Nie jest prawdą, że stowarzyszenie LGD "Starorzecze Odry" było nieprawidłowo zarządzane w okresie, kiedy byłem jego prezesem. Nie jest równie prawdą, iż powodem mojego powrotu do partii politycznej PiS była chęć szukania wsparcia ze względu na trudności finansowe stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania "Starorzecze Odry". Przedstawione w artykule stwierdzenia są nieprawdziwe i nieścisłe, i nie znajdują żadnego uzasadnienia w wiarygodnych źródłach, które mogłyby potwierdzić ich rzetelność.
w imieniu Tomasza Kołodzieja
jego pełnomocnik
radca prawny Tomasz Tatomir
Do artykułu "Prywatny bankomat?" z numeru 41
Nie jest prawdą, że - w okresie, kiedy prezesem i dyrektorem biura LGD "Starorzecze Odry" był Piotr Hańderek - powodem rozwiązania umowy o pracę z pracownicą LGD było zgłoszenie przez nią dyrektorowi urzędu marszałkowskiego domniemanych nieprawidłowości w działaniach ówczesnych władz stowarzyszenia i żądanie wszczęcia w tej sprawie postępowania kontrolnego. Kolejność wydarzeń była dokładnie odwrotna - była pracownica najpierw została zwolniona z pracy w LGD, a dopiero potem napisała donos do urzędu marszałkowskiego. Nie jest prawdą, że były przeprowadzane "lipne ekspertyzy i szkolenia", które nie znajdowały następnie swojego potwierdzenia w sporządzonej na tę okoliczność dokumentacji. Nie jest również prawdą, że do wniosków o refundacje był załączane jakiekolwiek faktury niezwiązane z realizowanym przez LGD "Starorzecze Odry" projektem, czy też w kwotach przekraczających rzeczywiście poniesione koszty. Nie jest prawdą, że były realizowane jakiekolwiek kursy dotyczące przewożenia mebli w jakichkolwiek celach prywatnych. Przedstawione w artykule stwierdzenia są nieprawdziwe i nieścisłe, i nie znajdują żadnego uzasadnienia w prawdziwych wydarzeniach oraz wiarygodnych źródłach, które mogłyby potwierdzić ich rzetelność.
w imieniu Piotra Hańderka
jego pełnomocnik
radca prawny Tomasz Tatomir






Napisz komentarz
Komentarze