- Ostatecznie wyjaśni się to w czwartek 25 października - mówi Dariusz Witkowski, dyrektor sportowy MKS Oława. - Nie chodzi tu jednak o karę okresowej dyskwalifikacji, nałożonej przez PZPN na Marka Gancarczyka, lecz o jego decyzję, czy zostanie w Polsce, czy wyjedzie za granicę…
Marek Gancarczyk został zdyskwalifikowany na okres 9 miesięcy w ubiegłym tygodniu (18 października), za udział w aferze korupcyjnej, gdy był zawodnikiem Górnika Polkowice. Zdaniem prokuratury, piłkarze, działacze i trenerzy tego klubu przez kilka kolejnych lat „zrzucali się” na przekupywanie sędziów lub rywali i dzięki temu wygrywali mecze, dające im awans do wyższych klas rozgrywkowych.
Wychowanek oławskiego klubu grał w polkowickiej drużynie przez dwa sezony. Trafił z Oławy do Polkowic jesienią 2004. Był wtedy jednym z najmłodszych zawodników w zespole Górnika i jak twierdzi - niewiele wiedział o trwającym tam procederze korupcyjnym. Gdy w marcu 2010 został zatrzymany przez policję, a potem oskarżony przez prokuraturę, początkowo chciał się dobrowolnie poddać karze. Ostatecznie jednak nie przyznał się do winy, a prokuratura podtrzymała zarzuty i skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu.
Proces karny działaczy, trenerów i piłkarzy polkowickiego Górnika toczy się w lubińskim Sądzie Rejonowym od kilku lat. Był już kilkanaście razy przekładany, bądź przerywany i toczony na nowo (m.in. z powodu zmian w składzie sędziowskim). Wielu z oskarżonych, w tym dwaj inni oławianie, także wtedy piłkarze polkowickiego Górnika - Krzysztof S. i Waldemar Ż. - wcześniej poddało się dobrowolnie karze (otrzymali wyroki w zawieszeniu i kary grzywny).
- Sprawa zasadności oskarżenia Marka Gancarczyka nie została jak dotąd rozstrzygnięta przez sąd, więc w świetle polskiego prawa jest on niewinny - mówi Dariusz Witkowski. - Decyzja Wydziału Dyscypliny PZPN także jest nieprawomocna, a Marek zapowiedział, że się od niej odwoła.
W rozmowie z nami Marek Gancarczyk potwierdził, że nie czuje się winnym udziału w piłkarskiej aferze korupcyjnej i że na pewno odwoła się od ubiegłotygodniowej decyzji PZPN. Po rozwiązaniu kontraktu ze Śląskiem Wrocław, jest wolnym zawodnikiem. Wiosną zagrał kilka spotkań w ekstraklasie, w barwach Łódzkiego Klubu Sportowego. Od lata tego roku cały czas trenuje w Oławie z drugoligową ekipą Sebastiana Sobczaka, w której obecnie grają trzej jego bracia - Mateusz, Krzysztof i Waldemar, a czwarty - Andrzej - jest asystentem trenera.
- Jeśli Marek złoży nam oświadczenie, że po otrzymaniu pisemnej decyzji w sprawie okresowej dyskwalifikacji, złoży od niej odwołanie oraz potwierdzi, że nie wyjedzie za granicę, to w czwartek rejestruję go do gry w naszym klubie - dodaje dyrektor Witkowski. - W sobotę będzie mógł już reprezentować barwy MKS w pojedynku z rybnickim liderem.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski







Napisz komentarz
Komentarze