Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 11:07
Reklama

Zwinęli punkty Rozwojowi

Podziel się
Oceń

Po dwóch kolejnych porażkach u siebie oławianie odczarowali w końcu stadion OCKF i wygrali w pojedynku dwóch "prawdziwych" beniaminków

MKS SCA Oława - Rozwój Katowice 2:1
 

0:1 - Tadeusz Tyc (w 29 min.)

1:1 - Mateusz Gancarczyk (45)

2:1 - Jakub Kalinowski (60, z karnego)

Oława: 15 września 2012. Stadion OCKF. Widzów ok. 500.   

Sędziowali: Robert Hasselbusch z Warszawy jako główny oraz Jacek Latuszek i Adam Bereda - asystenci liniowi (Mazowiecki Związek Piłki Nożnej), oraz Paweł Szlufarski z Opola jako sędzia techniczny.  

Żółte kartki: Krzysztof Gancarczyk (w 30 min.), Damian Kiełbasa (38), Bartosz Soliński (59), Paweł Łodyga (79) - wszyscy za faule; Waldemar Gancarczyk (30) i Damian Mielnik (30) - obaj za niesportowe zachowanie. 

MKS SCA Oława: Mordal - Dołgan, Kalinowski, Sikorski, Kiełbasa - M.Gancarczyk (+90 Wejerowski), Mierzwa (45 Kozioł), Peroński (70 Łodyga), W.Gancarczyk, K.Gancarczyk (82 Pawlak) - Lipiński.

Rozwój Katowice: Soliński - Mielnik, Lis, Gałecki, Winiarczyk - Tkocz (73 Gielza), Gacki, Zalewski (77 Wawrzyńczok), Wolny - Król (65 Szostek), Tyc.

- Sobotnie starcie na stadionie OCKF w Oławie to będzie mecz jedynych w tej lidze beniaminków z prawdziwego zdarzenia. Gryf Wejherowo i Lech Rypin mają w swoich szeregach zawodników, którzy grali już na wyższym poziomie, a MKS SCA Oława bardzo przypomina nasz zespół. Kadra złożona jest w sporej mierze z wychowanków, młodych chłopaków, którzy występowali w trzeciej lidze. Wydeptali sobie ten awans i teraz otwarła się dla nich szansa pogrania na szczeblu centralnym - tak przed meczem stwierdził w wywiadzie na oficjalnej stronie internetowej Rozwoju Adrian Siemieniec, asystent trenera katowickiego zespołu, Mirosława Smyły. Faworytem byli katowiczanie, którzy świetnie wystartowali w drugoligowych rozgrywkach. Początek meczu zdawał się to potwierdzać. Goście ze stolicy Górnego Śląska stylem gry przypominali trochę Barcelonę i reprezentację Hiszpanii - nie imponowali warunkami fizycznymi, za to szybko biegali, często wymieniali podania i kombinacyjnie konstruowali akcje ofensywne. Od pierwszego gwizdka arbitra wyraźnie przeważali i co rusz zagrażali oławskiej bramce. Niebezpiecznie było zwłaszcza w 12 minucie, kiedy Wojciech Król przedryblował dwóch obrońców MKS i podał do Tadeusza Tyca, a ten atomowo uderzył zza pola karnego, lecz piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Oławianie dopiero po kwadransie otrząsnęli się z przewagi przyjezdnych i zaczęli śmielej atakować. W 16 minucie, po zespołowej akcji MKS, powstało spore zamieszanie na polu karnym Rozwoju, ale ostatecznie obrońcy wyjaśnili sytuację. Chwilę później z rogu pola karnego strzelił Mateusz Gancarczyk, ale uderzenie zostało zablokowane. W 21 minucie kolejną składną akcję MKS zakończył niecelnym strzałem Waldemar Gancarczyk. W kolejnej fazie meczu inicjatywę ponownie przejęli goście, ale ich akcje z reguły kończyły się przed polem karnym MKS. Tak było do 29 minuty, kiedy debiutujący na drugoligowym froncie Kamil Dołgan (zastąpił na prawej obronie Dominika Wejerowskiego) niezbyt dokładnie wybił piłkę. Zamiast na połowie rywala, futbolówka wylądowała przed linią końcową, blisko bramki MKS. Tam przechwycił ją ofensywnie grający lewy obrońca Rozwoju Łukasz Winiarczyk. Doskoczył do niego Dołgan i naprawiając swój błąd, zablokował rywala. Wybita piłka nie opuściła jednak szesnastki. W trwającym zamieszaniu Maciej Wolny czubkiem buta zmienił kierunek jej lotu, czym zupełnie zdezorganizował oławską defensywę. Przede wszystkim zmylił Sebastiana Mordala, który opuścił swój posterunek, by złapać chwilowo bezpańską piłkę. Po tym niespodziewanym zagraniu Wolnego futbolówka trafiła do Tadeusza Tyca, a ten, będąc na dwunastym metrze, sprytnym strzałem z półobrotu wpakował ją do pustej bramki. Trochę głupio stracony gol podrażnił oławian, którzy do końca pierwszej połowy konsekwentnie dążyli do wyrównania. To się udało tuż przed gwizdkiem arbitra na przerwę.  Nieco wcześniej dwie dobre sytuacje strzeleckie miał Dawid Lipiński, ale za każdym razem szybszy był od niego bramkarz Rozwoju. W 45 minucie, po akcji Kamila Mierzwy i Waldemara Gancarczyka, Lipiński tym razem uciekł do linii końcowej i stamtąd podał wzdłuż bramki do Krzysztofa Gancarczyka. Skrzydłowy MKS przepuścił podanie do swojego młodszego brata Mateusza, a ten precyzyjnym strzałem z bliskiej odległości pokonał Bartosza Solińskiego.

