Po bardzo długiej serii niepowodzeń na własnym boisku, tym razem miało być wreszcie inaczej. Rywalem MKS był bowiem wejherowski Gryf, który dotąd nie wygrał na wyjeździe, a w okresie zimowych przygotowań przeżywał problemy finansowo-organizacyjne. Wydawało się więc, że z tym rywalem oławianie sobie poradzą i zainkasują komplet punktów. Optymizmem napawało także to, że szkoleniowiec MKS dysponował prawie pełnym zestawem zawodników. Z podstawowych graczy jedynie brakowało pauzującego za kartki Krzysztofa Gancarczyka.
Początek meczu wskazywał, że marzenia gospodarzy o zwycięstwie mogą się spełnić. Mimo silnego przeciwnego wiatru, oławianie grali szybko i składnie, tworząc groźne sytuacje pod bramką rywala. W 11 minucie, po wrzutce Waldemara Gancarczyka z rzutu wolnego, obrońcy wybili piłkę, ale przejął ją Michał Sikorski i z linii końcowej przerzucił do Jakuba Kalinowskiego. „Kali”, który rozpoczął mecz jako napastnik, strzelił z pięciu metrów, ale trafił wprost w bramkarza.
MKS powinien więc prowadzić 1:0, a za chwilę przegrywał 0:1. Akcję rozpoczął na prawej stronie Maciej Stefanowicz. Podał prostopadle do Łukasza Wiśniewskiego, a ten wpadł na pole karne i zagrał do nadbiegającego Rafała Siemaszki, który mocnym strzałem w długi róg pokonał Radosława Florczyka.
W końcówce pierwszej połowy oławianie mieli dwie dogodne okazje, ale Jakub Kalinowski po indywidualnej akcji i dośrodkowaniu Mateusza Gancarczyka, nie trafił z 10 metrów, natomiast kąśliwe uderzenie Jędrzejowskiego świetnie obronił Wiesław Ferra, wybijając futbolówkę spod poprzeczki na róg.
Początek drugiej połowy, to szturm zdeterminowanych oławian. W 52 minucie, po dośrodkowaniu Waldemara Gancarczyka z rzutu rożnego, w zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi zachował Michał Sikorski i strzałem z siedmiu metrów posłał piłkę do siatki.
Trener Sebastian Sobczak chciał pójść za ciosem, więc wymienił zmęczonego Dawida Lipińskiego na Pawła Garygę. To mogło być prawdziwe „wejście smoka”, bo w 64 minucie, po akcji Mateusza Gancarczyka i Patryka Jędrzejowskiego, „Gary” miał idealną sytuację do zdobycia gola, który dałby oławianom prowadzenie i może także końcowe zwycięstwo. Niestety, Garyga - strzelając z ośmiu metrów - zamiast do siatki, trafił w bramkarza.
Wkrótce znowu sprawdziło się porzekadło „o zemście niewykorzystanych sytuacji”. Kamil Dołgan wybił piłkę na aut, na wysokości pola karnego MKS. Stamtąd dalekim wrzutem popisał się Marcin Warcholak. Chociaż piłka długo leciała w powietrzu, golkiper MKS nie zdołał jej złapać, bo był blokowany przez jednego z graczy Gryfa. Futbolówka spadła więc na głowę filigranowego Siemaszki i zatrzepotała w siatce. Arbiter nie dopatrzył się przewinienia gości i uznał gola, a protestującego Florczyka ukarał żółtą kartką.
W 71 minucie dośrodkował z rzutu rożnego Grzegorz Gicewicz, a do piłki najwyżej wyskoczył Przemysław Kostuch i celną główką z bliskiej odległości rozwiał wszelkie nadzieje oławian na korzystny wynik i jakąkolwiek zdobycz punktową.
Nie pomogły więc „pokerowe” ruchy trenera Sobczaka z Kalinowskim w ataku, zresztą niekonsekwentne, bo w końcówce pierwszej połowy „Kali” wrócił do obrony, by na finiszu sobotniego meczu znowu powędrować do przodu.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Sobczak oddał się do dyspozycji zarządu. Na to prawie natychmiast zareagował prowadzący konferencję Dariusz Witkowski, dyrektor sportowy MKS Oława: - Przed nami cztery trudne mecze wyjazdowe i jestem przekonany, że w każdym z nich na ławce trenerskiej MKS będzie siedział Sebastian Sobczak. Moim zdaniem, a także zdaniem zarządu klubu, problem nie leży bowiem po stronie trenera, tylko po stronie drużyny…
Oławska drużyna rzeczywiście rozegra teraz aż cztery mecze pod rząd na wyjeździe. Najbliższy już w środę, 17 kwietnia, w Sosnowcu z Zagłębiem, gdzie w przełożonym spotkaniu z XXII kolejki o punkty będzie bardzo trudno, bo w przeciwieństwie do oławian, sosnowiczanie w rundzie wiosennej radzą sobie znakomicie. W sobotę 20 kwietnia MKS zagra w Katowicach z Rozwojem, tydzień później pojedzie do Chojnic, a za dwa tygodnie, 4 maja, do Kalisza. W Oławie zobaczymy naszych piłkarzy dopiero w środę 8 maja, w meczu z głogowskim Chrobrym.
*
Więcej szczegółów z pojedynku MKS - Gryf, także pomeczowe komentarze trenerów obu drużyn oraz wyniki innych spotkań II ligi - w najnowszym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże w sprzedaży w środę 17 kwietnia.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski







Napisz komentarz
Komentarze