Na stadionie przy ulicy Sportowej Energetyk ROW Rybnik, bo o tym zespole mowa, od godziny 15.00 będzie rozgrywał mecz z MKS SCA Oława. Stawką będą drugoligowe punkty.
Drużyna z Rybnika największe triumfy święciła na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, ale wciąż zaliczana jest do znanych i dobrych marek. Emocji w sobotnim pojedynku z oławską ekipą, nawiązującą do chlubnych tradycji Moto-Jelcza, na pewno więc nie zabraknie.
Zespół z Górnego Śląska prowadzi znany z boisk ekstraklasy Ryszard Wieczorek. Większość swojej kariery spędził w Odrze Wodzisław, gdzie w najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał 50 spotkań i strzelił 10 goli. Również Odra pozwoliła mu jako trenerowi wypłynąć na szerokie wody. Drużynę z Wodzisławia prowadził w sumie 4 lata. Oprócz niej pracował m.in. w Górniku Zabrze i Koronie Kielce. Czy jest więc największą gwiazdą drużyny z Rybnika? - Absolutnie nie! - zaprzecza Wieczorek. - Gwiazdy świecą na boisku, a nie poza nim.
I trzeba przyznać, że całkiem nieźle im to świecenie wychodzi. Energetyk przewodzi w tabeli, a w ostatniej kolejce rozbił dotychczasowego lidera z Rypina aż 4:0. W tej samej kolejce oławianie rozprawili się z MKS Kluczbork, który nieco wcześniej również pokonał Lecha, i to na jego obiekcie. Czołówka w ogóle jest bardzo płynna, a obecny lider jest trzecim z kolei. - Świadczy to o tym, że w czołówce jest kilka zespołów walczących o awans do I ligi - mówi Wieczorek i dodaje nieco żartobliwie: - Wiadomo tyle, że ligi na pewno nie wygra toruńska Elana, MKS Oława pewnie też nie. Podobnie dzieje się również w wyższych ligach. Gdyby zawsze miał wygrywać zespół teoretycznie lepszy, to piłka byłaby nudna…
Podopieczni Ryszarda Wieczorka świetnie spisują się na własnym obiekcie. U siebie wygrali pięć z sześciu spotkań, nie zaznając goryczy porażki. Znacznie gorzej powodzi się im na wyjazdach, gdzie przegrali już 3 razy i stracili aż 14 z 15 strzelonych im goli w ogóle. - Wygraliśmy w Kluczborku i Chojnicach, wywieźliśmy remis z Katowic, więc chyba nie jest tak źle - zaprzecza trener drużyny z Rybnika. Fakty są jednak nieubłagane, a porażki 1:4 w Sosnowcu i 0:4 w Polkowicach mówią same za siebie.
Dlaczego zatem na dobry wynik nie mogliby liczyć oławianie? - Szanujemy każdego przeciwnika i na pewno dobrze się przygotujemy. Wygra ten, kto popełni mniej błędów. Mam w drużynie zdolnych chłopaków prawie w każdej formacji i mam nadzieję, że w sobotę oni właśnie będą błyszczeć na oławskim stadionie - kończy Wieczorek.
Niestety, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, w MKS jednak nie wystąpi Marek Gancarczyk. - Będę w sobotę na meczu oławskiej drużyny z rybnickim liderem, ale zasiądę na trybunach jako kibic - mówi były piłkarz Śląska Wrocław. - Zdecydowałem się ostatecznie wyjechać do Niemiec i tam grać. Na razie nie zdradzę, gdzie konkretnie, w jakiej drużynie i w jakiej lidze, bo nie chcę zapeszyć. Sprawa nie jest bowiem jeszcze zapięta na ostatni guzik. Miałem także propozycję gry w Finlandii, ale tam na udział w meczach o punkty musiałbym poczekać aż do wiosny. Chcę jak najszybciej wrócić na boisko, bo mam już trochę za długą przerwę, by utrzymać należytą formę. Jeśli podpiszę w Niemczech kontrakt, to tam będę grał „z marszu”. Wyjazd do Finlandii nie jest jednak jeszcze definitywnie przekreślony, podobnie jak moja ewentualna gra w oławskim klubie. Dużo zależy od tego, jak potoczą się moje losy w Niemczech…
Mimo iż na sobotni mecz przyjedzie około stuosobowa grupa fanów rybnickiego klubu, organizatorzy informują, że tym razem miejscowi kibice będą mogli wejść na stadion tak jak w poprzednich sezonach, czyli od ulicy Sportowej.
Bilety na mecz można kupić wcześniej, w sklepie sportowym Sportsen przy ulicy Brzeskiej (róg Browarnianej) w Oławie. Przy wejściu na stadion, oprócz biletu, trzeba mieć przy sobie dowód tożsamości.
Krzysztof A. Trybulski
Współpraca: (OKO)







Napisz komentarz
Komentarze