Spotkanie toczyło się przy gęstej, opadającej mgle, utrudniającej widoczność - zarówno obserwatorom jak i piłkarzom. Mimo tych niesprzyjających warunków atmosferycznych i wyniku 0:0, mecz mógł się podobać, bo zaciętości w grze i emocji nie brakowało. Dość niespodziewanie od pierwszych minut lepsze wrażenie sprawiali goście z Oławy, głównie za sprawą szybkich skrzydłowych - Mateusza Gancarczyka i Patryka Jędrzejowskiego. Pierwszą groźną akcję głogowianie przeprowadzili dopiero w 19 minucie, ale od razu zapachniało bramką. Michał Bukraba zauważył złe ustawienie oławskiej defensywy i podał sprytnie w uliczkę do Mateusza Hałambca, który znalazł się sam przed Radosławem Florczykiem. Kapitan Chrobrego chciał objechać oławskiego bramkarza, ale przy zwodzie źle postawił nogę na lekko przymarzniętej sztucznej murawie i jak się potem okazało (podczas badań w szpitalu), skręcił sobie staw skokowy. Po zejściu z boiska swojego szefa i głównego rozgrywającego, gospodarze długo nie mogli uchwycić właściwego rytmu gry. Poważniej zagrozili więc oławskiej bramce dopiero w 44 minucie. Po szybkim kontrataku z rogu pola karnego tuż obok spojenia słupka i poprzeczki strzelił Maksymilian Michalski, pozyskany zimą do głogowskiego klubu z Wisły Kraków (jesienią grał tam głównie w Młodej Ekstraklasie).
Znacznie więcej sytuacji podbramkowych było po zmianie stron, a optyczną przewagę początkowo uzyskał Chrobry. Gospodarze grali jednak nieskutecznie. Bliżsi zdobycia gola byli przyjezdni, w 65 minucie. Waldemar Gancarczyk, który po zejściu Hałambca, dzielił i rządził na środku boiska, posłał długą piłkę do Patryka Jędrzejowskiego, a ten wpadł na pole karne i strzelił silnie po ziemi, lecz Sławomir Janicki nogami obronił to uderzenie. Były golkiper Lecha Poznań, Tura Turek i GKP Gorzów Wielkopolski świetnie spisał się także w 70 minucie, broniąc groźny strzał Kamila Mierzwy, oddany z dalszej odległości, oraz w 77 minucie, gdy fantastyczną paradą sparował uderzenie z 15 metrów Patryka Bębenka.
W końcówce oba zespoły mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw jednak po szybkiej kontrze niecelnie strzelił Damian Sędziak, a chwilę później świetnej sytuacji strzeleckiej nie wykorzystał Krzysztof Gancarczyk, uderzając z 10 metrów wprost w bramkarza.
- Z bezbramkowego remisu, wywalczonego z trudnym rywalem i na jego „śmieciach”, możemy być zadowoleni - tak trener MKS Sebastian Sobczak skomentował końcowy rezultat, dodając: - Bardziej niż wynik, cieszy mnie dobra gra mojego zespołu, który w pewnych, ale i nierzadkich momentach, dyktował dzisiaj warunki na boisku. Powoli spinamy kadrę na rundę wiosenną, podstawowy szkielet zespołu niewiele będzie się różnił od tego z jesieni. Próbuję jeszcze kilku nowych ustawień, by jak najlepiej wkomponować w zespół pozyskanych graczy. Muszę też uwzględnić kartkową absencję w pierwszym wiosennym meczu aż czterech podstawowych piłkarzy. W rywalizacji z Turem Turek właśnie z powodu nadmiaru kartek nie będą mogli uczestniczyć bracia Mateusz i Krzysztof Gancarczykowie oraz Michał Sikorski i Jakub Kalinowski.
*
Szczegółowa relacja z meczu sparingowego Chrobry Głogów - MKS SCA Oława, w najbliższym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże się w sprzedaży w środę 21 lutego. Zapraszamy do lektury!
*
W ubiegłym tygodniu piłkarze MKS SCA mieli zaplanowane dwa pojedynki sparingowe, ale spotkanie z GKS Kobierzyce, które miało się odbyć 13 lutego, na sztucznej murawie w Siechnicach, zostało w dniu meczu odwołane. Po obfitych opadach śniegu, z jakimi mieliśmy do czynienia niemal na całym Dolnym Śląsku w poniedziałek i we wtorek, gospodarze siechnickiego obiektu nie byli w stanie przygotować go do gry na środowy wieczór. W sobotę 23 lutego oławianie zagrają sparing z Odrą Opole. Początek meczu na sztucznej płycie Opolskiego Centrum Sportu przy ul. Wandy Rutkiewicz, o godzinie 12.00.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski







Napisz komentarz
Komentarze