polski. Zrekonstruowano zgruchotaną żuchwę, wszczepiono implant części kostnych i chrzęstnych nosa, przeszczepiono skórę i mięśnie twarzy wraz z naczyniami i nerwami, łącząc je z uszkodzonymi tkankami pacjenta. Niedawno zabieg ten uznano za najlepszy na świecie w 2013 roku, w tej dziedzinie medycyny.
Od prawie czterech miesięcy Grzegorz uczestniczy w rehabilitacji, prowadzonej w Gabinecie Fizjoterapii w Brzegu przez terapeutkę Monikę Wilczyńską-Szmit. Druga terapeutka - Małgorzata Wilczyńska-Jasińska pełni funkcję obserwatora.
Rehabilitantki zdradzają nam, jak pracują z Grzegorzem.
- Elementy rehabilitacji będą potrzebne do końca życia - mówi Monika. - Teraz zabiegi prowadzone są codziennie. Trwa praca nad odbudową nerwów. To długotrwały proces, od 6 miesięcy, nawet do dwóch lat.
- Nie ma podobnych przypadków, nie ma literatury, bo to są nieporównywalne sytuacje. Nie ma więc szablonu postępowania - dodaje Małgorzata.
- Teraz w domu nie mam już takich restrykcyjnych warunków sterylności, jak na początku - mówi Grzegorz. - Dla mnie ważne jest, by móc wychodzić do ludzi, nie ukrywać się przed światem i zagrożeniami. Siedzeniem w domu - osłabiam się. Wychodząc - stawiam czoło zagrożeniom bakteryjnym, ale i społecznym.
Więcej o rehabilitacji Grzegorza Galasińskiego w najnowszym wydaniu "Gazety Powiatowej - Wiadomości Oławskie" - do kupienia już od środy







Napisz komentarz
Komentarze