Przysłowiowy "gol do szatni" dobrze podziałał na morale oławskich piłkarzy, bo na drugą połowę wyszli w jeszcze bardziej bojowym nastroju. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 54 minucie składną akcję przeprowadzili bracia Mateusz i Krzysztof Gancarczykowie, ale strzał tego drugiego z 10 metrów był niecelny. Kilka chwil później, po podaniu w uliczkę Waldemara Gancarczyka, środkiem pola karnego przebił się Dawid Lipiński i wyszedł na czystą pozycję, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Rozwoju. W 59 minucie Lipiński zrewanżował się Waldemarowi Gancarczykowi, wypuszczając go w uliczkę. Przy próbie ominięcia bramkarza pomocnik MKS został zahaczony i upadł na murawę, a arbiter po konsultacji z asystentem liniowym podyktował rzut karny. Jakub Kalinowski pewnym strzałem w górny róg zamienił jedenastkę na gola, dającego gospodarzom prowadzenie. Katowiczanie rzucili się do odrobienia straty i mocno przycisnęli. Po rzucie rożnym powstało spore zamieszanie na polu karnym MKS, ale sytuację uratował jeden z naszych obrońców, wybijając piłkę z linii bramkowej, po strzale Rafała Lisa. W 78 minucie zza pola karnego uderzył Maciej Wolny, ale lecąca lobem piłka przeszła nad poprzeczką. Oławianie nastawili się teraz na grę z kontry i udało im się przeprowadzić kilka dobrych akcji, ale w decydujących momentach zabrakło precyzji. Tak było w 75 minucie, gdy z 15 metrów niecelnie strzelił Paweł Łodyga, a także w 88 minucie, gdy po centrze Damian Kiełbasy główkował z 12 metrów Mateusz Gancarczyk, jednak nie trafił w bramkę. Arbiter przedłużył mecz aż o 5 minut i dosłownie w ostatnich sekundach goście mogli wyrównać, ale Przemysław Gałecki, główkujący po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, chybił tylko o kilka centymetrów.

Powiedzieli po meczu...

Mirosław Smyła - trener Rozwoju

- Na początku rozgrywek uzbieraliśmy dużo punktów i mogło się wydawać, że ta hossa będzie trwała w nieskończoność, a tymczasem dostaliśmy dzisiaj obuchem w głowę.W drugiej lidze trzeba na murawie zostawić serce, a tego nam w Oławie zabrakło. Zespół gospodarzy za to miał tego w nadmiarze. Rywale bardzo chcieli, my nie. Po objęciu prowadzenia mieliśmy mecz w miarę ułożony. Mogliśmy być spokojni, ale w miarę upływu czasu wkradła się w nasze poczynania nerwowość, niepewność, partnerzy nawzajem się nie wspierali. W przerwie była w szatni burza mózgów. Motywowaliśmy się do walki, ale po wyjściu na boisko chcieliśmy robić wszystko naraz - każdy chciał atakować i strzelać bramki. Pojawił się chaos, który trwał do końca meczu. Przeciwnik zdobył zasłużoną bramkę na 2:1, a my biliśmy głową w mur.

