Spotkanie rozegrano wczesnym popołudniem, w środę 16 stycznia, na stadionie przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu, ale nie jak zapowiadano - na głównej płycie, tylko na treningowej. Okazało się bowiem, że zbyt późno włączono boiskowe ogrzewanie i nie udało się rozmrozić i właściwie przygotować murawy.
Płyta treningowa pokryta była ubitym śniegiem, więc warunki do gry nie były najlepsze. Mimo to ponad stu kibiców z Wrocławia i Oławy obejrzało ciekawe spotkanie, toczone w szybkim tempie i obfitujące w sporą liczbę goli. Oławianie dość długo stawili opór Śląskowi, grającemu w pełnym ekstraklasowym składzie.
Goście także niespodziewanie objęli prowadzenie i to już w 3 minucie meczu. Pięknym strzałem prawie z 30 metrów popisał się wtedy Paweł Boczarski, czym zupełnie zaskoczył Rafała Gikiewicza, strzegącego bramki Śląska w pierwszej połowie sparingowego pojedynku.
Zawodnik gackiej Foto-Higieny, testowany obecnie w MKS, później jeszcze raz wpisał się na listę strzelców, strzelając kontaktowego gola na 3:4.
W końcowym fragmencie meczu trener oławskiej drużyny Sebastian Sobczak radykalnie odmłodził skład, wpuszczając na boisko grupę juniorów i młodzieżowców. Wrocławianie, grający w drugiej połowie zupełnie innym, ale wciąż prawie ekstraklasowym składem, skrzętnie to wykorzystali i w ostatnich ośmiu minutach zaaplikowali gościom z Oławy jeszcze trzy gole. Ostatecznie więc Śląsk pokonał MKS SCA 7:3.
- Wynik sparingu taki trochę hokejowy, ale i warunki gry bardziej dzisiaj przypominały pogoń na lodzie za krążkiem, niż za piłką na murawie - śmiali się po meczu zaprzyjaźnieni kibice MKS i WKS…
*
W oławskim zespole do 75 minuty grali głównie piłkarze, których widzieliśmy jesienią w meczach drugoligowych. Wyjątkami byli tylko wspomniany Paweł Boczarski oraz… Janusz Gancarczyk, wychowanek MKS, który przez dwa ostatnie sezony był zawodnikiem lubińskiego Zagłębia. Prawie przez cały ubiegły rok z różnych przyczyn nie występował na boisku, aż w końcu zdecydował się rozwiązać kontrakt z miedziowym klubem. Oława to jednak tylko krótki zimowy przystanek dla Janusza, który najprawdopodobniej zagra wiosną albo w katowickim GKS (I liga), albo w Bełchatowie (ekstraklasa). Były reprezentant Polski toczy obecnie rozmowy z działaczami tych dwóch klubów. Niewykluczone, że Janusz trafi ponownie do Śląska, w którym wraz ze starszym bratem Markiem kilka lat temu rozpoczynał ekstraklasową karierę. Mimo że ostatnio z powodu choroby prawie nie trenował, to w środowym sparingu należał do najlepszych na boisku i wpadł w oko czeskiemu trenerowi wrocławian - Stanisławowi Levemu.
*
Szczegółowa relacja z meczu sparingowego Śląsk Wrocław - MKS SCA Oława, w najbliższym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże się w sprzedaży w środę 23 stycznia. Zapraszamy do lektury!
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski







Napisz komentarz
Komentarze