Po niezłej inauguracji drugoligowego sezonu (przypomnijmy: remis w Oławie z Turem Turek 1:1) piłkarze MKS SCA jechali do Torunia w świąteczną środę 15 sierpnia w dobrych nastrojach. W poprzednim sezonie gospodarze dość długo byli w gronie zespołów, walczących o awans do I ligi. Odpuścili dopiero w samej końcówce, a powodem były problemy finansowe. Efektem tej właśnie sytuacji jest czasowy zakaz transferów, nałożony przez PZPN na toruński klub. Kilku rutynowanych piłkarzy go opuściło, a nowi będą mogli być zgłoszeni do rozgrywek dopiero pod koniec sierpnia. Z tego powodu torunianie chcieli nawet przełożyć spotkanie z MKS, ale trener i działacze oławskiego klubu nie wyrazili na to zgody.
Reklama
Mimo wielu okazji bramkowych i zdecydowanej przewagi, zwłaszcza w drugiej połowie, nie udało się oławianom pokonać toruńskiej Elany, przeżywającej w ostatnim okresie spore problemy kadrowe
Mimo iż oławianie mieli za sobą trudy wielogodzinnej podróży autokarem, to od początku meczu w zespole Sebastiana Sobczaka widać było sporą ochotę do gry. Już w pierwszej minucie, po dośrodkowaniu Waldemara Gancarczyka z rzutu wolnego, na polu karnym gospodarzy powstało spore zamieszanie, aż w końcu obrońcy Elany wyjaśnili sytuację, wybijając piłkę na rzut rożny.
W 8 minucie ładnym rajdem po lewej flance popisał się Damian Kiełbasa i z linii końcowej podał do będącego przez bramką Dawida Lipińskiego, ale kierujący toruńską defensywą doświadczony Marcin Wróbel był szybszy od napastnika MKS i wybił piłkę.
Mijały kolejne minuty, a nadal inicjatywę w grze i przewagę w polu mieli goście. Wyraźnie nienadążający za nimi gospodarze często faulowali, więc sędzia odgwizdywał rzuty wolne dla MKS.
Gospodarze przeprowadzili swoją pierwszą groźną akcję dopiero w 23 minucie i od razu mogli z niej zdobyć bramkę. Karol Lewandowski podał w uliczkę do Mateusza Nowasielskiego, który wyszedł na czystą pozycję, ale strzelając z dość ostrego kąta w długi róg, nie trafił.
W 31 minucie atomowym strzałem zza pola karnego pod poprzeczkę popisał się najstarszy w zespole gospodarzy 36-letni Adam Młodzieniak, ale Sebastian Mordal fantastycznie to obronił, wybijając piłkę końcami palców na rzut rożny.
W rewanżu najlepszą okazję w tej części meczu (w 36 minucie) zmarnowali oławianie. Po szybkiej wymianie piłki między Waldemarem Gancarczykiem i Dawidem Lipińskim, ten drugi przerzucił do wychodzącego na czystą pozycję Mateusza Gancarczyka. Skrzydłowy MKS przegrał jednak pojedynek sam na sam z golkiperem Elany Adrianem Bebłowskim, który odważnie wybiegł z bramki i skracają kąt strzału, odbił piłkę.
W 55 minucie Kamil Mierzwa, który w przerwie zastąpił kontuzjowanego Damiana Kozioła, dośrodkował z rzutu rożnego, ale będący na dobrej pozycji Michał Sikorski nie trafił głową czysto w piłkę i oławianie zmarnowali w ten sposób kolejną dobrą sytuację bramkową. Dwie minut później Waldemar Gancarczyk zakręcił w polu karnym kilkoma obrońcami Elany i podał do Mierzwy, którego strzał z 12 metrów zablokowali obrońcy, a dobitkę Wejerowskiego obronił Bebłowski.
*
Więcej szczegółów z bezbramkowego pojedynku w Toruniu, także pomeczowe komentarze trenerów i piłkarzy obu drużyn oraz wyniki innych spotkań II ligi - w najnowszym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże się w sprzedaży w środę 22 sierpnia.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze