- Nie ukrywam, że jestem załamany obecną sytuacją, bo w ostatnim czasie mnóstwo ludzi włożyło w ten klub bardzo dużo wysiłku i energii, dzięki czemu naprawdę sporo osiągnęliśmy, a wygląda na to, że wszystko może być wkrótce w błyskawicznym tempie zmarnowane - mówi Dariusz Witkowski, dyrektor sportowy MKS Oława. - Rezygnacja panów Węglowskiego i Niemirowskiego, to m.in. efekt dużej znieczulicy, a nawet wrogości społecznej, z jaką się spotykali w mieście i w powiecie, zwłaszcza w ostatnim czasie, kierując naszym klubem.
Rozgoryczenie działaczy wzrosło szczególnie po ostrej i negatywnej reakcji kibiców na ich decyzję o odwołaniu meczu z Górnikiem Wałbrzych, co w praktyce przesądziło o spadku oławskiej drużyny do III ligi. Późniejsze wydarzenia pokazały bowiem, że wygrana w tym pojedynku dałaby realną szansę na utrzymanie, gdyż licencji na nowy sezon nie otrzymał Tur Turek. Dzięki temu w II lidze pozostał przecież Ruch Zdzieszowice, którego oławianie dwukrotnie przecież pokonali i byli bliscy wyprzedzenia go w tabeli.
Licencyjne perypetie
W ostatnich dniach czerwca w PZPN trwały jeszcze ostatnie procedury licencyjne. W Oławie po cichu liczono, że zgody na grę w II lidze nie otrzyma mocno zadłużona i przeżywająca problemy sportowo-organizacyjne Warta Poznań, spadkowicz z I ligi. Wtedy mógłby ją zastąpić oławski MKS, który po odwołaniu otrzymał drugoligową licencję. Nadzieje okazały się jednak płonne, bo piłkarska centrala - co prawda warunkowo, ale jednak - dopuściła drużynę ze stolicy Wielkopolski do udziału w rozgrywkach grupy zachodniej II ligi, w sezonie 2013/14.
- Jest jeszcze jeden mały płomyk nadziei, bo problemy finansowe ma Calisia Kalisz i jak na razie działacze tego klubu nie potwierdzili na sto procent, że ich zespól przystąpi w nowym, sezonie do rozgrywek drugoligowych - mówi Dariusz Witkowski. Z nieoficjalnej strony internetowej kaliskiego klubu dowiedzieliśmy się, że rzeczywiście start Calisii w II lidze jest ciągle niejasny. Kilka dni temu prezydent Kalisza odrzucił wniosek klubu o dotację w wysokości 200 tysięcy złotych. Działacze Calisii liczą jednak na to, że nastąpi przełom w dopinaniu budżetu na nowy sezon - Na chwilę obecną nie wiemy, czy zagramy w II lidze, decyzję podejmiemy w pierwszej dekadzie lipca, a to, jaka ona będzie, zależy od paru czynników - mówi tajemniczo Paweł Gajoch, który niedawno złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa Calisii, ale na razie jeszcze w niej działa. Kilka dni później wyjaśnił nam, że oławski MKS nie ma na co liczyć, gdyż nawet jeśli Calisia nie wystartuje w rozgrywkach, to działacze tego klubu sprzedadzą swoją licencję innemu klubowi: - Mamy obecnie co najmniej dwóch chętnych - twierdzi Gajoch.
Smółka nadal trenerem?
Po dwutygodniowej przerwie oławscy piłkarze 1 lipca wznowili treningi. Zajęcia prowadził Zbigniew Smółka, któremu umowa z oławskim klubem skończyła się... 30 czerwca. - Poprosiliśmy trenera Smółkę, aby nadal prowadził drużynę - przynajmniej do czasu, aż się wyklarują wszystkie na razie niepewne kwestie - tłumaczy dyrektor Witkowski.
- Zgodziłem się, bo jak na razie nie mam innej konkretnej propozycji pracy jako trener, a nie chciałbym, żeby to, co w ostatnim czasie z dużym trudem tu w Oławie stworzyliśmy, zostało szybko zniszczone - mówi Zbigniew Smółka. - Robię to przede wszystkim dla tych chłopaków, z którymi bardzo fajnie mi się pracowało w ostatnich kilku tygodniach. Chcę, żeby dobrze się przygotowali do nowego sezonu, niezależnie od tego, na jakim poziomie ligowym i w jakich klubach będą grali. Na pierwszych zajęciach była niezła frekwencja, bo uczestniczyło w nich osiemnastu chłopaków, w tym w nadkomplecie bracia Gancarczykowie, gdyż trenował z nami także Marek, grający ostatnio w Niemczech...
Co dalej?
Sytuacja w oławskim klubie przypomina stan zawieszenia. Na czwartek 11 lipca zapowiedziano kolejne walne zebranie członków klubu, na którym mają być powołane nowe władze. Dyrektor Witkowski wątpi jednak, aby to się udało: - Zaczęły się wakacje i urlopy, a to nie jest dobry czas na szukanie nowych ludzi i strategicznych rozwiązań.
- Chęć włączenia się do pracy zadeklarowali przedstawiciele stowarzyszenia, grupującego kibiców naszego klubu. Może z tego grona wyłoni się ktoś, kto zechce kierować działalnością MKS - mówi z nadzieją w głosie Witold Niemirowski.
W ostatniej chwili zapadła decyzja w sprawie wyjazdu do Zamościa, na mecz o Puchar Polski, z miejscowym Hetmanem. Ten zespół awansował niedawno do III ligi i zakwalifikował się z Lubelszczyzny do rozgrywek pucharowych na szczeblu centralnym, pokonując 25 czerwca, w finale wojewódzkim, Chełmiankę Chełmno 4:2.
Spotkanie Hetmana z oławską drużyną miało być rozegrane 13 lipca, ale klub z Zamościa poprosił o zmianę terminu. Chce podejmować oławian już we wtorek 9 lipca.
- Postaram się, aby nasz zespół był na ten mecz odpowiednio przygotowany, ale nie wiem, czy znajdą się pieniądze na sfinansowanie tak dalekiego wyjazdu, na drugi koniec Polski - mówił nam kilka dni temu trener Smółka.
*
Pieniądze się znalazły i na wyjazd i na nocleg, bo oławianie pojechali do Zamościa busem dzień przed meczem, w poniedziałek 8 lipca. A o tym, co tam osiągnęli można przeczytać w najnowszym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukazało się w sprzedaży w środę 10 lipca.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski







Napisz komentarz
Komentarze