Foto-Higiena Gać - Orzeł Międzyrzecz 5:0
1:0 - Paweł Boczarski (w 3 min.)
2:0 - Bartłomiej Płomiński (22)
3:0 i 4:0 - Łukasz Kucyniak (45 i 61)
5:0 - Jacek Sorbian (67)
Gać: 15 września 2012. Widzów około 200.
Sędziowali: Adrian Kotlarz - jako główny oraz Jarosław Królikowski i Jacek Świtała - asystenci liniowi (OZPN Lubin).
Czerwona kartka: Paweł Skorupa (w 73 min.) - po drugiej żółtej
Żółte kartki: Tomasz Rejba (w 45 min.), Paweł Skorupa (70), Łukasz Kucyniak (90) - wszyscy za faule.
Foto-Higiena Gać: Mazur - Płomiński, Smoliński, Kuźniecow, Koszelowski (64 Biegański) - Boczarski, Skorłutowski (81 Dewerenda), Sorbian, M.Przytuła (64 Skorupa) - Budny (75 Schie), Kucyniak.
Orzeł Międzyrzecz: Bednarski - Grzelachowski (46 Marczak), T.Rejba, W.Rejba, P.Gołost, Śliwiński - B.Gołost (75 Jedynak), Humeniuk (55 Stawniak), Cieciński, Kopeć - Pałubiak.
Goście są outsiderem rozgrywek, we wszystkich spotkaniach zdobyli tyko jeden punkt, przy bilansie bramkowym 5:28. W drużynie z Międzyrzecza doszło przed sezonem do totalnej rewolucji: - Zespół opuścili wszyscy zawodnicy, którzy w sezonie 2011/12 grali w III lidze, także trener Dariusz Borowy - mówił przed meczem obecny szkoleniowiec Orła, Krzysztof Jedynak. - Skończyły się pieniądze i wielu opuściło tonący statek. Wiedzą, że w innych klubach mogą zarobić lepsze pieniądze. Drużyna składa się głównie z naszych juniorów, a uzupełniają ją piłkarze, którzy grali w seniorach, ale najwyżej w okręgówce. W wielu spotkaniach zasłużyliśmy na punkty, ale moim podopiecznym zabrakło doświadczenia i przegraliśmy w końcówkach. Sparingi przedsezonowe pokazały, że stać mój zespół na dobrą grę, więc jestem dobrej myśli.
Oprócz zamieszania w klubie, przyjezdni mieli pecha, bo trafili na świetnie dysponowanych podopiecznych Krystiana Pikausa, którzy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie. Po faulu na Andrzeju Koszelowskim, sędzia podyktował rzut wolny przy bocznej linii. Jacek Sorbian dośrodkował na pole karne, bramkarz Orła Mateusz Bednarski sparował uderzenie Łukasza Kucyniaka, ale przy dobitce Pawła Boczarskiego nie miał nic do powiedzenia. Radość piłkarzy była podwójna, bo postanowili uczcić narodziny syna Kucyniaka, ich kolegi z zespołu i zrobili mu słynną kołyskę.
W 20 minucie mogło, a nawet powinno być 2:0. Długim pasem z własnej połowy popisał się Krzysztof Smoliński, co całkowicie zaskoczyło defensywę gości. Marek Budny urwał się spod opieki obrońców i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Orła, ale przegrał ten pojedynek.
Co się odwlecze to nie uciecze i dwie minuty później gospodarze strzelili drugiego gola. Sporo udziału miał przy tym Bednarski, który skiksował przy próbie wybicia piłki po zagraniu Sorbiana, a Bartłomiej Płomiński nie miał problemów ze skierowaniem jej do pustej bramki.
Gospodarzy nie zadowalało dwubramkowe prowadzenie i już w następnej akcji zapachniało kolejnym trafieniem. Boczarski podał do Kucyniaka, który minął przed polem karnym dwóch rywali, ale uderzenie obronił bramkarz. Siatka zatrzepotała po raz trzeci po strzale Budnego, ale gol nie został uznany, z powodu pozycji spalonej. Ta akcja przeprowadzona była w niezwykle szybkim tempie i zawodnicy Foto-Higieny wymienili pomiędzy sobą kilkanaście podań bez przyjęcia piłki. W 30 minucie bliski powodzenia był Mieczysław Przytuła, który huknął z 18 metrów, po podaniu od Kucyniaka.
W końcówce pierwszej połowy gospodarze oblegali bramkę Orła. Z okolic linii pola karnego celnie uderzali Boczarski i Kucyniak, ale bramkarz gości był tam, gdzie być powinien. Później indywidualną akcją popisał się Budny, z łatwością mijał kolejnych rywali, ale na polu karnym podał niedokładnie do Kucyniaka. Z kolei Jakub Skorłutowski dobrze przymierzył z rzutu wolnego, ale golkiper Orła popisał się efektowną paradą.
Kiedy wydawało się, że przed przerwą wynik się nie zmieni, Foto-Higiena wywalczyła rzut rożny. Boczarski zacentrował na pole bramkowe, a pozostawiony bez opieki Kucyniak skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości.
Początek drugiej połowy mógł się ułożyć podobnie jak w pierwszej, jednak Kucyniak nie opanował piłki na polu karnym gości, po podaniu od Boczarskiego. Po chwili dwójkową akcję przeprowadzili Budny i Kucyniak, zakończoną niecelnym strzałem tego pierwszego.
W 60 minucie Płomiński trafił w słupek. Minutę później Budny uderzył zza pola karnego, Bednarski odbił strzał, ale instynktem wykazał się Kucyniak, który dopadł piłkę i skierował ją do siatki.
Później gospodarze ośmieszyli defensywę gości, ale Budny nie trafił do pustej bramki. Większą precyzją wykazał się Sorbian, który popisał się technicznym strzałem zza pola karnego, zdobywając gola na 5:0.
Bliski skompletowania hat-tricka był Kucyniak. Po podaniu od Sorbiana z głębi pola miał przed sobą tylko bramkarza Orła, ale uderzył obok bramki.
Niespełna 10 minut przebywał na boisku Paweł Skorupa, były zawodnik trzecioligowego MKS SCA Oława. To był jego pierwszy mecz w tym sezonie, ale nie zaliczy go do udanych. Po dwóch żółtych kartach musiał przedwcześnie opuścić boisko.
W drugiej połowie zademonstrował swoje umiejętności bramkarz Foto-Higieny, Marcin Mazur. Najpierw w 65 minucie popisał się fantastycznym refleksem po strzale Rafała Kopcia z bliskiej odległości. Później obronił strzał Michała Stawniaka z 25 metrów. Z kolei w końcówce sparował uderzenie i dobitkę Bartłomieja Pałubiaka.
Pomeczowe komentarze
Krystian Pikaus - trener Foto-Higieny
- Ten mecz był bardzo podobny do tego ze Sprotavią, też byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Dzisiaj doszła skuteczność. Przez 75 minut mój zespół grał koncertowo. Ostatni kwadrans nie był już tak dobry, ale graliśmy w osłabieniu, po czerwonej kartce Pawła Skorupy. Jestem zadowolony ze swojego zespołu, bo pokazał dzisiaj wielką chęć do gry i ogromną wolę walki. Przydało się nam takie spotkanie, bo tydzień temu, we Wrocławiu, wyglądaliśmy tak, jak nasz dzisiejszy rywal. Zawodnicy byli trochę rozczarowani swoją postawą ze Ślęzą, stąd ich dzisiejsze zaangażowanie. Cieszy mnie postawa zespołu i wysoki wynik, który podreperował nasz bilans bramkowy.
Krzysztof Jedynak - trener Orła Międzyrzecz
- Gospodarze grali dzisiaj niesamowite zawody i ciężko było im się przeciwstawić. Myślę, że każdy zespół w III lidze miałby dzisiaj spory kłopot w osiągnięciu tutaj korzystnego rezultatu. Na domiar złego, nam nic nie wychodziło. Popełnialiśmy błędy przy wybiciu piłki, ustawieniu w defensywie, a także nie potrafiliśmy wymienić kilku podań. Nie mogę jednak posądzić moich podopiecznych o brak chęci, bo bardzo chcieli. Grali ambitnie do samego końca, nawet przy wyniku 0:5 i zasłużyli na to honorowe trafienie. W końcówce jednak wszystko wychodziło bramkarzowi Foto-Higieny, zresztą jak całemu zespołowi gospodarzy.
Tekst i fot.:
Mateusz E. Czajka







Napisz komentarz
Komentarze