Polonia/Sparta Świdnica - Foto-Higiena Gać 1:1
0:1 - Marek Budny (w 13 min.)
1:1 - Szymon Borowy (31)
Świdnica. 20 października 2012. Widzów około 300.
Sędziowali: Marek Dłubała jako główny oraz Robert Łabuziński i Norbert Deluga - asystenci liniowi (Lubin).
Żółte kartki: Dawid Salamon (w 41 min.), Krzysztof Smoliński (65) i Dawid Schie (70) - wszyscy za faule.
Polonia: Bęc - Luber, Lato, Salamon, Miętkiewicz - Borowy, Celuch, Fojna, Madziała (78 Morawski) - Kukla, Klimczak.
Foto-Higiena: Mazur - P.Przytuła (60 Tarasewicz), Kuźniecow, Smoliński, Koszelowski - M.Przytuła, Sorbian, Soczewski - Schie, Budny, Kucyniak (90 Bartocha).
Przed meczem oba zespoły dzielił w tabeli jeden punkt. Dla obu trzy kolejne mogły być krokiem milowym na drodze do utrzymania się w III lidze. - Dół tabeli jest mocno spłaszczony, przewaga Foto-Higieny nad strefą spadkową to tylko 3 punkty. Gramy o zwycięstwo i o spokojną zimę - powiedział przed spotkaniem dyrektor świdnickiego klubu, Mateusz Dzień. Polonia/Sparta opiera się na młodych zawodnikach z miasta i okolic, wzmocniona dwoma doświadczonymi graczami. Jacek Fojna ma za sobą występy m.in. w Arce Gdynia i Górniku Wałbrzych, natomiast Jarosław Lato grał 9 sezonów w ekstraklasie, a jako zawodnik Groclinu i potem Jagiellonii Białystok, wywalczył z tymi klubami Puchar Polski.
Mecz rozpoczął się od przewagi przyjezdnych. Podopieczni Krystiana Pikausa nie mieli większych problemów z rozrywaniem obrony gospodarzy, z akcjami w środku pola i długimi podaniami na skrzydła. Od początku stwarzali zagrożenie pod bramką rywali. Z takiej akcji strzelili gola. Za obrońców podał Mieczysław Przytuła, a najszybszy był Marek Budny, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Polonii. Foto-Higiena nadal stosowała wysoki pressing, utrudniając gospodarzom rozgrywanie piłki. Jeśli oni stwarzali zagrożenie, to atakując prawą stroną, gdzie bardzo aktywny na skrzydle był Szymon Borowy. Nie mógł jednak wiele zdziałać w pojedynkę. Goście kontynuowali dobrą grę. Kolejne podanie dotarło do Budnego, który przedarł się prawą stroną na pole karne i wycofał piłkę do Pawła Boczarskiego. Strzał tego drugiego był jednak zbyt lekki i Piotr Bęc obronił. Bramkę wyrównującą poprzedziły dwie okazje 16-letniego Gracjana Klimczaka, który próbował wykorzystać niefrasobliwość gości, ale nie osiągnął celu. Potem jednak przed własnym polem karnym piłkę stracił Paweł Boczarski, a przejął ją Jacek Fojna i uderzył na bramkę. Marcin Mazur odbił futbolówkę, ale przy dobitce Szymona Borowego był bezradny. Wyrównanie dodało skrzydeł świdniczanom. Po kolejnej stracie Foto-Higieny, sam na sam z bramkarzem znalazł się Klimczak, ale górą był Mazur. Następną szansę miał Damian Cieluch - minął trzech obrońców i strzelił płasko tuż przy słupku. Na szczęście świetna interwencja Mazura, pozwoliła gościom zejść na przerwę z wynikiem remisowym.
W drugiej połowie stało się jasne, że Foto-Higiena ze strony dominującej stała się zdominowaną. - Byliśmy już bardzo zmęczeni - powiedział po meczu strzelec gola Marek Budny. Zmęczenia nie było widać u gospodarzy. W 65 minucie, po ich szybkiej kontrze, Marcin Mazur znowu był oko w oko z Klimczakiem, ale i tym razem wygrał pojedynek. W końcówce spotkania ładnym rajdem popisał się Mariusz Miątkiewicz. Minął kilku zawodników, ale niecelnie dogrywał na pole karne. Zawodnicy z Gaci stworzyli w drugiej połowie tylko dwie akcje ofensywne. W 53 minucie strzelił Boczarski, ale spudłował. Już w doliczonym czasie gry podanie z prawej strony trafiło przed pole karne do Jacka Sorbiana, który jednak nie opanował piłki i z groźnie wyglądającej akcji nic nie wyszło. Trzy punkty, mimo nie najlepszej gry, były na wyciągnięcie... nogi Sorbiana.
Pomeczowe komentarze:
Marek Budny - napastnik Foto-Higieny:
- Miałem siły najwyżej na 35 minut gry. Przez półtora tygodnia nie trenowałem. Wszyscy w ogóle jesteśmy mocno zmęczeni, choć nie trenujemy zbyt intensywnie. Rozmawialiśmy po meczu z trenerem i będziemy próbowali rozwiązać ten problem. Początek spotkania mieliśmy dobry, po utracie gola zeszło z nas powietrze, a Świdnica przejęła inicjatywę. Po przerwie nastawiliśmy się na grę z kontry, nie było jednak mowy o bronieniu wyniku. Chcieliśmy wygrać. Nie było to może najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu, ale ze zdobytego punktu można się cieszyć. Chcielibyśmy zawsze wygrywać, ale tak się nie da.
Szymon Borowy - pomocnik Polonii/Sparty:
- Nie baliśmy się przeciwnika, choć początek mógł na to wskazywać. Później jednak z każdą minutą grało nam się lepiej. Trzeba pamiętać, że to był bardzo trudny rywal, dobrze grający z kontry. My graliśmy o zwycięstwo, które było w zasięgu ręki. Chcąc się utrzymać, musimy wygrywać takie mecze. Można powiedzieć, że dzisiaj straciliśmy dwa punkty, a zyskaliśmy tylko jeden. Jeśli chodzi o moją grę, to zawsze może być lepiej, ale tego dnia dałem z siebie naprawdę wszystko. Szkoda, że nie udało się wygrać.
Arkadiusz Okoń
Fot.: Krzysztof Trybulski







Napisz komentarz
Komentarze