Burza-Dombud Chwalibożyce - Falko Rzeplin 2:3
0:1 - Marcin Lisowski (w 30 min.)
1:1 - Piotr Słonina (40)
2:1 - Rafał Woźniak (50)
2:2 - Dariusz Głowacki (70)
2:3 - Grzegorz Podstawek (84)
Chwalibożyce. 21 października 2012. Widzów około 200.
Sędziowali: Marcin Tomalski jako główny oraz Mateusz Jaros i Tadeusz Grząska - asystenci liniowi.
Żółte kartki: Mycka oraz Żak.
Burza-Dombud: Sekuła - Bekieszczuk, Kościelny, Watral, Artur Gancarczyk - Nikodem (34 Prusak) Andrzej Gancarczyk, Żelasko, Słonina, Woźniak - Mycka (73 Konon).
Falko: Jaworowski - Rostowski (72 Kruk), Kruszelnicki, Dudzik, Kuźma (61 Głowacki) - Łącz, Żak, Siódmiak, Lisowski (72 Kielcz) - Kosztowniak, Podstawek.
Mecz stał na wysokim poziomie, znacznie wykraczającym poza realia klasy "A". Nie był to przypadek, bo większość zawodników, którzy prezentowali swoje umiejętności na chwalibożyckim boisku, grała w wyższych ligach. Aż czterech ma za sobą występy w ekstraklasie lub dawnej I lidze: Krzysztof Konon i Waldemar Żelasko z Burzy-Dombud oraz Tomasz Kosztowniak i Grzegorz Podstawek z Falko.
Pierwsze trafienie w meczu było autorstwem Marcina Lisowskiego, który główkował celnie z pięciu metrów, po precyzyjnym dośrodkowaniu Podstawka z rzutu wolnego. Falko zasłużyło na tego gola, bo od pierwszych minut miało przewagę. Wcześniej świetnego podania Tomasza Kosztowniaka nie wykorzystał Adrian Żak, nie trafiając z 3 metrów do pustej bramki.
Jeszcze przed przerwą padło wyrównanie, a na listę strzelców wpisał się najlepszy egzekutor w ekipie gospodarzy, Piotr Słonina. Dopisało mu szczęście, bo po jego uderzeniu lot piłki zmienił obrońca Falko i zmylił interweniującego Macieja Jaworowskiego.
Tuż po wznowieniu wydawało się, że podopieczni Jakuba Kalinowskiego są na dobrej drodze, aby odnieść dziewiąte zwycięstwo w sezonie. Po zagraniu od własnej bramki przez Przemysława Sekułę, piłkę przejął Rafał Woźniak i sprytnym strzałem w krótki róg pokonał bramkarza gości.
Wszystko układało się pomyślnie dla Burzy-Dombud, ale tylko do 70 minuty. Wtedy atomowym uderzeniem z 25 metrów popisał się Dariusz Głowacki. Piłka wpadła w okienko, Sekuła nie zdążył zareagować. W końcówce ustalił wynik Grzegorz Podstawek, który po błędzie defensywy miejscowych w sytuacji sam na sam z Sekułą umieścił piłkę w siatce.
Na powtórkę z rozrywki trzeba będzie zaczekać do rundy wiosennej. Rewanżowe spotkanie tych zespołów będzie rozegrane w Rzeplinie i może decydować o awansie do wrocławskiej okręgówki. Obie drużyny zasługują na grę w wyższej klasie, ale promocję uzyska prawdopodobnie tylko jedna.
Tekst i fot.:
Mateusz Czajka







Napisz komentarz
Komentarze