Gmina Oława Będą współpracować
W połowie listopada odbyło się pierwsze forum sołtysów gminy Oława. Jednym ze spostrzeżeń był brak wspólnych spotkań z szefem gminy i możliwości dyskusji o problemach, potrzebach wsi, oraz o porażkach. Sołtysi podkreślali, że nie chcą, by wójt odebrał to jako atak, bo nie o to chodzi. Celem spotkań ma być współpraca między urzędem a mieszkańcami, poprzez sołtysów.
Wójt chce rozmawiać
Na reakcję Jana Kownackiego nie trzeba było długo czekać. Wraz z programem listopadowej sesji Rady Gminy, sołtysi otrzymali zaproszenie na spotkanie z władzami. Odbyło się po obradach. - Prosiliście o spotkanie, więc jestem i słucham! - powiedział wójt, witając zebranych. - Jeżeli jest taka potrzeba, będziemy się spotykać co miesiąc i omawiać wasze bolączki.
Sołtysi kolejny raz wyrazili chęć udziału w takich spotkaniach. Chodzi bowiem o to, żeby "wszyscy grali do jednej bramki, a nie każdy do swojej". Stwierdzili, że jednym z ważniejszych problemów jest kilku aroganckich pracowników Urzędu Gminy, którzy często traktują mieszkańców jak wrogów. - Chciałbym czuć w pracowniku samorządowym sojusznika, a nie przeciwnika - mówił Andrzej Ilnicki, sołtys Owczar. - Tymczasem zamiast słuchać, urzędnik atakuje i zachowuje się jak sojusznik wykonawcy inwestycji, a nie pracownik gminy, który powinien pilnować interesu mieszkańców i wójta.
- To niedopuszczalne, żeby pracownik gminy powiedział do mieszkańca: - "Jak cię nie stać, to idź do GOPS-u!", a tak właśnie się dzieje - wtrąciła jedna z sołtysek. Inna, że ponad dwa lata prosi o latarnię, pisze pisma do urzędu w tej sprawie, i nic. Gdy ponownie wystąpiła z prośbą w tej sprawie, urzędnik z pretensją stwierdził, że kolejny raz dostał to samo pismo. I na tym się skończyło, bo nadal nic z tym nie zrobił.
Maria Raginia z Drzemlikowic dodaje, że obecnie wygląda to tak, że każdy sołtys z osobna musi iść do wójta ze swoim nawet bardzo drobnym problemem. Bo jak wójt nie ruszy sprawy, to nic się nie da zrobić. A chodzi o to, żeby nie było "my - wy - oni", tylko o "współpracę globalną" i żeby nie trzeba było wszystkiego załatwiać przez wójta. Zdaniem Grzegorza Kotulli, sołtysa Jankowic, w wielu sprawach szef gminy powinien być ostatnią instancją, a tymczasem jest jedyną.
Zastrzeżenia do współpracy z pracownikami urzędu miał też wieloletni sołtys Bystrzycy - Paweł Bubała. Przypomniał, że sołtys, to funkcja społeczna, a urzędnicy często traktują go jak chłopca do bicia. Zamiast rozmawiać i ustalać, rozkazują i straszą, np. karami finansowymi za to, że plac zabaw jest zniszczony czy brudny. Bubała przypomniał, że sołtys to nie policjant, nie może być wszędzie i wszystkiego pilnować. Może i powinna to robić np. straż gminna. - Niech jeżdżą po wioskach i karzą winnych mandatami - mówił i pytał retorycznie: - Ciekaw jestem, ile mandatów za zaśmiecanie wlepili strażnicy ludziom czy firmom w tym roku?
Najlepszy i najgorszy urzędnik
Podobnych opinii było bardzo dużo. Jeden z sołtysów zaproponował, aby zrobić ankietę i wybrać urzędników najgorzej i najlepiej współpracujących z sołtysami. Pomysł się spodobał, ale po dyskusji szefowie wsi zdecydowali, że jeszcze z tym zaczekają. Mają nadzieję, że spotkanie z wójtem przyniesie zmiany. - Jeżeli macie uwagi do pracy urzędników, proszę pisać skargi, a ja się tym zajmę - deklarował Jan Kownacki. - Bez tego nie mogę podjąć żadnych oficjalnych kroków.
Sołtysi pytali też o sprawy codzienne, np. o budowę kanalizacji. Skarżyli się, że firmy zostawiają po sobie nieuporządkowany teren, co utrudnia życie mieszkańcom. Inni narzekali, że gmina jest brudna, a w każdej wiosce są jakieś zaniedbane tereny i dzikie wysypiska. W wielu przypadkach winni są temu sami mieszkańcy, z których wielu ma tylko roszczeniową postawę, bo - jak mówili sołtysi - "rozpieściła ich demokracja". Trzeba więc podjąć jakieś działania, by to się zmieniło - nie tylko przez zaangażowanie sołtysów, ale również mieszkańców.
Będą się spotykać
Tematów było zbyt dużo, żeby je omówić na jednym zebraniu. Nie o to też chodziło. Spotkania sołtysów z wójtem mają się teraz odbywać regularnie. Zdecydowano, że na każdym będzie omawianych kilka tematów, plus sprawy pilne. Kolejne ma się odbyć w styczniu. Na koniec Jan Kownacki stwierdził, że drzwi jego gabinetu są dla sołtysów zawsze otwarte.
Wioletta Kamińska wkamiń[email protected]
Brudne wsie, nieuprzejmi urzędnicy i brak komunikacji między urzędem a mieszkańcami - to tylko niektóre sprawy, poruszane przez sołtysów na spotkaniu z wójtem, Janem Kownackim. Będzie ich więcej, bo jest o czym rozmawiać
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze