Oława W sieci i nie tylko
Przewodniczący Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, radny Rady Miejskiej, członek BBS, Czesław Miłosz poczuł wakacje. Na facebooku. Ucieszony z zasłużonego odpoczynku i czekających go przyjemności, zamieścił 28 czerwca zdjęcie piwa, udającego kawę ze znanej sieciowej kawiarni. Zatytułował go "Patent na oszukanie straży miejskiej", która, jak wiadomo - karze za picie alkoholu w miejscach publicznych.
Szok na sesji
Sprawy z pewnością by nie było, gdyby nie Anna Leszczyńska, radna PO. Na grudniowej sesji Rady Miejskiej pokazała wydruk ze strony internetowej z tym wpisem. Zrobiła to, bo uważa, że ktoś, kto kieruje komisją antyalkoholową, nie powinien takich rzeczy robić.
- Jako przewodniczący tej komisji, radny nie powinien zamieszczać treści, które są niezgodne ze statutowymi działaniami komisji i przyjmowanego przez Radę Miejską programu profilaktyki - uważa Leszczyńska. - Sensem wpisu było pokazanie, w jaki sposób oszukać straż miejską i pić alkohol w miejscu publicznym, nie narażając się na konsekwencje. To szczyt hipokryzji, jeśli radny zamieszcza w "Gazecie Powiatowej" apele do mieszkańców, mówiące o tym jak złą rzeczą jest np. sprzedaż alkoholu nieletnim, a na swoim profilu informuje mieszkańców jak bezkarnie pić alkohol. Kolega radny powinien mieć świadomość tego, że jako osoba publiczna, ponosi odpowiedzialność za to, co robi i mówi publicznie.
Dowcip, humor, żart
Pomimo że radny zaleca więcej zdrowego rozsądku i poczucia humoru, to na pytanie w tej sprawie chyba puściły mu nerwy. Uznał, że próbuje się go zgnoić, zrobić złośliwą sensację. Zasypał nas mailami, a jednen z nich wysłał omyłkowo nawet do Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Sobie nie ma nic do zarzucania. Jego ostatnie oświadczenie: - Nigdy nie namawiałem nikogo do oszukiwania straży miejskiej, żeby móc spożywać alkohol w miejscu publicznym, ani nigdy nie miałem takiego zamiaru. W czerwcu 2013 roku tuż przed wakacjami jako osoba prywatna, zamieściłem wpis na facebooku w formie humoru, dowcipu, żartu czy coś takiego (coś wymyślonego przez młodzież) z treści, którego wynikało, na co Straż Miejska powinna zwracać uwagę żeby jej nie oszukiwano, a chodziło o to, że jak młodzież spożywa napoje kolorowe czasami w miejscach publicznych to, że tam może być alkohol - taki był sens treści tego wpisu. Z tego dowcipu, humoru, żartu, tak szczerze mówiąc, naprawdę nic złego nie wynikało, ale na żartach trzeba się chociaż troszeczkę znać. Nie jest moja winą, że radna Leszczyńska myśli tak jak myśli, ma takie prawo. Jak ktoś chce, z humoru, dowcipu, żartu stworzyć własną teorię, sensację, to tak zrobi, zależy od świadomości takiej osoby, a szczególnie jaki ma w tym cel, to do celu dopasuje swój kierunek myślenia i słowa. Chociaż wiem, że wystąpienie radnej Leszczyńskiej było złośliwe pod moim adresem, ale tak jak powiedziałem na sesji, nie będę tego komentował. Jako wieloletni radny i przewodniczący MKRPA myślę, że jestem osobą odpowiedzialną i swoje obowiązki staram się sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, zawsze mam na względzie dobro mojego miasta i jego mieszkańców. Pragnę poinformować, że tuż po zakończeniu sesji grudniowej RM, podczas łamania się opłatkiem na plebanii u proboszcza parafii Piotra i Pawła, wyjaśniliśmy sobie z radną Leszczyńską wszystko w tej sprawie, powiedziała dlaczego tak postąpiła, ale tego nie będę ujawniał. Uzgodniliśmy, że ta sprawa jest zamknięta i więcej do niej nie wracamy.
Nie wszystkim wypada wszystko
Chyba jednak nie do końca jest tak, jak pisze radny, bo po wspomnianym opłatku napisał radnej Leszczyńskiej na facebooku, że na sesji zabrakło jej kultury i grzeczności, że przesadza i tworzy własne wizje. Uważa także, że radna jest złośliwa. - Na sesji radny Miłosz zarzucił mi kłamstwo, a potem twierdził, że to żart - mówi Anna Leszczyńska. - Wpisu jednak już nie ma na facebooku. Wydruk z internetu i swoje uwagi przekazałam naczelnikowi wydziału profilaktyki.
Władysław Modzelewski, naczelnik Wydziału Profilaktyki Uzależnień Urzędu Miejskiego, był na sesji RM, ale sprawy nie chce komentować.
Koleżanka radnego z komisji antyalkoholowej i klubu BBS, Małgorzata Pasierbowicz mówi, że to, co usłyszała na sesji, było dla niej zaskoczeniem. Nie widziała wpisu, bo nie ma profilu na facebooku: - Jeżeli to miało miejsce, to ze strony radnego lekkomyślność albo niedopatrzenie. To sprawa radnego i osób, które powołały go na to stanowisko. Na styczniowym posiedzeniu komisji poproszę Czesława Miłosza o wyjaśnienia.
Zalecanego poczucia humoru nie ma także radny Mieczysław Koprowski: - Jeżeli to miał być żart, to kiepski. Nie przystoi mu robić takich rzeczy, jako szefowi komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych i osobie publicznej. Bardzo dobrze, że radna Leszczyńska wskazała tę dwuznaczną sytuację.
Wstrząśnięty i zmieszany
Miłosza powołał na to stanowisko ponad 8 lat temu burmistrz Franciszek Październik. Radny zadomowił się w komisji. Za przewodniczenie jej otrzymał w 2012 roku 11 657 zł. Ogłasza konkursy dla dzieci, np. "Narkotyki, alkoholizm ... ósma plaga"?, szkolenia dla sprzedawców. Kontroluje, poucza, radzi i gani.
Docenia to Franciszek Październik. Uważa, że radny ma energię i chęci do działania. W prace komisji bardzo się angażuje. Wcale nie ma wielu chętnych na to stanowisko. Burmistrz wprowadził zmiany w komisji, zmniejszając jej skład. Na razie nie planuje wymiany przewodniczącego chyba, że pojawi się inny kandydat z wizją i chęcią działania: - Na dzień dzisiejszy radny Miłosz daje z siebie dużo, organizuje wiele akcji profilaktycznych. Nie jestem człowiekiem, który karze za jeden nieprzemyślany wpis.
Burmistrz twierdzi, że każdy radny jest odpowiedzialny za swoje czyny i słowa. Wpis Miłosza uważa za niezręczny. Nie rozumie, co radny chciał osiągnąć. - Radny w takiej przestrzeni, jaką jest internet, nie powinien w ten sposób funkcjonować! Ja nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego. Pewnym funkcjom publicznym to nie przystoi. To problem radnego i powinien go wyjaśnić.
Rozmawiał z radnym i wydaje mu się, że Czesław Miłosz był zmieszany i zaskoczony.
Jeden z maili od Czesława Miłosza:
Szanowna pani redaktor! Spanikowałem trochę i narobiłem trochę pomyłek, a to dlatego że w mojej ocenie pani potrafi zgnoić człowieka za nic, a tak naprawdę ja nic złego nie zrobiłem. Z dowcipu, żartu, humoru wymyślonego przez młodzież pani radna Leszczyńska zrobiła złośliwą sensację, skierowaną przeciwko mnie, bo ja to zamieściłem, a ja jestem zdania, że na żartach należy się trochę znać! Ubolewam nad tym, co stało się, ale myślę, że ktoś mądry uśmiechnie się, a głupi będzie to komentował, bo to sensacja. Mam pytanie: czy wg pani redaktor "denaturat" można pić w miejscach publicznych, czy nie? Z każdej odpowiedzi można wymyślać sensację.
Monika Gałuszka-Sucharska







Napisz komentarz
Komentarze