Powiat LGD Starorzecze Odry
W środę 13 listopada odbyło się walne zgromadzenie członków Lokalnej Grupy Działania "Starorzecze Odry". W sprawozdaniu z działalności zarządu nowy prezes stowarzyszenia, Grzegorz Kotulla poinformował, że długi stowarzyszenia wynoszą ponad 200 tysięcy złotych. Najwięcej - 141 tys. zł - LGD winne jest Bankowi Spółdzielczemu w Oławie. Z tego 90 tys. zł trzeba zapłacić do końca tego miesiąca. Stowarzyszenie ma niezapłacone faktury i wezwania do zapłaty na kwotę - 59 tys. zł. Musi też wypłacić zaległe pensje jednemu z pracowników biura, który dochodził swoich praw w sądzie pracy. Wyrok w tej sprawie zapadł pod koniec października. Ale to najprawdopodobniej nie wszystko. - Trudno ustalić wielkość należności - mówi Kotulla. - W dokumentach, fakturach jest jeden wielki bałagan, niektóre się dublują i tak naprawdę trudno powiedzieć, co w nich jest. Dokonaliśmy ich spisu i złożyliśmy w sejfie w starostwie powiatowym. Jest jeszcze zadłużenie dotyczące działalności bieżącej.
Od kilku miesięcy LGD nie płaci rachunków za wynajem lokalu i niebawem będzie musiało opuścić dotychczasowy adres. Tymczasem konto stowarzyszenia jest puste, a za kilka dni zajmie je komornik. Szans na pozyskanie pieniędzy i spłatę zadłużenia nie ma, bo Urząd Marszałkowski, który przekazywał pieniądze na prowadzenie biur i jego działalność zerwał umowę ze stowarzyszeniem z winy LGD.
Jedynym wyjściem z sytuacji jest więc jego likwidacja. Żeby to zrobić z "twarzą" - jak powiedział Kotulla - potrzeba około 20 tys. zł na dokończenie kilku spraw, między innymi, obsługę prawną i księgową, a także ekspertyzę uszkodzonego twardego dysku z komputera. Poprzedni prezes LGD Tomasz Kołodziej twierdzi, że była na nim prowadzona księgowość w latach 2010- 2012. Nie można tego sprawdzić, bo dysk jest uszkodzony. Zdaniem Kotulli celowo i jest to opinia specjalistów.
Więcej o tej sprawie za tydzień - w papierowym wydaniu "Powiatowej"
(WK)







Napisz komentarz
Komentarze