Jak nam mówił w czwartek 7 marca, około godziny 11.00, prezes klubu z Turku Leszek Matczak, pół godziny wcześniej zarząd Tura wysłał do PZPN wniosek o zmianę terminu meczu z MKS SCA Oława.
- Mamy negatywną opinię policji i nie możemy zorganizować tego meczu - wyjaśniał prezes Tura. - Policja tłumaczy, że w odpowiednim czasie nie zorganizowaliśmy jej wizji lokalnej na naszym stadionie i dlatego nie zdążyła opracować protokołu kontroli obiektu. Jestem tym mocno zaskoczony, bo dotąd nie mieliśmy takich problemów i wszystkie jesienne mecze drugoligowe odbywały się u nas bez większych przeszkód.
Tur w przerwie zimowej miał natomiast inne problemy, zresztą nie nowe, bo już przed startem do sezonu 2011/12 egzystencja tego klubu stanęła pod dużym znakiem zapytania. Brakowało przede wszystkim pieniędzy na zakontraktowanie profesjonalnych zawodników. Z pomocą przyszła wtedy Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Łodzi i głównie jej zawodnicy reprezentowali zespół Tura. Młodzi chłopcy dojeżdżali na treningi i mecze z Łodzi, więc trudno się dziwić, że nie osiągali rewelacyjnych wyników. W czerwcu 2012 zespół uniknął degradacji z II ligi tylko dzięki wycofaniu z rozgrywek innych drużyn.
Podobny manewr z piłkarzami SMS zastosowano przed obecnym sezonem, ale tym razem ograni już w II lidze młodzi piłkarze z Łodzi zdobyli w rundzie jesiennej sporo punktów i wydawało się, że klub z Turku bez problemów utrzyma się na tym szczeblu rozgrywek. Nie rozwiązano jednak najważniejszego problemu: finansowego. Rok 2012 klub z Turku zamknął stratą w wysokości prawie pół miliona złotych.
Nie była to jednak najgorsza rzecz, jaka przytrafiła się Turowi w czasie obecnej zimy. Pech chciał, że w podobnych tarapatach znalazł się ŁKS Łódź - występujący obecnie w I lidze dwukrotny mistrz Polski. Sytuacja niemal identyczna jak w Turku: długi, dziura w budżecie i brak zawodników. Poproszono więc o pomoc SMS Łódź. Odpowiedź była pozytywna. W efekcie zarząd łódzkiej szkoły sportowej, któremu szefuje Janusz Matusiak, ojciec byłego reprezentanta Polski Radosława, podjął decyzję o przeniesieniu swoich zawodników z Tura do ŁKS. Przyczyny były jasne: ŁKS jest na miejscu, to znany klub i gra w wyższej lidze. Tu będzie więc łatwiej szkolić i promować młodych piłkarzy, na których w przyszłości łódzka szkoła chce nieźle zarobić.
Razem z zawodnikami do ŁKS powędrował także trener Tura Piotr Zajączkowski, który przejął drużynę w trakcie rundy jesiennej i wywindował ją na relatywnie wysokie miejsce w tabeli.
- Chcemy honorowo dokończyć rozgrywki, ale żeby Tur przetrwał, potrzeba cudu - mówił nam na początku tygodnia prezes Leszek Matczak. Wyjaśniał, że łódzka szkoła przekazała do Tura kilku swoich młodszych zawodników, jeszcze juniorów, a skład miał być uzupełniony także młodymi wychowankami klubu z Turku. Dalsze losy tureckiej drużyny mają zależeć od tego, czy na koniec sezonu w sportowej walce utrzyma się w II lidze.
Zdenerwowania całą sytuacją nie ukrywają przedstawiciele klubu z Oławy: - Jeśli rzeczywiście sobotni mecz będzie odwołany, to nam mocno zaburzy system przygotowań do rundy rewanżowej - mówi trener MKS Sebastian Sobczak. - W pierwszym meczu z powodu kar za kartki mieliśmy grać bez kilku podstawowych zawodników, ale z potencjalnie słabszym rywalem, więc się tym za bardzo nie martwiłem. Teraz się okazuje, że być może już na starcie będziemy musieli przymusowo pauzować, a wtedy w tym osłabionym składzie przyjdzie nam walczyć u siebie za tydzień z mocno zdesperowaną Elaną Toruń, co na pewno nie jest dla nas korzystne…
Na przekładanie meczu z Turem na inny termin nie zgadza się także zarząd MKS Oława. <em>- Jeśli będziemy musieli grać w innym dniu, to na pewno ten mecz wypadnie w środę, a to oznacza, że możemy mieć problemy ze skompletowaniem pełnowartościowego składu - mówi Dariusz Witkowski, dyrektor sportowy MKS. - Mamy w drużynie zawodników, którzy pracują zawodowo i nie zawsze uzyskują w tygodniu zwolnienie z pracy na mecz. Będziemy się domagać, aby to zaplanowane na sobotę spotkanie, jeśli rzeczywiście nie dojdzie do skutku, zweryfikowano jak walkower na naszą korzyść.
Decyzję w sprawie sobotniego meczu podjął wczesnym popołudniem, w piątek 8 marca, departament rozgrywek krajowych Wydziału Gier PZPN. - Brak zgody policji nie był wystarczającym powodem przełożenia meczu Tur Turek - MKS Oława, ale dzisiaj się okazało, że w całej Wielkopolsce wróciła zima i boisko w Turku nie nadaje się do gry, dlatego zgodziliśmy się na zmianę terminu tego spotkania. Podobnie postąpiliśmy w kilku innych przypadkach w grupie zachodniej II ligi - wyjaśnia Konrad Kowalski z WG PZPN.
Z powodu złych warunków atmosferycznych i związanego z tym złego stanu boisk, odwołano także mecze Jaroty Jarocin z Gryfem Wejherowo, Calisii Kalisz z Ruchem Zdzieszowice oraz Górnika Wałbrzych z Bytovią Bytów.
Mecz między Turem Turek a MKS SCA Oława ma być rozegrany w Turku w środę 20 marca o godzinie 15.00.
Tekst i fot.:
Krzysztof A.Trybulski
Współpraca: Arkadiusz Okoń







Napisz komentarz
Komentarze