Lubinianie przyjechali do Gaci 16 listopada bez wzmocnień z ekstraklasy, mimo jej przerwy w rozgrywkach. Trener pierwszej drużyny Zagłębia Orest Lenczyk chciał mieć bowiem wszystkich zawodników ze swojej kadry do dyspozycji w sparingowym meczu z siódmą drużyną ligi czeskiej FK Jablonec. Co ciekawe, w tym spotkaniu, przegranym przez lubinian 1:4, wystąpili także trzej gracze, których zobaczyliśmy w sobotę w Gaci - Jan Wojciechowski, Kamil Sabiłło i bramkarz Dominik Hładun.
Młodzieżowy skład drużyny z Zagłębia Miedziowego stawiał w roli faworyta podopiecznych Krystiana Pikausa. Problem był jednak w tym, że z powodu kontuzji lub absencji za żółte kartki, zespół gospodarzy nie zagrał w optymalnym zestawieniu. - Dla nas byłoby najlepiej, gdyby ta jesienna część sezonu już dawno się skończyła, bo mamy kadrowy dramat - mówił przed spotkaniem Jan Kownacki. O tym, że słowa wójta, który jest w gackim klubie kierownikiem drużyny seniorów, nie były przesadzone, najlepiej świadczyła sytuacja z końcówki meczu - słaniającego się na nogach Mateusza Szponara zastąpił w polu rezerwowy bramkarz Foto-Higieny Marcin Mazur.
Na początku spotkania optyczną przewagę uzyskali niespodziewanie przyjezdni, którzy dokładnie i cierpliwie rozgrywali piłkę wzdłuż i wszerz boiska, ale dość długo nie stwarzali z tego klarownych sytuacji strzeleckich. Miejscowi na przedmeczowej odprawie taktycznej chyba byli nastawieni na starcie z zespołem, w którym nie zabraknie ekstraklasowych nazwisk, dlatego rozpoczęli od stylu podobnego do walki przestraszonego boksera - ukryli się za podwójną gardą i nieśmiało kontrowali. Odważniej zagrali dopiero po kwadransie. Pierwsza akcja ofensywna Foto-Higieny, z udziałem kilku zawodników, od razu spowodowała duże zagrożenie pod lubińską bramką. Nic jednak z tego nie wyszło, bo Krzysztof Telatyński, którego dokładnym podaniem ze skrzydła obsłużył Dawid Pałys, będąc niespełna 10 metrów od bramki i mając przed sobą tylko Dominika Hładuna, nie trafił w piłkę, a mówiąc kolokwialnie - machnął się.
Popularny „Tela” kilka minut później zmarnował dwie kolejne stuprocentowe sytuacje. Najpierw po dośrodkowaniu Pawła Synowca, a potem po zespołowej akcji, był na czystej pozycji, ale zamiast strzelić do bramki, obijał piłką nogi zdezorientowanych lubińskich obrońców.
Szczęścia zabrakło także gospodarzom w 33 minucie. Akcję rozpoczął Synowiec, zagrywając na skrzydło do Telatyńskiego, a ten dośrodkował na środek pola karnego, gdzie z defensorami Zagłębia starli się Aleksandr Mułyk i Dawid Pałys. Ten drugi po chwilowym zamieszaniu wyłuskał futbolówkę z gąszcza nóg i leżąc na ziemi, kopnął z siedmiu metrów w stronę bramki, ale zbyt słabo i dzięki temu Hładun zdołał wybić piłkę.
Niespełna dwie minuty po tej akcji śledzący spotkanie starsi miłośnicy futbolu mogli przywołać znane porzekadło o skutkach niewykorzystanych okazji. Zagłębie wywalczyło rzut wolny przy linii bocznej, skąd dośrodkował na pole karne Foto-Higieny Mateusz Magdziak. Piłkę wybił głową jeden z obrońców, ale wprost pod nogi Jana Wojciechowskiego, który kropnął półwolejem z 25 metrów i wpakował piłkę w okienko bramki gospodarzy.
Po tym golu, który zadowolił przyjezdnych i zszokował miejscowych, niemal do końca pierwszej połowy nie działo się nic ciekawego. Nudę przerwał tuż przed gwizdkiem na pauzę Jarosław Kubicki, uderzając łokciem Wojciecha Strójwąsa. Arbiter główny, który nie widział tego zdarzenia, po konsultacji z asystentem liniowym usunął lubińskiego gracza z boiska.
Po zmianie stron gacianie ruszyli do szturmu, chcąc odrobić stratę, ale ich ofensywne zapędy szybko zostały ostudzone. Bartłomiej Płomiński sfaulował przed polem karnym szarżującego Krzysztofa Piątka i arbiter podyktował rzut wolny dla Zagłębia. Jan Wojciechowski wykorzystał lukę w murze gackiej defensywy i strzałem po ziemi z około 18 metrów pokonał Rafała Mazura.
Prowadząc 2:0 i grając w osłabieniu, lubinianie skoncentrowali się na obronie korzystnego wyniku, zaś gacianie wściekle atakowali, ale nieskutecznie. Mimo kilku okazji, nie potrafili zdobyć gola z akcji. Stać ich było tylko na honorowe trafienie, które zaliczył Paweł Synowiec z rzutu karnego, podyktowanego za faul Wojciechowskiego na egzekutorze jedenastki.
*
Sędziowali: Bartosz Rudkowski z Zielonej Góry - jako główny, oraz asystenci - Jacek Łyś i Jan Doliński (WS LZPN).
Czerwona kartka: Jarosław Kubicki (w 45 min.) - za uderzenie rywala bez piłki.
Żółte kartki: Bartosz Jaroszek (w 43 min.), Bartłomiej Płomiński (48), Jan Wojciechowski (65) i Jarosław Jach (74) - wszyscy za faule; Damian Kowalczyk (85) - za opóźnianie gry.
Foto-Higiena: R.Mazur - Szponar (83 M.Mazur), Pożarycki, Płomiński, Strójwąs (77 Skorłutowski) - Sorbian, Boczarski - Telatyński, Mułyk, Pałys (46 Domagalski) - Synowiec.
Zagłębie II: Hładun - Dziedzina, Jaroszek, Jach, Magdziak - Wojciechowski, Sabiłło (65 Andrzejczak) - Kubicki, Kowalczyk, Galas - Piątek.
Krzysztof A. Trybulski
Fot.: Piotr Wicher







Napisz komentarz
Komentarze