Sebastian Sobczak - trener MKS

- Odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na własnym boisku i zdobyliśmy bardzo ważne punkty. O to nam chodziło. Początki mamy zwykle niemrawe, ale dziś wydawało się, że nie jest najgorzej, mimo że przez 30 minut Rozwój miał przewagę. Piłkarze z Katowic poruszali się szybko, dynamicznie, grali na jeden-dwa kontakty, wprowadzając często piłkę w naszą strefę obronną. Nie udało nam się od razu zniwelować atutów rywala, ale w pewnym momencie było widać, że stracił rozpęd w akcjach ofensywnych. Wykorzystaliśmy to i strzeliliśmy bramkę na 1:1. Wiedzieliśmy, że Rozwój w drugiej połowie nie zadowoli się remisem. Nastawiliśmy się więc na kontry i prostopadłe piłki, bo linia obrony przeciwnika była ustawiona bardzo wysoko. To się udało. Myślę, że przy większej dokładności, po kilku naszych akcjach ofensywnych mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć wcześniej i nie byłoby wtedy tak dramatycznie w końcówce spotkania.

Rafał Lis - obrońca i kapitana Rozwoju

- Naszym problemem było to, że do autokaru, zamiast osiemnastu zawodników, weszło trzynastu bądź czternastu. Nie da się wygrać meczu z jedenastoma walczącymi chłopakami, jeśli w niektórych sytuacjach było nas siedmiu bądź ośmiu. W szatni musimy sobie na ten temat powiedzieć kilka słów. Mam tylko nadzieję, że każda porażka jest nawozem sukcesu i dlatego liczę, że z tego, co zdarzyło się dzisiaj w Oławie, wyciągniemy dobre wnioski na przyszłość.

Damian Kozioł - pomocnik MKS SCA Oława

- Bardzo chcieliśmy dzisiaj wygrać, żeby podziękować naszym kibicom, którzy wspierają nas dopingiem na meczach w Oławie i są także z nami na wyjazdach. Im dedykujemy to z trudem i po ciężkiej walce uzyskane zwycięstwo nad Rozwojem. Jeśli chodzi o sam mecz, to myślę, że zagraliśmy konsekwentnie i dlatego udało się nam wygrać z niełatwym rywalem.

Tekst i fot.:

Krzysztof A. Trybulski

[email protected]

 

 

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: GośćTreść komentarza: Dlaczego prezes TBS przestał budować tanie mieszkania dla mieszkańców ? I ma czas zająć się inną spółką ? To jest pytanie do Stajszczyka i lokalnych patriotów. A kto teraz buduje mieszkania w gminie i za ile ? Kto był na zdjęciach z wieczoru wyborczego lokalnych patriotów ? To są bardzo ciekawe pytania na które powinniśmy poznać odpowiedźData dodania komentarza: 13.12.2025, 09:19Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: AnnaTreść komentarza: Dokładnie to jest dopiero cyrk , dla wybranych tylko !?Data dodania komentarza: 13.12.2025, 08:29Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: RodzicTreść komentarza: Proszę się zająć kartą KRD , a nie tylko tiktoki nagrywacie ? Podatki w górę , śmieci w górę , woda w górę !!!?Data dodania komentarza: 13.12.2025, 08:28Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: JohnyTreść komentarza: Poruszcie temat zwolnień z podatków w gminie. Pora zdemaskować te całe towarzystwo lokalnych przekrętasów.Data dodania komentarza: 13.12.2025, 04:18Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: .Treść komentarza: Nawet jak muszą to robią to niechętnie, z wielką łaską albo wcale… A szczególnie patologiczne parkowanie jest w naszym mieście nagminne zlewane, najwyżej pouczenie.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 21:42Źródło komentarza: Ma być tak pięknie, ale na razie... MINUS!Autor komentarza: PikoloTreść komentarza: Chyba już coś uzbierales za te debilne komentarze. Jedź i wykup niemieckie...Data dodania komentarza: 12.12.2025, 20:24Źródło komentarza: Wiemy, co tu będzie. Więcej szczegółów rozbudowy Parku Handlowego w Oławie
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama